30 sierpnia, PIíTEK
Wsch≤d - 4.43. Zach≤d - 18.29. I tak trzymaµ.
Do chwili obecnej, w roku bie┐▒cym odby│o siΩ 2487 kursokonferencji, 1 358 konferencji, 29 532 zebrania, 112 520 narad, 187 sejmik≤w, 2375 posiedze± zamkniΩtych, 1483 posiedzenia otwarte, 27 zlot≤w oraz 29 638 innych spotka±. ú▒cznie 23 750 328 osoboroboczogodzin nieobecnych, ale w pe│ni usprawiedliwionych. A naprz≤d, podobno, mimo wszystko idziemy.
W pe│ni utrzymuje siΩ wy┐, ale ci z ni┐u te┐ podobno maj▒ szansΩ siΩ utrzymaµ. Koszty utrzymania w normie. Polskiej.
Imieniny obchodz▒: R≤┐a, SzczΩsny
a z rzadkich: »ywia i Bronia.
(g│o╢ne zak│≤cenia w radioodbiorniku)
On I - Co ty nastawi│e╢?
On II - Pierwszy program!
On I - A czego tak warczy?
On II - Nie wiem... Do tej pory nigdy nie warcza│o!
On III - Przecie┐ musi warczeµ!
On I - Pierwszy program?!
On III - (pokazuj▒c na szybko nadje┐d┐aj▒cy traktor) Nie program! Ten! Przecie┐, jakby nie warcza│, to by nie jecha│!... (traktor z przyczep▒ przeje┐d┐a z du┐▒ prΩdko╢ci▒, pozostawiaj▒c k│Ωby dymu)
On IV (kaszl▒c) Ale nakopci│....
On II - Normalnie, jak ka┐dy traktor.
On IV - To by│ traktor?
On II - A nie widzia│e╢?
On IV - Nie, przecie┐ tylko mign▒│.
On I - Bo teraz w rolnictwie jest takie tempo! Trzeba siΩ spieszyµ!
On III - A co╢ ma byµ?
On I - No, jak? Zima ma byµ!
On III - Przecie┐ co roku jest!
On IV - Tak... I zawsze tak by│o...
On I - No w│a╢nie, i dlatego na podstawie wnikliwych, czterdziestoparoletnich bada± i do╢wiadcze± teraz ju┐ wiadomo, ┐e trzeba siΩ spieszyµ!
On IV - Ale on nic nie wi≤z│!
On I - I co z tego? Najwa┐niejsze, ┐e ruch i tempo jest! Te traktory, te przyczepy - w jedn▒ stronΩ, w drug▒ - a┐ siΩ w g│owie krΩci! Nie ma si│y, ┐eby kto╢ co╢ zarzuci│!
On III - Na przyczepΩ?
On I - W podsumowaniu akcji "»niwa!
On III - Nie rozumiem...
On IV - Ja te┐...
On I - To proste! Plan po╢piechu wykonany, tempo by│o, w│a╢ciwa postawa wykazana, bochen do┐ynkowy bez zakalca - nie ma siΩ ani kogo, ani czego czepiµ! I tak do nastΩpnego roku!
On IV - A zbiory?
On I - BΩd▒!
On II - ResztΩ siΩ jak zwykle dokupi!
On I - Niewa┐ne! Zr≤b g│o╢niej to radio!...
Uwaga Dyrektorzy! Uwaga Wo╝ni!
Przed pierwszym dzwonkiem radzimy dok│adnie posprawdzaµ wszystkie klasy, czy aby nie zosta│o zdjΩte co╢, co powinno wisieµ. W kwestiach spornych klasa sama podpowie, co chcia│aby ┐eby wisia│o, a co nie, i kogo za to zdj▒µ.
Has│o na dzi╢: TOTALIZATOR SPORTOWY BUDUJE OBIEKTY! Czasem i sportowe.
Filmowy przeb≤j czterdziestolecia: "Chudy i inni"
KONKRETY Z CAúEJ PLANETY.
Ziemia Franciszka J≤zefa - Ziemia Franciszka J≤zefa znowu okaza│a siΩ byµ naj┐y╝niejsz▒ gleb▒ w gminie. Franciszek J≤zef kultywuje dobre tradycje swojej rodziny, tym niemniej co zaorze to obsieje, co obsieje to zbierze, co zbierze to schowa. Z tego wniosek, ┐e wie╢ te┐ siΩ sama wy┐ywi.
W│ochy - najgorsze w zupie.
Kwabonago - jak telefonuj▒ z Kwabonago nasi specjalni wys│annicy, to ci▒gle kto╢ im przerywa rozmowΩ. Innym nie przerywaj▒! Co jest?
Czad - zawsze gro╝ny. Dbaj o dobry wywiew z mieszkania.
Kongo - w dorzeczu Konga francusko-belgijska ekspedycja naukowa natrafi│a na najstarsze w historii dowody bytowania tu cz│owieka rozumnego. Znaleziono miΩdzy innymi liczne rysunki naskalne o tematyce pornograficznej oraz dobrze zachowan▒ prezerwatywΩ sporz▒dzon▒ z tr▒by m│odego mamuta.
Krak≤w - nie od razu zbudowano.
G≤rna Yolta - przedstawiciel plemienia Myguru poinformowa│ oficjalnie przedstawiciela plemienia Myty┐guru, ┐e w trosce o utrzymanie dalszego spokoju w buszu, jego plemiΩ jednostronnie przez okres piΩtnastu obrot≤w ksiΩ┐yca nie wystruga ani jednej dzidy, zajmuj▒c siΩ tylko przygotowaniami do przeprowadzenia kolejnej pr≤by z now▒ kusz▒.
Lublin - W jednej z okolicznych miejscowo╢ci mia│o miejsce dzi╢ w nocy w│amanie do sklepu GS. │upem zuchwa│ych z│odziei pad│a k│≤dka, 57 z│otych oraz wywieszka z napisem: "Jezdem za pu│ godziny. Czekajta".
Nowy Jork - jak donosz▒ nasi specjalni donosiciele, dosz│o tam do sporej sensacji.Patrzcie pa±stwo do czego ju┐ tam dochodzi.
(chwila muzyki oficjalnej)
OJCIEC DOSKONAúY
(pogadanka na temat - "Niekt≤re aspekty wychowania dzieci")
Aspekt I
Drodzy Ojcowie! W dobie technokracji i postΩpu liczyµ siΩ musimy z faktem, ┐e i u dziecka do╢µ wcze╢nie rozwija siΩ potrzeba poznawania ╢wiata mechaniki.
Jak wiΩc zachowuje siΩ przeciΩtny ojciec, zastaj▒c swoj▒ latoro╢l z m│otkiem w rΩku nad rozbebeszonym budzikiem - nagrod▒ rzeczow▒ za d│ugoletni▒ pracΩ spo│eczn▒? Niestety, tylko oko│o 2% tak uszczΩ╢liwionych ojc≤w wybucha ╢miechem. 98%, czyli znaczna wiΩkszo╢µ, drze z tego powodu szaty i gΩbΩ, z czego 70% mamrocz▒c - "to i owo ch│opu nie zegarek" ko±czy ca│▒ sprawΩ wielokrotnym odbiciem rΩki na ca│ym dziecku lub jego czΩ╢ci. Oczywi╢cie, takie postΩpowanie mo┐e rozbudziµ w dziecku podejrzenie, i┐ jest niechciane, niekochane i niepotrzebne, co w konsekwencji prowadzi do przedwczesnego dojrzewania, moczenia nocnego i │apownictwa. Ojciec doskona│y w takiej sytuacji podchodzi do problemu
naukowo, wyja╢niaj▒c: "Kochane dziecko! Budzik, kt≤ry pozwoli│e╢ sobie cholero rozebraµ, jest tatusiow▒ nagrod▒ za pracΩ spo│eczn▒, to znaczy pracΩ, za kt≤r▒ nie p│ac▒, mimo ┐e siΩ pracuje. Praca spo│eczna, jak ka┐de bezsensowne dzia│anie, jest ciΩ┐ka i niewdziΩczna, w zwi▒zku z tym budzik mia│ dla tatusia du┐▒ warto╢µ i w og≤le zrobi│e╢ tatusiowi przykro╢µ! Je┐eli jeszcze bΩdziesz psu│ budziki, to tatu╢ bΩdzie siΩ sp≤╝nia│ do pracy, za kt≤r▒ tatusiowi p│ac▒ i cha│Ω dostaniesz, a nie rowerek, gnojku! Dla podkre╢lenia wagi wypowiedzi mo┐emy
dodaµ - "wynocha", ale niekoniecznie.
Aspekt II
W pewnym wieku mo┐emy u dziecka zaobserwowaµ ciekawe zjawisko powtarzania
zas│yszanych s│≤w. Siedzimy, dajmy na to przy obiedzie i w pewnej chwili s│yszymy, jak dziecko obwieszcza: a ja mam - tu m≤wi gdzie ma - tak▒ ziupkΩ! Jak zachowuj▒ siΩ w takiej sytuacji przeciΩtni ojcowie? I % odpowiada machinalnie - ja te┐, co najczΩ╢ciej wi▒┐e siΩ z nisk▒ kultur▒ gastronomiczn▒ w danej rodzinie, 3% udaje, ┐e nie s│yszy, zmuszaj▒c tym samym dziecko do powtarzania sekwencji, dziΩki czemu nabyte s│owo dobrze siΩ utrwala, 2% rzeczywi╢cie nie s│yszy - patrz broszurka pt. "Wady s│uchu u rodzic≤w", za╢ 94% pyta - gdzie╢
ty to s│ysza│ gnojku?!, jednocze╢nie jedn▒ rΩk▒ zdejmuj▒c pasek, drug▒ przytrzymuj▒c spodnie, aby nie straciµ na autorytecie. A jak powinien zareagowaµ ojciec doskona│y? Ojciec doskona│y primo jeszcze raz pr≤buje, jak rzeczywi╢cie jest z t▒ zupk▒, secundo - podaje literackie odpowiedniki u┐ytego przez dziecko wyrazu, tercio - stara siΩ zaj▒µ uwagΩ dziecka czym╢ innym, bardziej intelektualnym, na przyk│ad dominem albo cymbergajem. Dopiero, gdy powy┐sze metody nie skutkuj▒, zadaje stereotypowe pytanie - gdzie╢ to s│ysza│ gnojku?! I
ko±czy dyskusjΩ z pozycji si│y.
Aspekt III
Zdarzyµ siΩ mo┐e, ┐e pod nieobecno╢µ wsp≤│ma│┐onki zaistnieje przed nami konieczno╢µ nakarmienia dziecka. Jak w takiej sytuacji powinien postΩpowaµ ojciec doskona│y? Ot≤┐ ojciec doskona│y odgrzewa kaszankΩ... kaszkΩ, zak│ada najgorsze ubranie, unieruchamia w miarΩ mo┐no╢ci dziecko. Najskuteczniejsze jest karmienie │y┐eczk▒. Niekt≤rzy ojcowie korzystaj▒ co prawda z butelki, ale nie polecamy, bowiem czΩsto ta forma przyjmowania p│yn≤w pozostaje dzieciom na cale ┐ycie. Tak wiΩc karmimy │y┐eczk▒. Wielu ojc≤w chc▒c jako╢ umotywowaµ fakt wmuszania w dziecko przygotowanego papu, zagrywa na delikatnych uczuciach dzieciny, judz▒c - za mamusiΩ, za tatusia, za dziadzia, w zale┐no╢ci ile jest kaszki i jak liczna jest rodzina. W domach ideologicznie bardziej rozwiniΩtych wymienia siΩ r≤wnie┐ inne osoby, co jest naturalne, o ile cel u╢wiΩci ╢rodek. Je┐eli jednak dziecko odpowie - za cholerΩ, to znaczy, i┐ albo kaszka jest niedobra, albo dziecko ma s│abo rozwiniΩty instynkt rodzinny, lub jak w drugim przypadku - samozachowawczy, i tak czy owak nale┐y zaprzestaµ tuczu. Ale tylko w tym przypadku. PamiΩtajmy - dziecko powinno wyje╢µ wszystko z miseczki. Je┐eli wyje - czekamy a┐ przestanie i karmimy dalej. Zawsze powinien cechowaµ
nas maksymalny spok≤j. Nawet w sytuacji, gdy dziecko jest niesforne, albo ╝le zwi▒zane, uderza piΩ╢ci▒ w zawarto╢µ miseczki, klnie, bawi siΩ w "bryzgane" jeste╢my spokojni, zr≤wnowa┐eni, u╢miechniΩci. W pysk dajemy dopiero w ostateczno╢ci.
Aspekt IV
Przychodzi wreszcie moment, gdy dziecko zaczyna interesowaµ siΩ sprawami tak zwanej p│ci. Zazwyczaj przychodzi to niespodziewanie. Na przyk│ad, siedz▒c przed telewizorem, latoro╢l nagle zapytuje: tatusiu, a dlaczego ten pan tak stra╢nie psyciska tΩ pani▒? Nie daj▒c siΩ zaskoczyµ odpowiadamy natychmiast: drogie dziecko, jak ju┐ wiesz z lekcji historii, ucisk cz│owieka przez cz│owieka jest rzecz▒ haniebn▒ i godn▒ potΩpienia, ale nie we wszystkich sytuacjach, a zw│aszcza w tych, w kt≤rych osoba uciskana nie wydaje siΩ byµ niezadowolona,
tak jak ta pani na ekranie! Je┐eli jednak dziecku odpowied╝ ta nie wystarcza i zaczyna nas nΩkaµ pytaniami pomocniczymi - a po co psyciska?, a ciego tak sapie!, a co bΩdzie potem? - sytuacja wymaga definitywnego wyja╢nienia. CzΩ╢µ ojc≤w rozwi▒zuje ten problem autorytatywnym - "wynocha!", ale ojciec doskona│y musi stan▒µ na wysoko╢ci zadania i wprowadziµ dzieciΩ w przedsionek mrocznego ╢wiata seksu. W pierwszym rzucie posi│kujemy siΩ wiΩc bocianem, p▒czkowaniem, zwierz▒tkami itp. idiotyzmami. Je┐eli zauwa┐ymy, ┐e ju┐ bocian stawia nas w oczach dziecka w rzΩdzie kretyn≤w, b│yskawicznie przerzucamy siΩ na SpinozΩ, Demokryta i Platona. No, a potem pozostaje nam ju┐ tylko Kamasutra, Starowicz, Wis│ocka oraz wspomnienia z lat m│odzie±czych.Oczywi╢cie, w ka┐dej chwili mo┐emy zastosowaµ ripostΩ intelektualn▒ "wynocha!!!" ale przecie┐ nie o to chodzi! DziΩkujΩ.
Czas to pieni▒dz: Dziewi▒ta czterdzie╢ci osiem... Dziewi▒ta czterdzie╢ci osiem...
"Antyczny ╢wiat profesora Krawczuka"
IGRZYSKA Sí DOBRE NA WSZYSTKO
(orΩdzie cesarza Nerona do ludu rzymskiego i nie tylko)
CzΩ╢µ oficjalna (na Forum Romanum, do ludu)
Ciesz siΩ dzisiaj rzymski ludu,
Bo og│aszam wam, Rzymianie,
»e podj▒│em ju┐ decyzje ostateczne,
Wzrasta popyt na rozrywkΩ,
Tak donie╢li pretorianie,
WiΩc igrzyska zn≤w uwa┐am za konieczne!
CzΩ╢µ poufna (w pa│acu, do wiernych pretorian≤w)
Ze szmaragdem tu┐ przy oku,
Wierz▒c w powr≤t dawnej ery,
BΩdΩ w lo┐y honorowej czeka│ na to,
Aby znowu z entuzjazmem,
Spontanicznie, na "trzy-cztery"
Lud skandowa│ - "Aye Cezar Imperator!".
Bo igrzyska s▒ dobre na wszystko,
Na nawa│Ω problem≤w typowych,
Na podatki, na nawis,
Gdy siΩ cz│owiek ubawi
W▒tpliwo╢ci na d│ugo ma z g│owy!
W wielkim cyrku, w t│um innych wtopiony,
Z kromk▒ chleba wydan▒ z bufetu,
G│owΩ chroni▒c pod dachem,
Zachwycony rozmachem,
Znacznie rzadziej siΩ czepia konkret≤w!
LubiΩ, gdy zadowolony
Lud przyjmuje to co grane,
W jednym cyrku, po│▒czony wsp≤lnym wiΩzem,
Bowiem ka┐dy z tego t│umu
My╢li, ┐e jest cyrku panem,
»e zdoby│ has│em - "Panem et circenses"!
»e spe│ni│em ich ┐▒dania,
»e ugi▒│em siΩ przed quorum,
I niech my╢l▒, z│udna chwila niech nie pryska,
DziΩki temu tak jak zawsze,
Kiedy trzeba, bez opor≤w,
Znowu wszyscy dadz▒ wpu╢ciµ siΩ w igrzyska!
Bowiem kiedy czas igrzysk nastaje,
W cyrku inny siΩ nastr≤j pojawia,
Przysz│o╢µ jawi siΩ mglisto,
Ca│a za╢ rzeczywisto╢µ
W znacznie lepszym siΩ ╢wietle przedstawia.
Bo igrzyska s▒ dobre na wszystko,
Tak dyktuj▒ instrukcje odwieczne,
Gdy ju┐ klimat nie s│u┐y,
Cyrk siΩ robi za du┐y,
To igrzyska s▒ wtedy konieczne!
(Trzeci nerwowo przymierza mocno przykr≤tkie spodnie)
On III - Oszaleµ mo┐na przez tΩ wilgoµ! Sp≤jrzcie, co mi siΩ porobi│o ze spodniami!...
On II - A co ci siΩ porobi│o?
On III - Nie widzisz? Mniej ich jest! Mia│em d│ugie, a teraz mam takie, a to pewnie jeszcze nie koniec! Bo┐e, taki piΩkny, gatunkowy drelich!!..
On I - (filozoficznie) Kochany, przecie┐ wszΩdzie s▒ du┐e zmiany, bΩd▒ jeszcze wiΩksze, wiΩc siΩ nie dziw, ┐e i tobie siΩ zmieni│o, i przesta± siΩ tak przejmowaµ byle portkami!
On II - Pewnie! Wszystko siΩ kurczy, wszystko siΩ skraca, dlaczego w twoich portkach mia│by byµ wyj▒tek?
On I - Tak, zreszt▒ w takich te┐ ci jest do twarzy!
On III - Do jakiej twarzy?! Do p≤│ │ydki mi jest!
On I - I dobrze! Na lato modne bermudy, masz jak znalaz│!
On II - A na zimΩ od ojca sobie po┐yczysz!
On III - A ojciec w czym bΩdzie chodzi│?
On II - To jedne macie?
On I - Spokojnie! O zimΩ siΩ bΩdziesz martwi│ p≤╝niej, grunt, ┐e tegoroczne lato masz z g│owy! A mo┐e i kilka lat!
On II - A mo┐e i wiΩcej?
On III - (nieufnie) A jakie tera maj▒ byµ lata?
On I - Bo co?
On III - Bo jak bΩd▒ z│e?
On I - Co ty? Jakie z│e?! Przecie┐ od ponad czterdziestu lat s▒ u nas same dobre lata!
On II - Oczywi╢cie, z│e by│y przecie┐ wcze╢niej!
On IV - Te┐ mi to wpajali...
On I - I s│usznie!
On III - Zaraz!... Co wy?... Przecie┐ w osiemdziesi▒tym drugim zima by│a okropna!...
On I - O lato ci przecie┐ chodzi!
On III - Lata te┐ nie zawsze by│y dobre! W osiemdziesi▒tym pi▒tym by│a przecie┐ susza!...
On I - I co z tego? Za to przedtem dwa lata z rzΩdu zimy prawie nie by│o!
On II - Pewnie! Prawie nic nie by│o!
On I - Pewnie! Poza tym wiosny by│y wcze╢niejsze, a jesienie op≤╝nione!
On III - Nie rozumiem...
On I - Bo nie ╢ledzisz pozytywnych przemian! Tak czy owak mo┐esz siΩ nie martwiµ swoimi portkami, bo nadal bΩd▒ tylko same dobre lata! BΩdzie siΩ skutecznie zwalczaµ suszΩ i wszystko co niewygodne!...
On II - Dlatego raczej uwa┐aj.
On I - ... A jak ju┐ dojdziemy tam, dok▒d ca│y czas idziemy, to zmiany bΩd▒ jeszcze wiΩksze!
On IV - Na lepsze te┐ ?
On I - No g│upi! Tylko na lepsze!
On II - Pewnie! A ty o tych na gorsze kiedykolwiek s│ysza│e╢?
On IV - Nie, ale widzΩ!
On I - Niewa┐ne co siΩ widzi, wa┐ne co siΩ s│yszy! Trzeba umieµ odr≤┐niaµ obiektywn▒, szeroko przedstawion▒ prawdΩ od subiektywnych omam≤w, podwa┐aj▒cych nasz wieloletni dorobek.
On II - Oczywi╢cie! Poza tym czego bym siΩ tak usilnie przypatrywa│?
On I - Oczywi╢cie!
On III - A w czym maj▒ byµ te zmiany?
On I - We wszystkim! Na ka┐dym kroku!
On III - To znaczy w czym?
On I - O Bo┐e! Na przyk│ad w tym... no... (do Drugiego) Ty, jaka jest najbardziej niezbywalna bol▒czka naszego spo│ecze±stwa?
On II - Nie wiem... tyle tego... ale chyba budownictwo...
On I - O w│a╢nie, na przyk│ad w budownictwie! Kochani, domy podobno bΩd▒ ros│y, jak grzyby po deszczu!...
On III - No, grzybom │atwiej...
On IV - I le╢niczy siΩ wtr▒ca...
On I - Nikt siΩ nie bΩdzie wtr▒ca│! Koniec z k│opotami mieszkaniowymi, g≤r▒ system trzech "S!"
On II - Tak jest - samorz▒dno╢µ, samofinansowanie...
On III - I samouwielbienie...
On IV - A "Samopomoc Ch│opska"?
On III - Nieee , przecie┐ to by│by system czterech Sss...
On IV - Czterech? Znam jeszcze paru!...
On I - S│uchajcie! Powtarzam - problem mieszkaniowy zostanie definitywnie rozwi▒zany i ka┐dy bΩdzie mia│ sw≤j w│asny k▒t!
On IV - I ka┐dy w k▒cie?
On I - Nie! W przeno╢ni to powiedzia│em! Ka┐dy we w│asnym mieszkaniu... znaczy wykopanym... wykupionym na w│asno╢µ! A mieszkania te┐ maj▒ byµ wspania│e! W wiΩkszo╢ci takie jak na obcych filmach zagranicznych - na przyk│ad wielopoziomowe...
On II - Tak, czΩ╢µ mieszkania na poziomie roku piΩµdziesi▒tego, czΩ╢µ na poziomie osiemdziesi▒tego...
On III - A reszta poni┐ej poziomu?
On IV - To ile okna nad chodnik bΩdzie wystawa│o?
On III - BΩdzie wystawa│o jak dostaniesz na piΩtrze! O ile w og≤le dostaniesz!...
On I - Zamknij siΩ! Co znaczy "o ile"? Ka┐dy kto tylko bΩdzie chcia│ - dostanie!
On IV - Szkoda, ┐e teraz nie!...
On I - Teraz te┐ mo┐e dostaµ!
On II - To zale┐y!
On IV - Od czego?
On II - Co krzyknie na ulicy...
On I - Ty!
On IV - Ale przecie┐ przeciΩtnemu obywatelowi bardzo ciΩ┐ko teraz o mieszkanie!
On I - No... tak zupe│nie │atwo nie jest, ale coraz wiΩcej ludzi dostaje! PamiΩtacie naszego wsp≤lnego znajomego?
On II - PamiΩtamy...
On I - No, ani w aktualnych w│adzach, ani sportowiec, ani czyja╢ przyjaci≤│ka, po prostu zwyk│y, szary obywatel - a dosta│!
On II - No w│a╢nie, jakim cudem on dosta│ takie mieszkanie?
On I - PiΩkne, nie? A normalnie dosta│! Z przydzialu! Dziadek mu wp│aci│ w sze╢µdziesi▒tym pierwszym i w tym roku dosta│!
On III - Tak szybko?
On I - Bo z przyspieszenia!
On III - Dobrze jest mieµ takiego dziadka...
On I - Oczywi╢cie, ┐e dobrze!
On II - Meble te┐ mia│ mo┐e po nim?
On I - Te┐!
On II - PiΩkne antyki... A kim by│ jego dziadek?
On I - Emerytem!
On II - To wiem! Ale przedtem?
On I - Nocnym str≤┐em!
On II - Co ty? I mia│ takie meble?
On I - Meble mia│ znacznie wcze╢niej, jak jeszcze nie by│!
On II - Emerytem?
On I - Nocnym str≤┐em!
On II - Nie rozumiem... To wcze╢niej kim on by│?
On I - (zniecierpliwiony) O Bo┐e! Wed│ug obecnej nomenklatury by│ nikim!
On II - To znaczy?
On I - To znaczy, ┐e by│ zwyk│ym hrabi▒ u pana fornala Wa│acha, kt≤ry potem zmieni│ sobie na Rumakiewicz i po znajomo╢ci zatrudni│ dziadka jako tego str≤┐a! W ko±cu dobrze siΩ znali!
On IV - To po znajomo╢ci nie m≤g│ go lepiej urz▒dziµ?
On I - M≤g│! Uuuu, kochany - i to jeszcze jak m≤g│! Wtedy mieli te mo┐liwo╢ci! Ale siΩ ulitowa│ nad ┐on▒ i dzieµmi!
On IV - I da│ mu inn▒ pracΩ?
On I - Inny paragraf mu da│! Ludzkie panisko siΩ okaza│! A potem, po paru latach, jak ju┐ dziadek wyszed│, to da│ mu tΩ pracΩ nocnego str≤┐a, a nawet czΩ╢µ mebli mu odda│!
On II - To te, kt≤re widzieli╢my nie by│y wszystkie?
On I - Co ty? Ty wiesz, jaki to by│ pa│ac?
On II - Nie rozumiem...
On I - To mo┐e i lepiej, przecie┐ z za│o┐enia ma teraz byµ optymistycznie, weso│o i bez wypominania!
On II - ChwilΩ... a ten frak, kt≤ry mia│ na sobie te┐ by│ mo┐e po tym dziadku?
On I - Te┐! Jedn▒ szafΩ dziadkowi zwr≤cono razem z zawarto╢ci▒!
On II - Co, klucza nie mieli?
On I - Nie wiem! Mo┐e nie mieli, mo┐e ten frak komu╢ nie pasowa│...
On II - Do gumiak≤w?
On I - Nie wiem! Niewa┐ne! Nie m≤wmy teraz o frakach, tylko o dalszych dobrych latach, dalszych osi▒gniΩciach mieszkaniowych i budowlanych na tle jego pokurczonych portek!
On II - Wiem...
On I - No! WiΩc nie zadawaj mi podchwytliwych pyta±! I zapamiΩtajcie sobie - wszystko bΩdzie tak jak powiedzia│em, bo og≤lnie idzie ku dobremu!
On II - SiΩ idzie!
On I - Tak jest, samo przecie┐ do nas nie przyjdzie! I naprz≤d....
Ostatnie zmiany: 2 paƒdziernika 1998 20:08:13