Przyrządy wskazujące - mysz, trackball, tablica, pióromysz, i poniekąd ekran dotykowy - są bardzo ważne w przemyśle urządzeń peryferyjnych. Przemysł ten w ciągu kilku lat wypuścił na rynek co najmniej 40 milionów myszy. W tym czasie ceny zmniejszyły się w istotny sposób. Jak więc te małe, ale decydujące urządzonko powstało. "Wskaźnik pozycji X-Y dla systemów wyświetlających" został wymyślony przez Douglasa C. Engelbarta z ARPA (Advanced Research Projects Agency) w Stanford i opatentowany w 1964 roku. Rolą ARPA było rozwijanie - inwestując w ten proces ogromne sumy pieniędzy - futurystycznych projektów, do których przemysł komputerowy nastawiony na maszyny typu mainframe i terminale, nie byłby gotowy przez następne 20 lat. Stanowiącą część tegoż projektu, dotyczącą interakcji ludzi ze sprzętem, czy jak to określił Engelbart, "tamowania potencjału neuronowego", jednoprzyciskową mydelniczkę używaną do umiejscowiania kursora na ekranie kineskopu, studenci Engelbarta nazwali Myszą. I tak zostało: długi ogon, nos, kółeczka odstające od brzuszka do przekręcania potencjometrów. Engelbart nie przewidział, jaki przemysł stworzył, chociaż był on niezwykle przebiegły demonstrując swą mysz wraz z "jednoręczną klawiaturą", stanowiącą drugą połowę myszy, czyli przełączniki pozwalające wybierać użytkownikowi pomiędzy funkcjami. Potem wielu adeptów ARPA odeszło do firmy (Rank) Xerox w Palo Alto (PARC - Palo Alto Research Center) w latach 70-tych. W roku 1981 mysz ostatecznie przeniosła się z nauki na platformy użytkowe, kiedy to Xerox wypuścił swój komputer Star-Office używając myszy jako interfejsu. Alan Kay, jeden z badaczy PARC, zaproponował również użycie piktogramów do symbolizowania funkcji (koncepcja foldera do operacji plikowych, piktogram drukarki do drukowania), aby pozwolić użytkownikowi je wybierać. W tym przypadku mysz była urządzeniem logicznym, używanym jako wskaźnik i jako przełącznik. Mysz miała kulkę do przekręcania jej wewnętrznych kółek podczas poruszania się po stole, a potem podkładce. "Star" nie był komputerem osobistym, był to zredukowany komputer do użytku biurowego dla kilku użytkowników. Wielu badaczy z PARC, rozczarowawszy się odeszło do innych placówek rozwojowych. Duża część do Apple, gdzie w 1983 roku urodziła sie Lisa (dla tegoż autora, najwspanialszy komputer kiedykolwiek widziany). Macintosh firmy Apple nadszedł kilka lat później i Apple wraz z (jednoklawiszową) myszą stali się legendarną parą. Chociaż produkcja firmy Apple nie była dość pokaźna, by zachęcić naśladowców, ośmieliła ona firmę Microsoft do rozważenia myszy jako interfejsu. Drugim powodem był fakt, że IBM opracował mysz dla komputerów PC w 1981 roku. Ostatecznie, w 1983 roku, Microsoft wypuścił mysz (produkowaną przez ALPS Electronics w Japonii) z więcej, niż jednym klawiszem. Mysz ta zapoczątkowała prawdziwy przemysł, rozwijający się w latach dziewięćdziesiątych wraz z wyborem Windows 3.x i co za tym idzie, niezbędnością myszy na każdym stanowisku korzystającym z Windows. Do interakcji między użytownikiem a komputerem, mysz może być bardzo wygodnym narzędziem, ale właśnie przez swą kontrukcję nie może ona wykonywać wszystkich instrukcji. Mysz jest znakomita do wybierania opcji z menu lub zastąpienia funkcji klawiatury umieszczonych zazwyczaj pod klawiszami F1 do F12. Jest to niezłe narzędzie w pracy projektowej, ale nie nadaje się do rysowania linii prostych czy łukowatych krzywych. Oprogramowanie musi stworzyć łatki dla tego, czego nie jest w stanie zrobić mysz. Jeden klawisz może wystarczyć do kierowania interfejsem firmy Apple, ale dwa czy trzy klawisze mogą wciąż być niewystarczające dla niektórych typów oprogramowania. Digitizery i inny sprzęt może lepiej pasować do wykonywania złożonych funkcji. GlidePoint GlidePoint - Ślizgawka firmy APLS (`glide' znaczy po angielsku "ślizgać się"), która może być przyłączona do portu szeregowego, szyny lub portu PS/2 w zależności od tago jaki model kupimy, jest rozwiązaniem sprzętowym zupełnie odbiegającym od Engelbartowskiej koncepcji myszy. Ponieważ ludzkie palce mogą zostać użyte do zauważalnej zmiany rezystancji pola elektrycznego, urządzenie GlidePoint działa wykorzystując zjawiska występujące pomiędzy opuszkami palców a elektryczną powierzchnią ślizgawki GlidePoint. (Można łatwo sprawdzić, że kiedy dotykamy wtyczki podłączonego do wejścia wzmacniacza przewodu, to w głośniku słychać charakterystyczne "brumienie"). Na tej samej zasadzie lekkie dotknięcie czyjegoś palca jest dla {urządzenia GlidePoint} ślizgawki wystarczające, aby śledzić jego ruchy na powierzchni. Minimalna, czuła powierzchnia 3,8 x 5,6 cm może nas zwieść pod względem oceny wydajności. Ze zdziwieniem odkryliśmy, że w zależności od tego jak skonfigurowane jest oprogramowanie, można obsłużyć na przekątnej ślizgawki {urządzenia GlidePoint} cały ekran monitora. W przypadku, kiedy kursor na ekranie przeciągnie się tylko część oczekiwanego dystansu, można cofnąć się do punktu, w którym przerwaliśmy ciągnięcie i złapać kursor ponownie. A co z tupaniem? Ślizgawka {GlidePoint} ma trzy "klawisze" - wąskie paski po lewej i prawej stronie na spodzie oraz jeden na wierzchu urządzenia. Jeden z "klawiszy" jest zawsze aktywny, ale można poinstruować oprogramowanie by dwa czy trzy dodatkowe klawisze były aktywne oraz by pokazywało, jakie akcje każdy z klawiszy powoduje. Tupanie może również zostać zrealizowane jako podwójne pacnięcie palcem powierzchni ślizgawki. Chociaż szybko przywykliśmy do ślizgawki odkryliśmy, że pewien trening był konieczny. Zwłaszcza używanie jednego palca było kluczową sprawą. Nasza ułomność prowadzi nas do tego, że czasami ściągamy palce do siebie co powoduje, że zdarza się, że dwa palce spoczywają na powierzchni ślizgawki jednocześnie. Pojawia się wtedy coś w rodzaju "super-brumu" i kursor odmawia pozostania w docelowym miejscu. Inne osoby testujące nie miały tego drobnego problemu. Rozmiar ślizgawki sprawia, że jest idealna w użyciu z komputerem przenośnym dowolnego rodzaju. Firma ALPS dołącza ślizgawkę do niektórych notebooków jako zintegrowana mysz. Używanie jej na biurku jest równie łatwe. Przewód potrzebny do przyłączenia urządzenia ma tylko 70cm długości. Kabel przedłużający długości 1,2m jest dołączany przy zakupie. W ślizgawce nie ma ruchomych części, a więc jej żywotność jest nieograniczona. Jest dość odporna na brud, a w razie konieczności, użycie wilgotnej szmatki jest wystarczające. Jest to oczywiście zupełnie inaczej niż w przypadku myszy, która zawsze zbiera masę kurzu na kulce, a przez to na swoich wewnętrznych częściach. Z kolei ślizgawka jest czysta i takową pozostaje. Oprogramowanie Ślizgawka pracuje z normalnym oprogramowaniem myszy firmy Microsoft, które znajduje się w przeciętnym systemie. Z drugiej strony, dostarczane oprogramowanie jest ciekawe i sprytne. Ponieważ "sterowniki" są dołączone, jedynym logicznym rozwiązaniem wydaje się być zainstalowanie w Panelu Sterowania Windows "myszy" firmy ALPS, jednak to wymagało przeczytania podręcznika (jest to rzecz, którą rzadko kiedy robimy podczas oceniania). Kursor, Ruch, Orientacja mogą zostać zdefiniowane, jak również liczne "skróty" do definiowania według własnych gustów kombinacji przycisków za pomocą klawiatury. Rozmiar kursora, przyrost i szybkość mogą być definiowane, jak również ślad myszy. (To ostatnie jest bardzo wygodne dla słabo oświetlonych ekranów notebooków.) Na drugim ekranie może zostać zdefiniowane ułożenie ręki względem ekranu, kursor, jak również funkcje przycisków. Wiele z tych możliwości może być dostępnych w już używanymy oprogramowaniu, jednak niektóre działają jeszcze lepiej po zainstalowaniu oprogramownia ślizgawki jakie odnaleźliśmy. Praca ze ślizgawką, kiedy już do niej przywykliśmy była przyjemnością. W szczególności, możliwość pracy na tak małej powierzchni (5,6 x 3,8cm) i jednoczesne korzystanie z możliwości digitizera i myszy, dwa w jednym, była zaskoczeniem. Dla skurczonej ręki testera trackball jest właściwszy, ale dla większości użytkowników, zwłaszcza tych z notebookami, ślizgawka jest bardzo wygodnym narzędziem. Zalecana cena wynosi 62 funty brytyjskie.