ªWI╩TA Z TV

15:40 »YCIORYS

On I - Co ty piszesz?
On III - »yciorys sobie uaktualniam, ale ciΩ┐ko mi idzie...
On I - A dlaczego, przecie┐ to prosta robota? Od zarania dziej≤w ludzie ┐yciorysy pisali.
On III - Ale kiedy╢ mieli prostsze.
On I - Kochany, w ┐yciorysie nie jest wa┐na ani prostota, ani tre╢µ - tylko wz≤r! Je┐eli wz≤r jest przemy╢lany i wypr≤bowany, to tre╢µ sama siΩ uk│ada.
On III - A s▒ takie wzory?
On I - Oczywi╢cie! A pierwsze strony gazet, a encyklopedie?... A ten tw≤j do czego ma byµ?
On III - Do niczego... taki normalny...
On I - Normalny to mo┐e byµ bilet. »yciorys mo┐e byµ og≤lny, wybi≤rczy albo konieczny. To jaki masz pisaµ?
On III - (bezradnie) - Nie wiem...
On I - Dobrze, siadaj - ja ci to wszystko zaraz podyktujΩ wed│ug najlepszych wzor≤w!
On III - Ale ty mnie tak dobrze nie znasz...?
On I - Nie muszΩ! »yciorysy, jako rodacy, wszyscy mamy podobne, r≤┐nice polegaj▒ tylko na nieistotnych szczeg≤│ach!
On III - I te r≤┐nice mam ci podaµ?
On I - Nie - potem sobie zautoryzujesz... siadaj, pisz tytu│ - "»YCIORYS" podkre╢l, ┐eby by│o wiadomo co to jest. I teraz tre╢µ... "Urodzi│em siΩ w roku..." - tu sobie wstawisz, "w..." - gdzie siΩ urodzi│e╢?
On III - W domu - ojciec nie zd▒┐y│ zaprz▒c.
On I - W jakiej miejscowo╢ci?!
On III - W SamoklΩskach.
On I - Bardzo dobra miejscowo╢µ do aktualnego ┐yciorysu... i dalej... jako to sz≤ste dziecko w tej biednej rodzinie...
On III - Jakie sz≤ste? Jedynak jestem!
On I - Niedobrze, lepiej by by│o gdyby╢ by│ sz≤sty - to rodzi klimat wsp≤│czucia... pisz inaczej - "jako to pierwsze ╢lubne dziecko Genowefy i Wojciecha..."
On III - ChwilΩ, ale m≤j ojciec nazywa│ siΩ inaczej.
On I - Pisz Wojciech!... tak... i dalej... "ojciec m≤j by│ w swoim czasie znanym aktywist▒"... przecinek...
On III - Znanym aktywist▒, czy znany aktywistom?
On I - (po namy╢le) - W│a╢ciwie nie wiadomo co lepsze... na razie wykropkuj, potem siΩ wstawi...
On III - Kiedy?
On I - Jak siΩ sprawdzi notowania!
On III - A mo┐e bym o wujku wspomnia│?
On I - A kim on by│?
On III - (szepce I-szemu na ucho)
On I - I co z tego, ┐e │adnie wygl▒da│ w mundurze?
On III - (szepce na ucho)
On I - Kochany - w granatowym mog│o mu byµ do twarzy, ale tego lepiej nie pisaµ! Pisz tak - "dziadka nie pamiΩtam, zmar│ wcze╢nie, zreszt▒ by│ ju┐ mocno posuniΩty w latach..." i tu sobie wstawisz...
On III - Co?
On I - Lata, w kt≤rych by│ posuniΩty! Znajomych jakich╢ mieli╢cie?
On III - Przychodzili jacy╢ z lasu - letnicy chyba...
On I - Grunt, ┐e z lasu, to jest dobry akcent! Wstaw to! Teraz pisz o sobie - "dzieci±stwa lekkiego nie mia│em, chocia┐ ju┐ wtedy wyr≤┐nia│em siΩ pos│usze±stwem i niewielk▒ g│ow▒"... chocia┐ nie... skre╢l t▒ niewielk▒ g│owΩ...
On III - Dlaczego?
On I - Bo to jest wz≤r na otrzymanie renty inwalidzkiej! Pisz pod spodem... "po wykazaniu siΩ znacznym przydzia│em punktowym za..." - tu wykropkuj - "zosta│em przyjΩty na studia w... - i te┐ wykropkuj... "gdzie szybko da│em siΩ poznaµ jako..." znaczy... - "jako sw≤j cz│owiek"! I tak bΩdzie wiadomo o co chodzi. Kropka!
On III - (pisz▒c) - Kropka...
On I - "Udziela│em siΩ tak┐e w..." - tu wykropkuj, potem sobie wstawisz..." za co otrzyma│em wczasy z Funduszu Wczas≤w Wsp≤│pracowniczych"! Teraz dalej - "pracujΩ od roku..." - tu wykropkuj... tu te┐ wykropkuj...
On III - Nie pisaµ, -┐e...?
On I - Nie, na razie wykropkuj. Potem siΩ wstawi... zaraz... (namy╢laj▒c siΩ)... to by│o... to te┐... tego nie trzeba... odznaczenia by siΩ przyda│y...
On III - Nie mam!
On I - Wiem! No... w│a╢ciwie mo┐e byµ i tak... dobra - to by by│o z grubsza, je╢li chodzi o schemat ideowy.
On III - S│uchaj, a jak to kto╢ sprawdzi?
On I - Kochany, spokojnie - gdyby tak chciano sprawdzaµ ka┐dy ┐yciorys, to ty wiesz co by by│o?
On III - Co?
On I - Na razie wykropkuj - potem sobie wstawisz.

15:55 KWADRANS ROLNICZY

[Rolnik]

16:10 PRZY CHOINCE

On III - No i jak teraz?
On II - Krzywa..!
On I - W│a╢nie! Nie mog│e╢ wybraµ │adniejszej?
On III - Nie mog│em! Latarka mi wysiad│a - na ╢lepo r▒ba│em! I to do sp≤│ki z jakim╢ facetem.
On II - Pomaga│ ci?
On III - Nie! Te┐ mu latarka wysiad│a i my╢la│, ┐e swoj▒ r▒bie!
On II - A obiecywali ju┐ dawno park o╢wietliµ!
On I - A mia│by╢ wtedy choinkΩ?
On III - S│uchajcie... tak siΩ zastanawiam po tym r▒baniu... Ile cz│owiek powinien w│a╢ciwie mieµ palc≤w?
On II - O Bo┐e kochany...
On I - No... wiesz... w ka┐dym razie niewa┐ne ile powinien... najczΩ╢ciej ma plus-minus oko│o dziesiΩciu...
On II - Chyba, ┐e na ╢lepo r▒bie...
On I - Zamknij siΩ!... Ale wcale nie musi tyle mieµ. absolutnie...
On II - Pewnie... sk▒d...
On I - Tak... i nie ma to znaczenia... mo┐e byµ nawet przez to przystojniejszy... dowcipniejszy... i w og≤le... Jezus Maria, a sta│o ci siΩ co╢?!
On III - (zdziwiony) - Nie, tak tylko pytam...
On I - Wiesz ty co?! Nie do╢µ, ┐e takiego drapaka przynios│e╢, to jeszcze bΩdziesz sobie g│upie dowcipy robi│?! Na uczuciach nam pogrywa│?!
On III - Jakiego drapaka? Cieszcie siΩ, ┐e w og≤le mamy taki ╢wi▒teczny akcent!
On II - Cieszymy siΩ, ale krzywa jest.
On III - Prosta jest - tylko krzywo stoi! Poprawi siΩ i bΩdzie dobrze... (kuca przy stojaku)...
On II - (do I-szego) - A ty co╢ dosta│e╢?
On I - Wszystko!
On II - Powa┐nie?
On I - A jak!... (wyjmuje z kieszeni ko┐ucha zakupy)... Zimne ognie dosta│em... dwa lizaki... przecier pomidorowy... kartkΩ ╢wi▒teczn▒...
On II - Od kogo?
On I - Od nikogo! W kiosku!
On II - Ale nie to mia│e╢ kupiµ!
On I - Kochany, jak m≤wiΩ, ┐e dosta│em wszystko, to wszystko! Co by│o!
On III - A jak teraz?
On II - No, teraz dobrze! Tylko krzywa jest!
On III - Prosta jest, tylko krzywo stoi!
On I - Ju┐ m≤wi│e╢! Dobra, zostaw jak jest, nie ma czasu i tak chyba jeste╢my sp≤╝nieni! Zaczynajcie ubieraµ. a ja siΩ biorΩ za placek!... A czego telewizor nie w│▒czony?
On III - W│▒czony. Od rana siΩ grzeje!
On I - I nic jeszcze nie by│o?
On III - A ma co╢ byµ?
On I - Oczywi╢cie!... (krΩc▒c prze│▒cznikiem)... Dotychczas zawsze najlepsze programy by│y w ╢wiΩta!
On II - (wieszaj▒c bombkΩ) - Jasne, pamiΩtam kiedy╢, na przyk│ad, w takie ╢wiΩta to ju┐ od sz≤stej rano bez przerwy: westerny, krymina│y, boks, westerny, krymina│y...
On I - S│uchajcie, zajmijcie siΩ choink▒! Nie ma czasu!
On III - A kt≤ra jest?
On I - No... chyba ju┐ ko│o dwunastej... Po│udnie..!
On III - Po│udnie?... I uwa┐asz, ┐e to jest dobry czas?
On I - Pewnie, ┐e uwa┐am! Trzeba uwa┐aµ! Bardzo dobry jest czas! Lepszy sobie ciΩ┐ko wyobraziµ!
On II - No... wyobra╝nia te┐ coraz mniejsza...
On I - Cicho!
On III - A sk▒d ty wiesz, ┐e dobry?
On I - Tak m≤wi▒.
On III - Kto m≤wi?
On I - Co m≤wisz?
On III - Kto m≤wi?
On II - Co ty m≤wisz?
On III - Ja nic nie powiedzia│em!
On II - A kto to powiedzia│?
On III - On! Sam s│ysza│em!
On II - Od kogo?
On III - Od niego!
On I - Ode mnie? A o co ty pyta│e╢?
On III - Kto m≤wi?
On I - Co m≤wi!
On III - Co m≤wisz?...
On I - (wzruszaj▒c ramionami) - Kto m≤wi?
On II - Co ty m≤wisz?
On I - Moment! T▒ drog▒ do niczego nie dojdziemy!
On II - Nic nowego nie m≤wisz...
On I - Zamknij siΩ... (do III-ciego) - Co ty m≤wi│e╢?
On III - Kto m≤wi?!
On I - Ale wcze╢niej?!
On III - Kt≤ra jest?
On I - Dwunasta! Po│udnie! Ju┐ m≤wi│em!
On III - A dlaczego tak ciemno?...
On I - Ty! Co ty taki siΩ Prometeusz zrobi│e╢?! Jest ciemno - widocznie tak ma byµ! Takie po│udnie!... Zaczynajcie ubieraµ!... Zaraz... co to tak bulgocze?!
On III - To w szafie! Dro┐d┐y jeszcze dodali╢my!
On II - (do I-szego) - Nie wiesz gdzie s▒ anielskie w│osy?
On I - Przecie┐ nie mamy!
On II - (szeptem) - Mamy!... Piku╢ siΩ specjalnie ostrzyg│!...
On I - Zg│upia│e╢? Choinka z rudawymi k│akami?!
On II - Z czym?
On I - Wszystko jedno! I tak nie wypada!
On II - Wiem, ale w takim dniu nie mo┐na mu robiµ przykro╢ci!...
On III - (rozgl▒daj▒c siΩ) - Gdzie jest wata?
On II - Po co ci?
On III - ªnieg bym zrobi│. Mieli╢cie przecie┐ skombinowaµ!
On II - (niepewnie) - Skombinowali╢my... na │≤┐ku nie le┐y?
On III - Rzeczywi╢cie... (bierze watΩ, ogl▒da)... A czego ona taka szara?
On II - No... jak by ci to powiedzieµ - sporo by│a noszona!...
On III - Zaraz... sk▒d wy j▒ macie?
On I - Jak by ci to powiedzieµ... tylko siΩ nie denerwuj!...
On II - Absolutnie, w takim dniu nie wypada!...
On I - W│a╢nie - zreszt▒ na cholerΩ ci kufajka? Zima podobno ma byµ lekka!...
On III - Bo┐e kochany!!!... Zwariowali╢cie?! Przecie┐ to prawie nowa kufajka!!
On I - Jaka nowa? Kochany, nowe od starego to jeszcze odr≤┐niamy!
On II - Na razie...
On III - Ale to pami▒tka! Ojciec w niej jeszcze Now▒ HutΩ budowa│!
On II - I to widaµ!
On III - (wskazuj▒c na kufajkΩ) - Po niej?!
On II - Nie - po hucie!
On I - Cicho! Uspok≤j siΩ? W ko±cu ╢wiΩta to tradycja, a huta rzecz nabyta! Sko±cz▒ siΩ ╢wiΩta, wsadzi siΩ watΩ z powrotem - i nie ma sprawy! I ╢pieszcie siΩ z ubieraniem... acha... naczynia jeszcze trzeba pozmywaµ!
On III - Po co?
On I - Jak - po co?! ªwiΩta s▒!... (widz▒c przykryt▒ desk▒ wanienkΩ) ... A wanienkΩ kto zaj▒│?!
On III - Ja...
On I - Zdurnia│e╢? Przedtem robi│e╢ pranie, a teraz k▒piel sobie szykujesz?! A naczynia?!
On III - Nic sobie nie szykujΩ! Wyobra╝cie sobie, ┐e tam jest karp!
On II - CiΩ┐ko sobie wyobraziµ... i nie dra┐nij siΩ!
On I - Powa┐nie?! Dosta│e╢?!
On III - Nie - kupi│em! Sze╢µ godzin sta│em w taki zi▒b!...
On I - Nie narzekaj! A w zesz│ym roku ile sta│e╢?
On III - W zesz│ym to akurat prawie nie...
On I - Ty - ty!
On III - (ze zrozumieniem) - Acha... - no, w zesz│ym to...
On I - Nooo...
On III - To...ooo - znacznie d│u┐ej sta│em!
On I - Noooo!
On III - A dwa lata temu to...
On I - No - no! No, i to jest ten objaw i pozytywny, i optymistyczny. Co rok wszystko siΩ skraca, zmniejsza...
On II - To dziΩki Bogu, ┐e jeszcze zd▒┐y│ dostaµ!
On I - Uspok≤j siΩ!
On III - Musia│em dostaµ Od zesz│ego roku by│em zapisany.
On I - Nic nie musia│e╢, kochany! Jeden m≤j znajomy jak siΩ na sztuczn▒ szczΩk w 78-mym roku zapisa│, to dopiero w 82-gim odbiera│!
On III - Ale odebra│?
On I - Tak, tylko ┐e nie swoj▒.
On III - A sk▒d wiedzia│, ┐e nie jego?
On I - Bo gΩba mu siΩ nie chcia│a zamkn▒µ!
On II - Odwa┐nie!
On I - Ty..! (do III-ciego) - I dlatego nic nie musia│e╢ dostaµ! Nie ma ┐adnego przymusu! A zapis, przedp│aty to te┐ ju┐ przesz│o╢µ.
On II - A nie bΩdzie powrotu do przesz│o╢ci!
On III - Nie rozumiem...
On I - Niewa┐ne, grunt, ┐e dosta│e╢ i dobrze jest!
On III - No... dobrze nie jest...
On I - Teraz m≤wiΩ o karpiu!
On III - Ja te┐...
On I - Nie rozumiem!
On II - Ja te┐!
On III - Bo widzicie... karpia dosta│em... ale ╢ledzia mi ukradli!
On II - Rany boskie - jak?!
On III - Siatka by│a dziurawa - widocznie ogon mu wylaz│.
On I - Bo┐e kochany - no to p≤│ Wigilii wciΩ│o!!
On II - P≤l to mo┐e nie... przecie┐ placek siΩ upiecze, b│Ωkitka .siΩ otworzy, przecier pomidorowy jest, chrzan te┐... no i przecie┐ karpia siΩ zrobi!
On I - Cale szczΩ╢cie, ┐e dosta│!.
On III - Kupi│em...
On I - Wiem! Trzeba siΩ zastanowiµ jak go zrobiµ...
On III - Najlepszy by│by "po ┐y..."
On I - Co?
On II - No co? Po┐ywny! Na s│odko na przyk│ad!...
On III - Dobry jest... po┐ywny... na s│odko...
On I - Mo┐e i dobry - ale jeszcze lepszy bΩdzie w galarecie!
On II - A n≤┐ki sk▒d we╝miemy?
On I - A na co?
On III - Na galaretΩ!
On I - Co ty? Na polskiej kuchni siΩ nie znasz? Galareta te┐ ma byµ z tego karpia.
On III - To z tego mo┐e nie wyj╢µ...
On III - Dlaczego?
On III - Sami zobaczcie...

On I-szy i II-gi zagl▒daj▒ do wanienki. W wodzie p│ywa male±ka rybka.

On I - Bo┐e kochany!... (do III-ciego) - Co ty - akwarium zak│adasz?!
On III - Nie...
On I - To po co to kupi│e╢?!
On III - No przecie┐ karp jest potrzebny na ╢wiΩta!
On I - To jest karp?!
On III - By│o napisane - "KARP »YWY"...
On II - No, ┐ywy to on chyba jeszcze jest...
On I - A czego on taki...?
On III - Jaki?
On I - Taki... SKROMNY?!!
On III - Nie wiem... mo┐e nie ur≤s│...
On I - To trzeba by│o ze trzy kilo takich wzi▒µ!
On III - Chcia│em - ale dawali po jednym! Rozporz▒dzenie wojewody by│o...
On I - No nieee - co my z tym zrobimy?!
On III - Mo┐na usma┐yµ...
On I - Zamknij siΩ! Jedn▒ rybn▒ skwark▒ ca│▒ WigiliΩ chcesz opΩdziµ?!
On II - A mo┐e zostawiµ? Podkarmi siΩ, podchowa i na przysz│y rok jak znalaz│!
On I - A znasz siΩ na hodowli?
On II - Nie, ale znam takich co te┐ siΩ nie znali...
On I - No, i widzisz co jest?!
On II - WidzΩ... ale my te┐ mo┐emy spr≤bowaµ, tym bardziej, ┐e karp jest nasz a nie pa±stwowy!
On I - Dobrze, zostawiamy! Mo┐e siΩ jeszcze jedn▒ sztukΩ do pary dokupi, skrzy┐uje...
On III - A to jest on czy ona?
On I - A co ciΩ to obchodzi! Nie podgl▒daj, tylko ko±cz ubieranie! P≤╝no jest!...
On III - Sk▒d wiesz?
On I - (pokazuj▒c na ekran) - A nie widzisz?! Przecie┐ ju┐ s▒ westerny!
On III - To co?
On I - To znaczy, ┐e ╢wiΩta siΩ ju┐ na pewno zaczΩ│y! Spieszcie siΩ!

I tutaj w uszach P. T. Czytelnika umownie rozbrzmiewa muzyka country.

16:20 JAK ZDOBYWANO DZIKI ZACH╙D

country and western

odc. 2

KsiΩ┐yc ╢wieci│ nisko nad horyzontem. U╢piona preria by│a cicha. I tylko skunksy psu│y og≤lne wra┐enie i mi│▒ atmosferΩ. Krwisty Bill nie rusza│ siΩ na krok od pala, tak by│ do niego przywi▒zany, i spod wp≤│zapuchniΩtych powiek bacznie obserwowa│ co jest. A dobrze nie by│o. Ca│e plemiΩ P│askich St≤p otacza│o pal, a przed Billem siedzieli wodzowie - Ob│Ωdny Jele±, PΩdz▒cy Bizon i przede wszystkim úysa Puma, najbardziej zawziΩty na skalpy, z ┐▒dz▒ mordu tl▒c▒ siΩ w oczach. Bill wiedzia│, ┐e P│askie Stopy wykopa│y top≤r wojenny, ale jak siΩ okaza│o - znowu bez trzonka. St▒d w╢ciek│o╢µ i rozgoryczenie. Og≤lnie wiΩc sytuacja wygl▒da│a ╝le: Bill czu│, ┐e tylko jaki╢ fort lub fortel mo┐e go uratowaµ i my╢la│ intensywnie. Mo┐e zaproponowaµ im jak▒╢ zabawΩ? Ale w co? - my╢li jak b│yskawice przelatywa│y mu przez g│owΩ - w "Starego nied╝wiedzia gryzlly"?, w "Czerwonego luda"? w "Pochowanego"?, "W doktora"? - nic sensownego mu siΩ nie kojarzy│o. "W mordΩ" by by│a najlepsza, a potem na mustanga - pomy╢la│, ale nie pamiΩta│ dok│adnie na czym zabawa polega. Wtem poczu│, ┐e kto╢ po omacku rozcina rzemienie. To Rosochata Nied╝wiedzica, c≤rka úysej Pumy i nie tylko, przybywa│a mu z pomoc▒. W chwilΩ p≤╝niej Bill by│ wolny. Odczekawszy moment, jednym potΩ┐nym skokiem skoczy│ na siod│o, spad│ z drugiej strony i po chwili tΩtent trzewik≤w uzmys│owi│ czerwonosk≤rym niepowetowan▒ stratΩ niegodziwej rozrywki. Indianie rzucili siΩ w pogo± - niestety - ciemno╢µ wch│onΩ│a zbiega. I w rezerwacie zn≤w by│o cicho i spokojnie. Tylko rzadka zwierzyna pomyka│a bokiem, to zn≤w przodem, to zn≤w bokiem - aby nie wpa╢µ na jakie╢ drzewo. A úysa Puma, widz▒c co siΩ sta│o, z rezygnacj▒ powiedzia│ - Howgh! - I podrapa│ siΩ w g│owΩ, przechodz▒c przez ostre krzaki.

On I - No widzicie - ju┐ wszyscy zaczΩli!
On II - (pokazuj▒c na telewizor) - Jeszcze nie zaczΩli! Dopiero nakryli!...
On III - Kogo?
On I - Cicho! Patrz na ekran!...
On III - (zafascynowany) - O rany - czyj to st≤│?
On II - Co - st≤│?! Czyje to co na stole?!
On III - A mo┐e to jest - "Z WIZYTí U WAS"?
On II - U kogo?
On I - Cicho!... Poznajecie to?
On II - Pewnie - to jest polΩdwica!
On I - Dobrze! A to?
On II - Toru±ska!
On I - (z uznaniem) - Masz pamiΩµ!
On II - Wzrokow▒ jeszcze mam... (pokazuj▒c na ekran)... tu to chyba kabanosy...
On I - Chyba tak... a tu kawior...
On III - Co?
On I - Kawior!
On III - A co to jest?
On II - O Bo┐e!... To s▒ rozumiesz... (m≤wi mu na ucho)...
On III - Co ty? To ryby te┐ znosz▒?
On II - Bo┐e - do jakiej ty szko│y chodzi│e╢?!
On III - Normalnej - siedem klas...
On I - Widocznie o rybach by│o w ≤smej! Nie gadajcie, tylko patrzcie!...(pokazuje)... O, sardynki... schab ze ╢liwkami .. kura w galarecie...
On III - Tu to chyba szysz│aki?
On II - Szasz│yki!
On III - To w│a╢nie m≤wiΩ!
On II - Co?!
On III - Szysz│aki!
On II - No nieee - ja nie wytrzymam z tym t│umokiem!
On I - Uspok≤jcie siΩ. A w og≤le to ja uwa┐am, ┐e takie pokazywanie to jest bardzo pozytywna sprawa. Mo┐na sobie popatrzeµ, przypomnieµ...
On II - Tak, ┐eby potem dzieciom opowiedzieµ, jak kiedy╢ by│o...
On III - Komu?
On II - Dzieciom!
On III - Nie o to mi chodzi...
On I - Wiemy! I dlatego siΩ zamknij!
On II - (patrz▒c na ekran) - PiΩkne widoki mamy..!
On III - Powa┐nie?
On II - A co - nie widaµ?!

S│ychaµ pukanie.
16:30 Z OPúATKIEM

On I - S│uchajcie, zapraszali╢my kogo╢ na ╢wiΩta?
On II - Nie... ale mo┐e kto╢ w naszym imieniu zaprosi│.
On I - Te┐ mo┐liwe...
On III - Otworzyµ?
On I - Otw≤rz, trudno! Go╢cinno╢µ przede wszystkim.
On II - Tym bardziej, ┐e zamek mamy s│aby...
On III-ci otwiera, wchodzi Roznosiciel Op│atk≤w.
Roznosiciel - ..chwalony!...± dobry! Z op│atkiem!
On I - DziΩkujemy, ale mamy!
Roznosiciel - Co - ju┐ kto╢ chodzi│?
On I - Jeszcze nikt, pan jest pierwszy!
Roznosiciel - To sk▒d macie?
On II - Z zesz│ego roku! zaoszczΩdzili╢my trochΩ!
On I - A jak w tym roku bΩdziemy sobie ma│o ┐yczyli, to jeszcze na przysz│y nam wystarczy!
Roznosiciel - Panowie, bez ┐art≤w! Chyba nie bΩdziecie siΩ przeterminowanym op│atkiem dzielili?
On III - A co╢ siΩ mo┐e zrobiµ?
Roznosiciel - No pewnie! Nic siΩ mo┐e nie spe│niµ! A w og≤le dlaczego macie sobie ma│o ┐yczyµ? »yczyµ sobie mo┐na ile siΩ chce!
On III - A spe│ni siΩ?
Roznosiciel - To zale┐y czego bΩdziecie sobie ┐yczyli!
On III - A jak ja bym sobie ┐yczy│ na przyk│ad...
Roznosiciel - To siΩ ju┐ nie spe│ni!
On III - Ale jeszcze nie powiedzia│em co...
Roznosiciel - I nie trzeba! Ja nie pierwszy rok z op│atkiem chodzΩ! Mnie wystarczy na kogo╢ spojrzeµ i ju┐ wiem...
On II - Co?
Roznosiciel - Czego sobie chce ┐yczyµ! Ma│o - wiem nawet dlaczego mu siΩ nie spe│ni!
On II - To, to my te┐ wiemy!
On I - A tak a propos - du┐o sobie ludzie teraz ┐ycz▒?
Roznosiciel - Sporo! I sobie...i innym...
On II - Innym te┐?
Roznosiciel - Te┐!
On II - A komu?
Roznosiciel - Panie, przecie┐ nie bΩdΩ po nazwiskach m≤wi│! Tajemnica zawodowa!
On I - Ale akurat te ┐yczenia i tak siΩ nie spe│niaj▒!
On II - A szkoda...
On I - Cicho!
Roznosiciel - Czasami siΩ spe│niaj▒! Zesz│ego roku jeden m≤j znajomy gor▒co ┐yczy! drugiemu mojemu znajomemu... i wszystko siΩ spe│ni│o!
On II - Temu, kt≤remu ┐yczy│?
Roznosiciel - Nie, temu, kt≤ry ┐yczy│!
On I - To te┐ dobrze!
Roznosiciel - No, temu, kt≤ry ┐yczy│ - tak, ale tamtemu nie bardzo! A na takiej wysokiej grzΩdzie siedzia│!...
On III - I siedzi?
Roznosiciel - W│a╢nie, a wcale sobie tego nie ┐yczy│!
On II - Nikt by sobie tego nie ┐yczy│!
Roznosiciel - Sam sobie me, ale r≤┐nych ma siΩ znajomych... (otwiera swoj▒ walizkΩ)... ale my tak gadu-gadu a czas leci - du┐y czy ma│y?
On II - Mo┐e byµ ma│y!
Roznosiciel - A tylko sobie bΩdziecie panowie ┐yczyli?
On I - Wie pan co? W│a╢ciwie... niech pan jeszcze do│o┐y du┐y! Na wszelki wypadek...
Roznosiciel - ProszΩ bardzo!
On I - Ile?
Roznosiciel - Jak zwykle - co │aska!
On I - (podaj▒c banknot) - ProszΩ!
Roznosiciel - Kr≤lu z│oty! Co╢ pan, niedzisiejszy?! Co pan mi tu daje?
On I - Co │aska...
Roznosiciel - W│a╢nie widzΩ! Ale to jest "co │aska" sprzed trzech miesiΩcy!
On I - Rozumiem... (dok│ada nastΩpny banknot)...
Roznosiciel - No, teraz ju┐ lepiej! No to - wszystkiego najlepszego, zdrowych, wesolych...
On II - A gdzie panu siΩ tak ╢pieszy? Niech pan usi▒dzie, ogrzeje siΩ...
Roznosiciel - Nie mogΩ - klienci czekaj▒!. Ka┐dy chce sobie po┐yczyµ!
On III - Innym te┐...
Roznosiciel - Pewnie! Takie czasy! No to - wszystkiego najlepszego!...
Wychodzi
On I - Wszystkiego najlepszego!... (do III-ciego) - Stawiaj talerze!... (do II-giego, przebieraj▒cego siΩ) - Co ty robisz?
On II - Przebieram siΩ! Przecie┐ nie wypada tak siadaµ do wigilijnego sto│u...
On I - Ale dlaczego moj▒ marynarkΩ zak│adasz?!
On II - A dzisiaj jest twoja?!
On I - Oczywi╢cie! Przecie┐ dzisiaj jest parzysty dzie±! Poza tym zesz│ego roku ty j▒ nosi│e╢! Tym bardziej jest moja kolej!...
On II - (zdejmuj▒c marynarkΩ) - Rzeczywi╢cie...
On I - (do III-ciego) - Cztery talerze postaw!
On III - Po co cztery?
On I - W WigiliΩ zawsze tak siΩ stawia - dla nieproszonych go╢ci!
On III - A kto╢ ma przyj╢µ?
On I - Nie - ale mo┐e!
S│ychaµ pukanie do drzwi.
On I - No widzisz! Id╝ otw≤rz!
On III - Tak od razu?!
On I - Przecie┐ nie bΩdziesz trzyma│ w ╢wiΩta go╢cia pod drzwiami!
On III - Ale trzeba przynajmniej zapytaµ czy sw≤j...
On I - Po co?
On III - No a czujno╢µ
On I - A nie s│yszysz, ┐e puka?!
On III - S│yszΩ...
On I - No! Puka - znaczy - kulturalny! Nie ma siΩ czego baµ! Id╝ otw≤rz!
16:45 ªWIíTECZNE »YCZENIA


W drzwiach staje bardzo elegancko ubrany KolΩdnik. »uj▒c gumΩ, naciska klawisz stereofonicznego magnetofonu trzymanego w rΩku, intonuje na melodiΩ "B≤g siΩ rodzi".

KolΩdnik - "W ┐│obie le┐y... kt≤┐ pobie┐y..."!
On III - (szeptem do II-giego) - S│uchaj, to chyba nie te s│owa?
On II - S│owa te, tylko muzyka mu siΩ podmieni│a...
On III - To musia│ ju┐ gdzie╢ nie╝le pokolΩdowaµ...
On II - Ciii...
KolΩdnik - (╢ciszaj▒c magnetofon) - Z very serdecznymi ┐yczeniami ╢wi▒tecznymi k│ania siΩ firma polonijna "Jerzy Wandzio│ and Merry Christmas"! Zdrowych, pogodnych, weso│ych ╢wi▒t and wszystkiego najlepszego for you!
On II - (z podziwem) - No, to siΩ nazywa opanowaµ rynek!...
On I - Thank you and wzajemnie od nas wszystkiego najlepszego dla you and you firma!
KolΩdnik - Thank you!... GumΩ?!
On I - Thank you! Nie prze┐uwam! A pan tak sam z t▒ szopk▒?
KolΩdnik - Sam! Takie timesy... znaczy - takie czasy! Kiedy╢ to w ╢wiΩta w ca│ym komplecie z cziuroniem chodzili╢my...
On III - (do II-giego) - Z czym chodzi│?
On II - Z turoniem!
KolΩdnik - Yes! Wieczie - cziuro± to jest taka old polish folk-tradycja...
On I - Wiemy, trochΩ ju┐ tu mieszkamy! Speek dalej!
On III - A pan tu obcy?
KolΩdnik - O no! Sw≤j! Nie widaµ?
On III - Nie bardzo...
KolΩdnik - Bo trochΩ siΩ ju┐ odku│em... yes... wiΩc najpierw w ca│ym komplecie chodzili╢my, potem ju┐ tylko jako Trzej Kr≤lowie, a teraz przy obecnych difficould - only one!
On III - (do II-giego) - Jaki │an?
On II - "úan" - znaczy jeden! Sam!
On III - A dyfikult?
On II - Trudno╢ci!
On III - A po jakiemu to?
On II - Po polonijnemu! Cicho!...
On I - I op│aca siΩ to panu?
KolΩdnik - O yes! Bardzo! To co normalnie robi│o piΩciu, teraz robiΩ sam! I dobrze!
On I - Co - dobrze?
KolΩdnik - RobiΩ! My bussines is teraz my bussines!
On III - (do II-giego) - A czym on m≤wi?
On II - O swoim interesie!...
On III - (zdegustowany) - To ju┐ nie ma o czym m≤wiµ?...
On I - A dawno pan w tych polonijnych ┐yczeniach robi?
KolΩdnik - Od zesz│ego roku!
On I - A przedtem?
KolΩdnik - Przedtem na posadzie w Wielobran┐owej Corporation "JASNA ZORZA", a popo│udniami jeszcze hand make musia│em dorabiaµ!...
On III - Co on m≤wi?!
On II - »e po po│udniu musia│ byµ fizyczny!
KolΩdnik - Yes! Ale teraz mam very good! Kilka razy "Merry Christmas for you", albo "Happy New Year", albo "Weso│ego eggs" - znaczy jajka...
On II - I tyle samo jest?
KolΩdnik - O yes - znaczy - lepiej yest!
On III - Co on m≤wi│?
On II - Nic! Ca│y czas ┐yczy nam weso│ych ╢wi▒t!
On III - A pieniΩdzy nam starczy?
On II - Nie wiem!
On I - A jΩzyk sk▒d pan zna?
KolΩdnik - Jaki jΩzyk?
On I - No - ten...
KolΩdnik - Ten? Z film≤w, z list przeboj≤w - zna siΩ trochΩ!
On II - »e trochΩ, to s│ychaµ...
On I - No, very thank you za ┐yczenia... prawda... how much?
KolΩdnik - Co?
On I - Ile siΩ nale┐y?
KolΩdnik - Zaraz sprawdzΩ... wyjmuje │adnie oprawion▒ ksi▒┐eczkΩ)...
On I - Co to?
KolΩdnik - Cennik!
On III - (zagl▒daj▒c) - Ale┐ tego kupa!
KolΩdnik - A co? Firma!
On I - (czyta z cennika) - "»yczenia s│owne", "S│owno-muzyczne", "Z dzwonkiem", "Na migi"... sporo tego... - a co to takie drogie?
KolΩdnik - To Cziuro±!
On II - Przecie┐ nie ma pan ludzi!
KolΩdnik - To jest monodram!
On II - Sprytnie... a tu co?
KolΩdnik - To s▒ ┐yczenia z wsadem!
On II - Dewizowym?
KolΩdnik - Fizycznym! O... z uk│onem, z objΩciem, z ca│owaniem, z przewrotem...
On II - Te to u nas nie przejd▒...
On III - "Powinszowania ala Sobieski"?... Jakie to s▒?
KolΩdnik - Po turecku!
On III - M≤wi pan?
KolΩdnik - Nie - siedzΩ! Jak winszujΩ!
On I - A te dla nas gdzie s▒?
KolΩdnik - Tutaj! S│owne, z podk│adem, bez wsadu, bez dzwonka...
On II - Drogo co╢!
KolΩdnik - I tak macie szczΩ╢cie! Do Wielkanocy to jeszcze bra│em jak w "Pewexie", a teraz ju┐ jak w WSS "Spo│em"!
On I - Trudno - s▒ ╢wiΩta, trzeba szanowaµ tradycjΩ! (podaje banknoty)...
KolΩdnik - Thank you! And jeszcze raz weso│ych ╢wi▒t for you!
On I - I wzajemnie dla you te┐!... Acha - na Wielkanoc nas nie ma!
KolΩdnik - A czego?
On I - Wyje┐d┐amy!
KolΩdnik - To good. Jed╝cie! Jako╢ do was trafiΩ! Bye!

17:00 W CHOROBIE

On I-szy w pid┐amie, le┐▒cy na │≤┐ku, mocno zbola│y. RΩka i noga w gipsie na wyci▒gach, na czole kompres, w ustach termometr. Przy │≤┐ku On II-gi i III-ci w skupieniu obserwuj▒ R≤┐d┐karza - bioenergoterapeutΩ, kt≤ry z r≤┐d┐k▒ pracuje nad chorym.

R≤┐d┐karz - Nooo... tak... a gdzie on siΩ tak za│atwi│?
On III - Po╢lizgn▒│ siΩ!
On II - Tak, wszΩdzie odwil┐ a on siΩ przejecha│...
R≤┐d┐karz - Bywa... teraz warunki szybko siΩ zmieniaj▒...
On III - (do II-giego) - S│uchaj... kto to w│a╢ciwie jest?
On II - Jak - kto? To jest "Pirelli"! R≤┐d┐karz - bioenergoterapeuta.
On III - Kto?
On II - Co ty? Nie s│ysza│e╢?!
On III - Nie... a co on robi?
On II - Nie wiem! Ostatnio g│≤wnie leczy!
On III - I on tak mo┐e?
On II - Ka┐dy mo┐e. Zw│aszcza teraz.
On III - A czego akurat teraz?
On II - Bo teraz w│a╢nie jest nawr≤t do takich r≤┐nych zapomnianych praktyk, nie wymagaj▒cych nak│ad≤w - do r≤┐d┐karstwa, hypnotyzerstwa, zielarstwa, folk-medycyny...
On III - Do czego?
On II - Do medycyny ludowej!
On III - To teraz zamiast spo│ecznej bΩdzie ludowa s│u┐ba zdrowia.
On II - Mo┐e bΩdzie - nie wiem!
On III - Ty, a po co jemu ten zakulony patyk? Jeszcze sobie oko wyjmie i bΩdzie na nas!
On II - To nie patyk, to r≤┐d┐ka!
On III - A co on tym robi?
On II - Nie wiem - nie przeszkadzaj.
R≤┐d┐karz - No, wszystko jasne... na ┐yle ca│y czas le┐y.
On III - Na czym?
R≤┐d┐karz - Na cieku.
On III - (do II-giego, szeptem) - S│uchaj, czy on mu na ucho tego nie mo┐e powiedzieµ?
On II - Cicho...
R≤┐d┐karz - Trzeba przesun▒µ l≤┐ko w inne miejsce i zaraz mu siΩ poprawi!
On III - A to zale┐y od zmiany miejsca?
R≤┐d┐karz - Co?
On III - »eby mu siΩ poprawi│o!
R≤┐d┐karz - To zale┐y jakie miejsce siΩ wybierze.
On III - Wiem, s▒ takie miejsca - ale jak my tam l≤┐ko zapchamy?
On II - Uspok≤j siΩ!... (do R≤┐d┐karza) - To gdzie sun▒µ?
R≤┐d┐karz - (sprawdzaj▒c r≤┐d┐k▒) - Tu powinno byµ dobrze...
On III - Ju┐ dawno powinno mu byµ...
On II - Ty!... Dawaj z tym │≤┐kiem!... Raz!...
R≤┐d┐karz - Wystarczy... (do I-szego) - I jak - lepiej?
On I - (be│kocze co╢ niezrozumiale)
R≤┐d┐karz - (wyjmuj▒c mu termometr z ust) - Lepiej?
On I - (opryskliwie) - Zaraz!... S│uchajcie! Przesta±cie wy mi krety±sko bez przerwy mierzyµ gor▒czkΩ! I odwi▒┐cie mnie wreszcie! Nawet siΩ podrapaµ nie mogΩ!
On II - Sami ciΩ podrapiemy, ty tylko pokazuj gdzie! A odwi▒┐emy ciΩ p≤╝niej.
On I - Kiedy - p≤╝niej?!
On II - Kiedy wyjdziesz ze stresu chorobowego!
On III - No, m≤g│by╢ sobie co╢ zrobiµ!
On I - Ju┐ sobie zrobi│em - chyba wystarczy, nie?
On II - Nie wiadomo - a jak siΩ oka┐e, ┐e to lubisz? Nie mo┐emy ryzykowaµ.
On III - Jasne. Dzisiaj ka┐dy obywatel na wagΩ z│ota. Zw│aszcza tak oddany!
On I - Ty! Co ty siΩ nagle taki spo│ecznie rozgarniΩty zrobi│e╢?
On II - Nie denerwuj siΩ! Le┐ spokojnie i zdaj siΩ na nas. Przyjaci≤│ poznaje siΩ w biedzie, kochany...
On III - Tak?... Zmieniµ ci kompres?
On I - Nie trzeba.
On III - ZmieniΩ ci... (odwraca kompres na drug▒ stronΩ)...
On I - (przez zaci╢niΩte zΩby) - O Bo┐e - niech ja tylko z tego wyjdΩ!
On II - No, szanse podobno masz... znaczy...
On I - ChwilΩ! Co ty mi sugerujesz?
On II - Nic, absolutnie - tak mi siΩ wypsnΩ│o... oczywi╢cie, ┐e wyjdziesz... (do III-ciego) - Wyjdzie, nie?
On III - No... nie takie cuda siΩ zdarza│y...
On II - Zamknij siΩ!
R≤┐d┐karz - Panowie! Pozw≤lcie, ┐e doko±czΩ diagnozowanie!
On II - Oczywi╢cie... przepraszamy...
On I - (do II-giego) - Kto to jest z tym kijkiem?
On II - (p≤│g│osem) - To jest pan Pirelli.
On I - W│och?
On II - J≤zef!
On I - Nie znam!... (do R≤┐d┐karza) - O co pan pyta│?
R≤┐d┐karz - Pyta│em, co pan czuje po tej zmianie?
On I - Panie, po tej zmianie te┐ nic! A w og≤le co to teraz za zmiany?
R≤┐d┐karz - Co jemu jest?
On II - Niewa┐ne! Mo┐e trochΩ majaczy. Nie ma co tego s│uchaµ.
On III - Jasne.
R≤┐d┐karz - Rzeczywi╢cie - m≤wi│ nie tak jak trzeba.
On II - Wie pan, czasami siΩ majaczy nie tak jak trzeba...
R≤┐d┐karz - Wiem! (do I-szego) - Panie, powinien siΩ pan ju┐ czuµ trochΩ lepiej.
On I - A dlaczego?
R≤┐d┐karz - Bo jest pan ju┐ poza g│≤wnym nurtem.
On I - Panie kochany, poza g│≤wnym nurtem to ja ju┐ dawno jestem i wcale siΩ lepiej z tego powodu nie czuj▒!
R≤┐d┐karz - Poczuje siΩ pan!
On I - A niby dlaczego?
R≤┐d┐karz - To proste! Blisko g│≤wnego nurtu cz│owiekowi z dnia na dzie± robi siΩ gorzej, czuje siΩ jaki╢ taki wy┐y│owany, zaczyna narzekaµ...
On I - Nie wydaje mi siΩ! Znam kilka os≤b, kt≤re w│a╢nie s▒ bardzo blisko i z dnia na dzie± robi im siΩ wrΩcz przeciwnie. I nie narzekaj▒.
R≤┐d┐karz - Zobaczy pan p≤╝niej.
On III - A co to jest ten ╢ciek?
R≤┐d┐karz - Co?
On III - No to na czym on le┐a!?
R≤┐d┐karz - Ciek!!! Ciek to inaczej ┐y│a wodna!
On III - I ona tak ile robi?
R≤┐d┐karz - W│a╢nie!
On III - A czego?
R≤┐d┐karz - Bo promieniuje - a tym samym szkodzi.
On II - Wszystkim?
R≤┐d┐karz - Wszystkim, kt≤rzy s▒ blisko.
On III - (ogl▒daj▒c siΩ na telewizor) - S│ysza│em, ┐e telewizor te┐ promieniuje...
R≤┐d┐karz - Te┐! Ale to promieniowanie jest bardzo ograniczone - i nie na wszystkich dzia│a.
On III - A szkodliwe jest?
R≤┐d┐karz - To zale┐y co jest.
On III - Zaraz... i pan to promieniowanie wykrywa tym patykiem.
R≤┐d┐karz - To nie jest patyk!
On III - Przepraszam - t▒ r≤zg▒?
R≤┐d┐karz - Panie, jak chcia│e╢ pan pytaµ o r≤zgΩ, to trzeba by│o sobie ╢wiΩtego Miko│aja zaprosiµ! To jest r≤┐d┐ka!
On III - Te┐ │adna... a jak to dzia│a?
R≤┐d┐karz - Normalnie... o... (pokazuje) .. jak siΩ odgina w d≤│, to znaczy, ┐e promieniowanie jest intensywne, i ┐e pod nami jest ciek, czyli woda.
On III - (podsuwaj▒c gazetΩ) - A spr≤buj pan nad tym...
On II - Uspok≤j siΩ! Przecie┐ to ma byµ trochΩ wody! Chcesz ┐eby r≤┐d┐ka panu kolana obt│uk│a?... (do R≤┐d┐karza) - I co pan zaleca?
R≤┐d┐karz - Najwa┐niejsze, ┐e odciΩli╢my go od ┐y│y! Teraz tak - przede wszystkim jako odpromiennik trzeba mu w│o┐yµ pod poduszkΩ go╝dziki...
On I - Co?
R≤┐d┐karz - Go╝dziki.
On II - To przecie┐ │odygi siΩ po│ami▒.
On III - I po╢ciel siΩ wy╢wini! Poza tym kwiaty teraz drogie.
R≤┐d┐karz - Nie o te go╝dziki idzie!
On II - Aaaa, rozumiem - ale tych te┐ nie mamy!
On III - A ga│ka muszkato│owa mo┐e byµ?
On II - Cicho! (do R≤┐d┐karza) - I co╢ jeszcze?
R≤┐d┐karz - Jeszcze koniecznie kasztany w nogi, skorupki od jaj pod l≤┐ko...
On I - O Bo┐e! A kogiel-mogiel na g│owΩ, nie?!
R≤┐d┐karz - To nie s▒ ┐arty - to jest terapia!... Mo┐na jeszcze paprotkΩ postawiµ przy g│owie... i koniecznie koci▒ sk≤rkΩ na krzy┐.
On II - Koci▒? A sk▒d my we╝miemy?
On I - »adnej sk≤rki!! Przecie┐ pch│y mnie mog▒ obli╝µ, a ja jestem obrzydliwy!
On II - Zaraz... a zamiast sk≤rki rΩkaw od kufajki nie mo┐e byµ?
On III - Co? Nic nie dajΩ! »adnego odpruwania.
R≤┐d┐karz - Nie, rΩkaw siΩ nie nadaje.
On II - Dlaczego?
R≤┐d┐karz - Bo kufajka, to kufajka, a tu chodzi o alfa-beta-gamma!
On III - No pewnie! I ┐adnego odpruwania!
On II - Cicho!...
R≤┐d┐karz - I z profilaktyki to by by│o na tyle! Teraz koniecznie przyda│oby siΩ choremu kilka seans≤w bioenergoterapeutycznych.
On I - Czego?
R≤┐d┐karz - »eby siΩ jeszcze bardziej poprawi│o!
On I - Ale co to jest?
R≤┐d┐karz - Leczenie pr▒dami.
On I - Co? O nie! Nie bΩdziecie tu sobie ze mnie do╢wiadczalnego kr≤lika robili!
On II - Cicho!... (wtyka I-szemu do ust termometr)... (do R≤┐d┐karza) - A pan to umie?
R≤┐d┐karz - Oczywi╢cie! Tylko najpierw musia│bym siΩ pod│adowaµ!
On II - (z zak│opotaniem) - Wie pan... aktualnie nic nie mamy... mieli╢my schowane, ale Piku╢ znalaz│...
R≤┐d┐karz - Ja nie o tym!... MuszΩ siΩ pod│adowaµ astroenergetycznie! (staje z twarz▒ uniesion▒ do g≤ry, podnosi rΩce - scena pe│nej koncentracji)...
On III - (do II-giego) - Co on robi?
On II - úaduje siΩ!
On III - W co?
On II - O Bo┐e! Zamknij siΩ!
On I - (unosi g│owΩ, be│kocze g│o╢no z termometrem w ustach)
R≤┐d┐karz - Oooo... ju┐ pr▒dy p│yn▒!... (do I-szego) - I co chory czuje?!
On I - (be│kocze)
R≤┐d┐karz - (zauwa┐aj▒c termometr) - Kto mu to wsadzi│?!... (wyjmuj▒c termometr) - I co czuje?
On I - Nic nie czujΩ! Niech pan lepiej zobaczy czy mam gor▒czkΩ!
R≤┐d┐karz - Niech pan siΩ nie gor▒czkuje! Nie ma pan!... (wk│ada I-szemu termometr, po czym kontynuuje terapiΩ, wykonuj▒c ruchy nad chor▒ nog▒ - strzepniΩcie d│oni - │adowanie - i znowu ruchy nad nog▒).
On III - A czego pan tak ci▒gle strzepuje?
R≤┐d┐karz - Wy│adowane │adunki zrzucam!... (podnosi rΩce do g≤ry)...
On III - A teraz?
R≤┐d┐karz - Teraz nabieram nowel
On III - (do II-giego) - My╢lisz, ┐e nabiera?
On II - Nie wiem, ale klimat jest da tego dobry!...
On III - Ale tam niech mo┐e nie zrzuca, bo siΩ siennik zajmie!
On II - Nic siΩ nie zajmie - przecie┐ to s▒ te wy│adowane!
R≤┐d┐karz - (do I-szego) - I co teraz chory czuje?!
On I - (be│kocze)
R≤┐d┐karz - (wyjmuj▒c termometr z ust I-szego) - I co czuje?!
On I - Nic nie czujΩ!
R≤┐d┐karz - Gor▒ca w nodze, nie?
On I - Nie, przecie┐ gips mam!
R≤┐d┐karz - I ulgi ┐adnej?
On I - Panie, a co to teraz za ulgi?!
R≤┐d┐karz - W nodze czy ulgi pan nie czuje?
On I - Co╢ siΩ pan czepi!? Nic nie czujΩ!
R≤┐d┐karz - Bo┐e, co za znieczulica!!... (wk│ada I-szemu termometr z powrotem)... (do Obu) - ..no, ale widzΩ, ┐e poprawa bΩdzie!...
On III - To i jasnowidztwem te┐ siΩ pan zajmuje?
R≤┐d┐karz - Na razie jeszcze nie...
On III - To jak pa± to widzi, ┐e bΩdzie?
On II - Uspok≤j siΩ! Te┐ czyta│em, ┐e bΩdzie!
R≤┐d┐karz - No w│a╢nie!... No to na dzisiaj by by│o tyle... wpadnΩ jutro!
On II - Prosimy bardzo.
On I - Be│kocze co╢ gwa│townie)...
On II - O chory te┐ prosi...
R≤┐d┐karz - CieszΩ siΩ... a jutro mo┐e spr≤bujemy jeszcze akupunktury!
On II - O rany..!
On I - (wydaje odg│osy protestu)
R≤┐d┐karz - No to do rych│ego zobaczenia! By│o mi milo!
On II - (pokazuj▒c na I-szego) - Jemu te┐! Do widzenia!...
R≤┐d┐karz wychodzi, On I-szy wydaje coraz gwa│towniejsze odg│osy. On III-ci wyjmuje mu termometr z ust.
On I - (do II-giego) - Zdurnia│e╢? Sk▒d wiesz, ┐e mi by│o milo?
On II - Tak mi siΩ wydawa│o...
On I - To g│upio ci siΩ wydawa│o! l ┐adnej mi tu akupunktury!
On II - Ale mo┐e ci to pomo┐e? Chi±czycy od dawna tak siΩ lecz▒!...
On I - Ale ich jest miliard! Mog▒ ryzykowaµ! Ja nie my╢lΩ!
On II - To co ja mu jutro powiem?
On I - Nic, sam mu powiem!
On II - A jak siΩ obrazi?
On I - Na pewno siΩ obrazi!
On III - A co to jest ta akupunktura?
On I - Co?! To jest ordynarne k│ucie faceta!
On III - Gdzie?
On I - Gdzie popadnie!
On III - I to pomaga?
On I - Zale┐y gdzie siΩ ukuje! Moja ciotka ledwo chodzi│a, a ju┐ po pierwszej pr≤bie takiego leczenia lecia│a po schodach po trzy stopnie!
On III - A kto j▒ goni│?
On I - Nikt, przecie┐ ma ju┐ swoje lata - po co by j▒ kto╢ mia│ goniµ?
On III - To znaczy, ┐e jej pomog│o?
On I - Tak, g│≤wnie na g│os jej pomog│o! Nigdy tak gΩby nie dar│a jak wtedy! A ig│Ω te┐ ja jej musia│em wyj▒µ!
On III - Z czego?
On I - Ze wsp≤│czucia!
On II - S│uchaj, le┐ spokojnie, bo ci ca│kiem gips odpadnie!
On III - No, sporo ju┐ ci odlecia│o! I na╢wini│e╢!...
On I - To nie denerwujcie mnie!!
On III - (do II-giego) - Mo┐e mu telewizor nastawiµ?
On II - A jak mu siΩ pogorszy?
On III - Bardziej ju┐ mu siΩ chyba nie pogorszy...?
On II - Dobra, nastaw mu! Grunt, ┐eby zdrowie by│o... Zobaczymy!
On III-ci - miot│▒ omiata ╢ciany.
On II - Czego tak kurzysz?!
On III - PajΩczyny omiatam!
On II - Po co?
On III - Na wszelki wypadek... a jak bΩdzie trzeba dla niego chleb z pajΩczyn▒ zagnie╢µ?
On II - Zg│upia│e╢?
On III - Kiedy╢ by│a taka metoda...
On II - Ale teraz nie ma!
On III - Ale mo┐e byµ...
On II - Nie mo┐e byµ! Kiedy╢ by│o │atwiej, nie by│o takich trudno╢ci!
On III - Z czym?
On II - Z pajΩczyn▒! A z czym ty my╢la│e╢?
On I - (zbola│ym g│osem) - S│uchajcie! Ja wam zagniotΩ! A w og≤le przesta±cie siΩ wreszcie babraµ w tym znachorstwie!!
On II - Przecie┐ musimy ci jako╢ pom≤c...
On I - Nic nie musicie! Zwalniam was z tego!!... Ojj... ojjj...
On III - Znowu mu siΩ pogarsza?
On II - Chyba tak...
On III - (podchodz▒c do telefonu) - To ja zadzwoniΩ...
On I - Nigdzie nie dzwo±!
On III - Nigdzie nie dzwoniΩ...
On I - A gdzie dzwonisz?!
On III - Do Wierdziela! Obieca│em mu przypomnieµ kiedy ma pory karmienia!
On I - A co on karmi?
On III - Dziecko! Syn mu siΩ niedawno urodzi│! Nie m≤wi│em wam o tej sensacji?
On II - A jaka to sensacja?
On III - Du┐a, po tylu c≤rkach?
On I - A jak siΩ czuje?
On III - Dobrze! Nie wyobra┐acie sobie, jaka to rozkoszna, r≤┐owa istotka!
On I - Szczeg≤lnie jak wypije!...
On III - Kto?
On I - Wierdziel!
On III - Nie o nim m≤wi, tylko o ma│ym! W og≤le do Wierdziela nie jest podobny, jak dwie krople wody!
On II - A jak jest?
On III - W og≤le nie jest!
On I - O Bo┐e - to po co wtr▒casz te dwie krople wody?!
On III - »eby by│o dosadniej! Rozumiecie - ┐adnej │ysiny, ┐adnych kurzajek, ┐adnego "rozumisz" - bardzo udane dziecko!
On I - A Wierdziel co na to?
On III - Nic! SzczΩ╢liwy!
On I - Znaczy, ┐e wie o tym?
On III - O czym?
On I - »e zosta│ ojcem!
On III - Pewnie, ┐e wie! U╝dzieb│o mu powiedzia│, bo Wierdziel akurat mia│ trzeci▒ zmianΩ!
On II - A Wierdzielowa?
On III - Te┐ wie - ja jej powiedzia│em...
On I - Naskar┐y│e╢?
On III - Nieee, Wierdzielowa my╢la│a, ┐e znowu c≤rka, wiΩc jej powiedzia│em jak jest...
On I - A jak by│o?
On III - Widocznie normalnie, je┐eli lekarz siΩ pozna│, ┐e ch│opak...
On I - (bezradnie, do II-giego) - Rozumiesz co╢ z tego?
On II - Powoli... zaraz... - czyli wychodzi na to, ┐e Wierdziel jest legalnym, urzΩdowym ojcem?

17:15 DZIE╤ SZCZ╩SNY

Nastr≤j bΩdzie uroczysty,
Wkr▒g znajomi i rodzina
Jak wymaga dyscyplina,
Sercem wszyscy wok≤│ ciebie.
Ka┐dy wspomni choµ przez chwilΩ,
Co╢ dokona│ przez lat tyle!

Bo dzie± w sposobnej nasta│ dobie,
W trafnej porze, z │aski bo┐ej,
Wszystko dzi╢ siΩ spe│niµ mo┐e!

W klapie b│y╢nie odznaczenie,
Zdobnych depesz stos na tacy.
Stanie poczet z miejsca pracy,
Anons w ramkach siΩ pojawi,
Z ┐yciorysu kilka danych
W stylu - czynny i lubiany!

Bo dzie± w sposobnej nasta│ dobie,
W trafnej porze, z │aski bo┐ej,
Wszystko dzi╢ siΩ spe│niµ mo┐e!

Ka┐dy dzi╢ pochwali szczerze
Twe zas│ugi i zajΩcia,
BΩdzie klimat, zrobi▒ zdjΩcia,
W wieko wbija│ gw≤╝d╝ ozdobny,
Kt≤ry mocniej styk u╢ci╢li,
By╢ siΩ czasem nie rozmy╢li│!

Bo dzie± w sposobnej nasta│ dobie,
W trafnej porze, z │aski bo┐ej,
Wszystko dzi╢ siΩ spe│niµ mo┐e!

Ciep│e bΩd▒ │zy wzruszenia
I wazony spuchn▒ kwieciem,
Pewnie dadz▒ co╢ w gazecie,
Kto╢ z urzΩdu g│os zabierze,
Wypunktuje twoje wzloty,
A orkiestra zagra motyw!
On III - No pewnie...
On I - A Wierdzielowa tak▒ sam▒ matk▒?
On III - No pewnie...
On I - O Bo┐e! No to gdzie jest ta sensacja?!
On II - No w│a╢nie! I po co ty masz do niego dzwoniµ?!
On III - O karmieniu przypomnieµ...
On II - To sam nie pamiΩta?!
On III - Po tylu c≤rkach?
On I - ChwilΩ! A Wierdzielowa gdzie?
On III - Wyjecha│a...
On II - Gdzie?
On III - Do rodziny.
On I - I Wierdziel siΩ zgodzi│, ┐eby w takim czasie wyjecha│a do rodziny?!
On III - Musia│! A ma wp│yw na akcjΩ │▒czenia rodzin?
On II - Ja nic nie rozumiem!...
On I - Ja te┐! Ooooj - │eb mi pΩka!...
On III - (do II-giego) - S│uchaj, kiedy ten dokt≤r ma przyj╢µ?
On II - Nie wiem!... Ale widzΩ, ┐e bez baniek siΩ chyba nie obejdzie.
On I - Co? »adnych baniek!
On II - Nie denerwuj siΩ, przecie┐ to wypr≤bowana metoda, pradziadowie nasi siΩ tak leczyli...
On I - I wystarczy! My nie musimy!
On II - W│a╢nie musimy...
On I - Nie wyg│upiaj siΩ! To ju┐ nie te czasy!
On II - Ale mo┐liwo╢ci podobne! Zreszt▒ o co ci chodzi? Przecie┐ to jest zupe│nie bezpieczne!...
On I - G│upi?! Jakie bezpieczne! U jednych moich znajomych, przez takie durne stawianie baniek, posz│a z dymem cala cha│upa i p≤l wsi!
On III - A czego?
On I - Bo siΩ chory rzuci│ i denaturat siΩ rozla│!
On III - I co?
On I - I zostali pogorzelskimi!
On II - A co z chorym?
On I - Nic! W biegu mu wszystko przesz│o!
On II - No widzisz!
On I - Co - widzisz?! W biegu mu przesz│o! A ja co? W czo│ganiu mi przejdzie?!
On II - Nie martw siΩ, tamten siΩ przecie┐ rzuci│ - a ty nie masz szans!...
On I - O Bo┐e! Ale ja sobie nie ┐yczΩ!!!!!
On II - Masz prawo!... (do III-ciego) ..Trzeba znale╝µ te ba±ki.
On III - Co╢ siΩ na pewno znajdzie...
On II - A poza ba±kami co jeszcze potrzeba?
On III - Tak▒ kociubΩ z waty na patyku trzeba zrobiµ i co╢ do palenia trzeba mieµ...
On II - Do palenia to siΩ z kanistra trochΩ odleje...
On I - Zdurnia│e╢? Ratunku!!!
On III - S│uchaj z kanistra siΩ nie nada!
On II - Dlaczego?
On III - Cug bΩdzie za du┐y... i gdzie bΩdziemy mieszkali?
On II - Mo┐e i racja... na razie szukajmy baniek...
On III - Czekaj, najpierw jego trzeba jako╢ odwr≤ciµ, koszulΩ mu zzuµ.
On II - Po co?
On III - Bo ba±ki siΩ przewa┐nie stawia na plecach!
On II - Tak? Zmy╢lnie!... Dobra - przewracamy go!
On I - Zostawcie mnie!! Wynocha!!!
On II - Nie mo┐emy, kochany, to by by│o niehumanitarne!... (do III-ciego) - Zachod╝ go od lewej!...
Po d│u┐szej chwili.
On II - (z ulg▒) No... tu kto stawia?
On III - MogΩ ja! Zawsze lubi│em medycynΩ!
On II - Dobra...
On I - Zostawcie mnie!
On II - Cicho!
On III - Wszystkie mu postawiµ?
On II - Pewnie - bΩdzie zdrowszy!
On III - Ten s│oik te┐?
On II - Zobaczymy... na razie postaw te mniejsze...
On III - S│uchaj, jak ju┐ tak wygodnie le┐y, to mo┐e od razu zastrzyk zrobimy?
On I -Rany boskie! Ani siΩ wa┐!! Ratunku!!!
On II - A ty potrafisz zrobiµ?
On III - Nie wiem - nigdy nie pr≤bowa│em... ale to podobno nic trudnego, trzeba tylko pocelowaµ...
On II - W co?
On III - W niego.
On I - Uspok≤jcie siΩ!! »adnych zastrzyk≤w!! Jak mnie kt≤ry╢ dotknie..!
On II - A przyrz▒dy do zastrzyk≤w mamy?
On III - Chyba tak... ig│a to na pewno jest, bo zdjΩcie ni▒ przypi▒│em...
On II - Zg│upia│e╢? Przecie┐ bΩdzie niesterylna!
On III - Powyciera siΩ przecie┐...
On II - Nie, nie, bΩdziemy mieszali terapii! Najpierw ba±ki, a potem siΩ zobaczy... PalΩ ╢wiecΩ!
On I - G│upole! Przecie┐ mnie poparzycie!!
On III - Nie martw siΩ -ja stawiam!
On I - No w│a╢nie! Ratunku!!! Oj! Gdzie ty mi t│uku stawiasz? Tu mam │askotki!!!... (zaczyna siΩ histerycznie ╢miaµ)...
On II - Zdejm mu!
On I - Oj!!... Co ty mi postawi│e╢?!!
On III - Ba±kΩ!
On I - Chyba tak▒ na mleko!... Oj!!... Oj!!... Co to za sw▒d?!
On II - Nic! Ju┐ zadepta│em!
On I - Ale co to by│o?
On II - A czego siΩ tak dopytujesz? Mnie by na takiej starej koszuli nie zale┐a│o...
On I - O Bo┐e kochany!!... Oj!...
Po d│u┐szej chwili.
On III - Ale mu naci▒gaj▒...
On II - Sporo z│ej krwi w nim zebra│o! Dostaw mu jeszcze ze dwie - niech zdrowieje! W ko±cu cz│owiek dobrem najwiΩkszym!
On III - Pewnie, te┐ to gdzie╢ czyta│em...

Bo dzie± w sposobnej nasta│ dobie,
W trafnej porze, z │aski bo┐ej,
Wszystko dzi╢ siΩ spe│niµ mo┐e!

Potem krewni czcz▒c tw▒ pamiΩµ,
Gromnic ci zapal▒ parΩ,
Oficjele za╢ ogarek.
Cichcem pacierz ksi▒dz odm≤wi,
Nie opu╢ci ciΩ w potrzebie,
Zap│acili - bΩdziesz w niebie!

Bo dzie± w sposobnej nasta│ dobie,
W trafnej porze, z │aski bo┐ej,
Wszystko siΩ dzi╢ spe│niµ mo┐e.
Wszystko siΩ dzi╢ spe│niµ mo┐e
I cud siΩ stanie w szczΩsnej dobie,
W losu splotach niepojΩtych,
I przybΩdzie nam na g≤rze
Jeszcze jeden polski ╢wiΩty!

--------------

[Lo┐a 44 - Spis Tekst≤w] [Mail'nij do mnie]
Last modified: Mon Jan 4 13:08:19 CET 1999