12 lipca, ªRODA
 

DziΩki podjΩtym zobowi▒zaniom i ofiarnej pracy meteorolog≤w s│o±ce wzesz│o dzi╢ punktualnie o 3.28, a zajdzie o 19.36. Chyba ┐e by by│y inne decyzje. Noc w kraju minΩ│a spokojnie, je╢li nie liczyµ 3128 w│ama±, 1250 pobiµ i 4320 awantur. Pogotowie Ratunkowe i Stra┐ Po┐arna wyje┐d┐a│y │▒cznie 15 750 razy. Pogotowie Gazowe nie wyje┐d┐a│o, bowiem gazu jak zwykle wszΩdzie by│o pod dostatkiem. W Izbach Wytrze╝wie± nocowa│o 24 858 os≤b, pozosta│e 14 532 te┐ kwalifikuj▒ce siΩ, z braku miejsca musia│y odej╢µ z kwitkiem, o ile mo┐na to nazwaµ chodzeniem.
Stan g│≤wnych rzek utrzymywa│ siΩ w granicach ╢rednich i wynosi│: 50% fenolu, 33% mocznika, 7% olej≤w r≤┐nych, 8% siarczan≤w, azotan≤w, nawoz≤w sztucznych i innych ╢wi±stw oraz 2% wody. Poziom odorowy w normie - od 11 do 15 megacuch≤w na morgΩ.
Ostatnia z│owiona ryba - rok 1985. Oko±.
Ostatni k▒pi▒cy siΩ - rok 1989. Spryszczony.

Imieniny dzisiaj obchodz▒: Gwalbert, Jan
a z rzadkich: Kryzystyna. Wegetacja, Nazad i Bo┐em≤j.
Jutro w czwartek: Ernest, Ma│gorzata
Z kalendarza: 712 lat temu arabski uczony Ibrahim Ibn Jasyr po wieloletnich pr≤bach i do╢wiadczeniach wymy╢la wreszcie od sukinsyn≤w su│tanowi Ali-Zbukowi, za co zostaje pozbawiony rz▒dowych dotacji na dalsze badania, oraz g│owy.
580 lat temu w bitwie pod Grunwaldem uczony sekretarz kr≤lewski Zbyszko z Ole╢nicy przytomnie wali Krzy┐aka kopi▒, orygina│ przezornie chowaj▒c za pazuchΩ.
472 lata temu w biednej rodzinie anglosaskiego bartnika rodzi siΩ genialny James George Coordemol. Niestety, w trzy tygodnie p≤╝niej schodzi z tego ╢wiata, nie rozpoczynaj▒c najwiΩkszego dzie│a swego ┐ycia "Zez a jego wp│yw na rozdwojenie ja╝ni".
127 lat temu w│a╢ciwie nic siΩ nie dzia│o. Wst▒pi│em na dzia│o i spojrza│em na pole. Jeszcze by│y widoki.

Mini savoir-vivre. Jemy tylko │y┐k▒, no┐em i widelcem. Palcami nigdy! Najwy┐ej nagarniamy.

Mikrokomputer w ka┐dym domu
Jak donoszΩ z k≤│ wygl▒dem zbli┐onych do dobrze poinformowanych, ju┐ nied│ugo na naszym rynku pojawiµ siΩ maj▒ nowe mikrokomputery rodzimej, antyimportowej produkcji o wdziΩcznej, swojsko brzmi▒cej nazwie "Piast". Rewelacyjnie zapowiadaj▒cy siΩ "Piast" produkowany bΩdzie na bazie komputer≤w III generacji "Odra-7", lecz dodatkowo posiadaµ ma skrzyniΩ bieg≤w "Poloneza" oraz paski klinowe od "Bizona". Ekonomiczny w eksploatacji, w ci▒gu miesi▒ca zu┐ywaµ ma tylko oko│o 200 kilogram≤w koksu i wymagaµ zatrudnienia dw≤ch os≤b z uprawnieniami palacza. Producent zapowiada jednoczesne uruchomienie produkcji urz▒dze± peryferyjnych w postaci drukarki "Ma│y Gutenberg" oraz zestawu czterech gier komputerowych: "W Makao", "W doktora", "W ciuciubabkΩ" i "W mordΩ". W fazie opracowaµ s▒ ju┐ plany dalszych peryferi≤w, miΩdzy innymi kosiarki przyzagrodowej "Ziemowit", kompletu laboratoryjnego "Mikropolmos", zestawu patyczk≤w do dodawania "Zas│u┐ony ekonomista", oraz ca│o╢ciowego zbioru horoskop≤w "BΩdzie lepiej".


NIE B╩DZIE PRíDU

Na to siΩ od dawna zanosi│o.



  HOROSKOP NA NAJBLIZSZY OKRES

BARAN (2l marca - 20 kwietnia)
ªredniutko, chocia┐ w najbli┐szym czasie ┐adnych sensacji, mimo ┐e sytuacja domowa zacznie siΩ znowu coraz bardziej pl▒taµ i komplikowaµ. Przesta± w tajemnicy opowiadaµ wszystkim o swoich sekretach. Odsu± siΩ na jaki╢ czas od osoby rudej. utrzymaj wiΩkszy dystans do pozosta│ych. ale nie zrywaj kontakt≤w. Tylko geniusze osi▒gaj▒ wszystko w samotno╢ci, a genialno╢µ akurat nie jest Twoj▒ mocn▒ stron▒, niezale┐nie z kt≤rej by strony nie patrzeµ.W og≤le zreszt▒ nie bardzo jest na co. Zrezygnuj na jaki╢ czas z donos≤w, a przynajmniej zmie± charakter pisma. Zadbaj bardziej o zdrowie i higienΩ. Popatrz od czasu do czasu w lusterko (tylko siΩ nie przestrasz) - chyba najwy┐szy czas zadbaµ o cerΩ i zlikwidowaµ worki pod oczami? To nieestetyczne, a w niekt≤rych dniach obrzydliwe. Maseczka kosmetyczna powinna ci pom≤c, a je┐eli nawet nie pomo┐e, to przynajmniej trochΩ zas│oni. Przesta± drapaµ siΩ, poci▒gaµ nosem i d│ubaµ w zΩbach w towarzystwie. To nieeleganckie i przyprawiaj▒ce o md│o╢ci. W najbli┐szych dniach jaka╢ wiadomo╢µ. Nie najlepsza. Ale ciesz siΩ, bo mog│aby byµ jeszcze gorsza. Albo w og≤le nie przyj╢µ. Tw≤j pomy╢lny dzie± - robocza sobota. SzczΩ╢liwy kwiat - dziurawiec. Kolor - pomidorowy. Najodpowiedniejsze danie - szpinak z jajem. SzczΩ╢liwy kamie± - nerkowy. Wydalony, Przychylna liczba - zero. Przychylny znak - Panna. Z dzieckiem. ªredniutko.

BYK (21 kwietnia - 21 maja)
Sprawy osobiste zaczn▒ siΩ powoli normalizowaµ. ale nie do ko±ca. Wszystko przez Twoj▒ wrodzon▒ ociΩ┐a│o╢µ i brak og│ady w za│atwianiu spraw delikatnych. W pracy dno, grypa i jawny konflikt z ciemnym blondynem. Nie uda siΩ doprowadzi do ko±ca sprawy o kt≤rej my╢lisz, a wszystko przez s│ab▒ orientacjΩ, lekkomy╢lno╢µ i piwo. Nasilaj▒ce siΩ gadulstwo te┐ mo┐e Ci powa┐nie zaszkodziµ, wiΩc zostaw plotki m▒drzejszym, we╝ siΩ za co╢ l┐ejszego. Osoba p│ci przeciwnej spod znaku Lwa nadal bΩdzie ci robiµ brudy za plecami. Zadbaj o plecy. Pomy╢lny dzie± - nie masz. Kwiat - pelargonia. Kolor - zgni│ozielony. Danie - ╢led╝. Kamie± - p│yta chodnikowa. Przychylny znak - drogowy, "zakaz ruchu". Tyle.

BLIZNI╩TA (22 maja - 21 czerwca)
W najbli┐szym okresie du┐o znak≤w przychylnych, ale nie wiadomo czy siΩ na nie za│apiesz. Oczywi╢cie, winna bΩdzie jak zwykle Twoja niezbyt dok│adnie nabyta inteligencja i mocno zakorzeniony brak taktu. W domu znowu wszystko popsujesz i nie przyznasz siΩ do b│Ωdu. W pracy jaka╢ afera i kolejna porcja k│opot≤w. Warto wybraµ siΩ na jak▒╢ kulturaln▒ imprezΩ, aby chocia┐ trochΩ siΩ podci▒gn▒µ. O ile nie jest za p≤╝no. A chyba jest. Na obiad jadaj znacznie mniejsze porcje. l bez mlaskania. Przesta± absorbowaµ otoczenie swoimi opowiadaniami, bo ani to ciekawe, ani dowcipne, za to d│ugie i nudne. Koniecznie zmieli uczesanie i podej╢cie do ┐ycia. O wiadomej osobie przesta± my╢leµ, bo nie do╢µ, ┐e m≤wisz przez sen, to jeszcze ze szczeg≤│ami. WiΩcej u╢miechu - tylko dyskretnie. Tw≤j zgryz nie jest malowniczy. W najbli┐szych dniach najprawdopodobniej zapalenie oskrzeli. a na wszelki wypadek Lepiej poradziµ siΩ dermatologa. Pomy╢lny dzie± - chyba pi▒tek. Kwiat - palma daktylowa. Kolor - blady. Danie - byle jaka zupa. Nap≤j - "polo-cocta". Smutniute±ko.

RAK (22 czerwca - 21 lipca)
Mo┐liwy niespodziewany nawr≤t dawnej, fa│szywej przyja╝ni oraz niedawno urojonej choroby. Ta hipochondria naprawdΩ CiΩ kiedy╢ wyko±czy. W pracy sensacja, plotki oraz pominiΩcie przy rozdziale i tak nΩdznej premii. Wszystkiemu winny ukrywany romans z osob▒ spod znaku Wodnika. By│o nie ukrywaµ, przeciek i tak wszyscy wiedzieli widz▒c Twoje ma╢lane oczy. Takie niespodziewana wizyta bliskiej osoby w miejscu pracy, bezp│atne widowisko dla ca│ego personelu z Tob▒ w roli g│≤wnej, a nastΩpnie kilkudniowe zwolnienie lekarskie z powodu odniesionych obra┐e±. Spodziewaj siΩ wa┐nej wiadomo╢ci, kt≤ra ciΩ nie ucieszy, a wrΩcz przeciwnie. Nie wpadaj w monotoniΩ - wyjed╝ gdzie╢ na kilka dni. Nawet je┐eli nie odpoczniesz to odpoczn▒ od ciebie inni. Nie wytrz▒saj siΩ nad innymi, zw│aszcza, ┐e masz nieciekawy │upie┐. Pomy╢lny dzie± - ╢roda. Popielcowa. Kwiat - sterczyk. SzczΩ╢liwa cyfra - 131313. Danie - byleco. I tak ci zaszkodzi.

LEW (22 lipca - 21 sierpnia)
Wszystko og≤lnie zapowiada siΩ lepiej, o ile znowu nie zrobisz z siebie g│upka. Tym bardziej, ┐e wcale nie musisz robiµ. Zw│aszcza w pracy, kt≤rej i tak nie potrafisz porz▒dnie wykonywaµ. W ┐yciu osobistym wszystko na opak. I nie zapowiada siΩ na zmianΩ. Sprzyja ci Baran, ale czy z tego powodu mo┐na siΩ cieszyµ? Sko±cz z kleptomani▒ i opowiadaniem koszmarnych dowcip≤w. OciΩ┐a│a pamiΩµ to k│opot. a nie Twoja zaleta. A po tych dowcipach pierwszy siΩ nie ╢miej. Nie masz z czego. Pomy╢l o czΩstszej k▒pieli. albo przynajmniej o czΩstym zmienianiu wody. Nie licz na kosmetyki. W og≤le na nic nie licz. Pomy╢lny dzie± - tylko jaki╢ w ramach zwolnienia lekarskiego. Kwiat - najlepiej sztuczny. Kolor - buraczkowy. Danie - sucharek. Jeden.

PANNA (22 sierpnia - 21 wrze╢nia)
W najbli┐szych dniach wreszcie podsumowanie ostatnich owocnych tygodni. Najpierw w domu, potem w pracy. Wszystko przez niedob≤r inteligencji i weso│kowat▒ niefrasobliwo╢µ. Zacznij wreszcie powa┐nieµ, bo ci to zostanie na cale ┐ycie. Zadbaj o zdrowie. niezw│ocznie por≤b podstawowe analizy - mo┐liwe du┐e zmiany. W moczu. Na gorsze, oczywi╢cie. Uwa┐aj na porywy serca. Z takim sercem mo┐esz, co najwy┐ej. graµ w szachy, a nie emocjonowaµ siΩ drug▒ p│ci▒. W perspektywie daleka. korzystna podr≤┐. oczywi╢cie nieudana. Winna bΩdzie Twoja drobnomieszcza±ska pazerno╢µ i trochΩ celnicy. Niespodziewany, przykry konflikt z osob▒ spod znaku Bli╝ni▒t, ale sko±czy siΩ wszystko dobrze. Dla tej osoby spod znaku Bli╝ni▒t. Pomy╢lny dzie± - pochmurny. Kwiat - ┐aden, sama pusta donica. Najodpowiedniejsze danie - kluchy. Kolor - siny. Owoc - granat. Albo dynia. I tak nie odr≤┐nisz.

WAGA (22 wrze╢nia - 23 pa╝dziernika)
Ca│y wachlarz interesuj▒cych wydarze±, g│≤wnie w ┐yciu prywatnym. Niekt≤re mog▒ byµ nawet do╢µ mile, ale lepiej siΩ nie │udziµ. Twoja niesystematyczno╢µ, brak zdrowego rozs▒dku i skrzΩtnie ukrywana totalna indolencja jeszcze bardziej wszystko pogmatwaj▒. Jaki╢ Byk ┐ywi do Ciebie wiΩcej ni┐ przyjazne uczucia. l nie ma siΩ czemu dziwiµ - intelekt ci▒gnie do intelektu. Wrodzone sk▒pstwo przysporzy Ci nieco oszczΩdno╢ci, kt≤re rozejd▒ siΩ za spraw▒ osoby spod znaku Strzelca. I to bardzo miernego. Trzeba wiedzieµ z kim siΩ zadawaµ, ale to sprawa wyczucia, a z tym wiesz jak u Ciebie jest. Sprawd╝ dolary, tak korzystnie nabyte. Przy Twoim pechu na pewno s▒ fa│szywe. A je┐eli prawdziwe, to pewnie liry, a nie dolary. Tw≤j pomy╢lny dzie±- "Dzie± Odlewnika". Kwiat - ┐aden, mo┐e ewentualnie tylko │odyga. Najkorzystniejsze danie - m≤┐d┐ek. Odpowiedni kolor - khaki. Kamie± - aleksandryt. Nie Wielki. Og≤lnie niezbyt optymistycznie.

SKORPION (24 pa╝dziernika - 22 listopada)
W sprawach prywatnych - niez│e bagno. W zawodowych - te┐ grz▒sko. Przyda│by siΩ trze╝wiejszy pomy╢lunek i trochΩ wiΩcej intelektu. O intelekt bΩdzie trudno, ale z trze╝wo╢ci▒ powiniene╢ sobie poradziµ, tylko spr≤buj wzi▒µ siΩ w gar╢µ, mimo ┐e Ci siΩ trzΩsie. W kontaktach z otoczeniem wiΩcej samokrytycyzmu i elementarnych wiadomo╢ci, a mniej pozerstwa i niczym nie uzasadnionej, tΩpawej manii wy┐szo╢ci. Wy┐szo╢µ i Ty to ju┐naprawdΩ gruba przesada. Unikaj gier hazardowych. Nic nie wygrasz, a jeszcze mo┐esz oberwaµ za oszukiwanie. W najbli┐szych dniach mile spotkanie na ulicy - nie dyskutuj, we╝ kredytowy. Przesta± robiµ interesy z wiadom▒ osob▒. Wcale nie wychodzisz na swoje, tylko na jo│opa. I o tym ju┐ dawno wszyscy wiedz▒. Mo┐e z wyj▒tkiem Ciebie. Najodpowiedniejszy kolor - szczawiowy. Kwiat - oleander wraz z kub│em. Danie - odgrzany wczorajszy kotlet. Koszmarnie. Do starszych Skorpion≤w: Przesta±cie zgrywaµ amant≤w. Czo│a do po│owy po╢ladk≤w, a we │bach intymno╢ci? Wstyd.

STRZELEC (23 listopada - 21 grudnia)
Przed Tob▒ kalejdoskop wydarze±, w kt≤rych, bior▒c pod uwagΩ to co sob▒ reprezentujesz, na pewno siΩ jak zwykle pogubisz. Ale nie martw siΩ - nierozgarniΩci ┐yj▒ d│ugo. Mo┐e nawet d│u┐ej ni┐ reszta, bo mniej rozumiej▒c mniej siΩ r≤wnie┐ stresuj▒. Pojawi siΩ szansa na zrobienie dobrego interesu, na kt≤rym tyle samo stracisz ile poprzednio. Sprawy zawodowe beznadziejnie. W domu te┐ co╢ ko│o tego. C≤┐, s│o± w sk│adzie porcelany, to chyba ju┐ Twoja domena. I to na w│asno╢µ. Staraj siΩ bardziej my╢leµ - mozolne to, ale nie niemo┐liwe. W najbli┐szym czasie uwa┐aj na WagΩ. Nie jest to dla Ciebie korzystny znak, poza tym mog▒ CiΩ oszukaµ przy wykupie nale┐nej ilo╢ci przydzia│owego miΩsiwa, z kt≤rego i tak potrafisz zrobiµ tylko fatalny gulasz. Tw≤j kwiat - bambus. Dobry kolor rudy. Potrawa - flaki. Kamie± - brukowiec. Najkorzystniejsza gra rekreacyjna - palant. Niedobrze.

KOZIORO»EC (22 grudnia - 20 stycznia)
Wszystko coraz gorzej. Zagra┐aj▒ Ci Bli╝niΩta. Je╢li╢ matk▒, to wiesz kto ojcem, je╢li╢ mΩ┐em - mo┐esz nie wiedzieµ. Byleby╢ kocha│ jak swoje. W ko±cu wszystkie dzieci s▒ nasze. W pracy mo┐liwe komplikacje i pogmatwanie spraw, kt≤rych i tak nigdy nie rozumia│e╢ (-│a╢), Znajd╝ sobie wreszcie jakie╢ hobby - to rozwija inteligencjΩ. Chyba, ┐e ju┐ nie ma co rozwijaµ. Ale tym siΩ nie przejmuj - s▒ gorsze kalectwa. SkrzΩtnie wysonduj jakie opinie ostatnio kr▒┐▒ o Tobie. A nie s▒ dobre. Ale za to prawdziwe. Postaraj siΩ je zmieniµ, robi▒c co╢ szlachetnego z tym, ┐e wcze╢niej zasiΩgnij rady, co masz zrobiµ, ┐eby znowu nie by│o kompromitacji i og≤lnego blama┐u. Z plan≤w zwi▒zanych z osob▒, o kt≤rej ci▒gle my╢lisz. nic niestety nie wyjdzie. Mo┐e to taka osoba, albo takie to Twoje my╢lenie. P≤jd╝ do lekarza - zawsze trochΩ siΩ przejdziesz. Og≤lnie perspektywy ┐adne. Tw≤j szczΩ╢liwy kwiat - fijo│. Kolor - taki wiΩcej ┐≤│tawy. Potrawa - leniwe. Odpowiednie narzΩdzie - m│ot. Odpowiedni film "Potop". Poza tym wszystko dobrze. W Twoim mniemaniu.

WODNIK (21 stycznia - 18 lutego)
Niestety, znowu ca│y serial mniej lub wiΩcej nieprzyjemnych wydarze±. G│≤wnie wiΩcej. Ba│aganiarstwo, niefachowo╢µ i ignorancja znowu wydadz▒ owoce. Mo┐na siΩ by│o tego spodziewaµ, wiΩc siΩ nie dziw. Wyra╝na poprawa stanu zdrowia, ale tylko przez dwa dni. Potem znowu tabletki i zawracanie g│owy lekarzom. Zmniejsz ilo╢µ czasu spΩdzonego przed telewizorem. Co prawda poziom program≤w gwarantuje Ci zrozumienie wszystkiego co nadaj▒ (o ile oczywi╢cie akurat masz dobry dzieli), ale pogarsza samopoczucie i sprzyja rozwojowi mia┐d┐ycy. Dalszemu rozwojowi. Tw≤j uk│ad gwiazd zapowiada jak▒╢ odmianΩ. Mo┐e wreszcie na lepsze. To by│by cud. W pracy degrengolada i dno, w ┐yciu osobistym to samo, tylko w odwrotnej kolejno╢ci. Og≤lnie - cieniutko. Najodpowiedniejsza potrawa - mielony. Kwiat - lelija. Kolor - wodnisty r≤┐yk. Taniec ┐aden, bo sobie nogi po│amiesz. Cieniutko.

RYBY (19 lutego - 20 marca)
Stanowczo zbyt du┐o ostatnio masz na g│owie. A przecie┐ g│owa ju┐ nie ta. O reszcie te┐ nie ma co m≤wiµ. W domu na razie spokojnie. K│opoty zaczn▒ siΩ dopiero od pi▒tku i to za spraw▒ rzadkow│osej osoby spod znaku Wodnika. Ale jest jeszcze czas na przemy╢lenie ca│ej sprawy, wiΩc natΩ┐ siΩ i przemy╢l. Sko±cz z obmawianiem znajomych, oni zrobili to pierwsi, wiΩc ju┐ nie jeste╢ oryginalny. Pomy╢l o wizycie u dentysty - na pewno co╢ znajdzie. Pij wiΩcej mleka - to od╢wie┐a pamiΩµ, o ile oczywi╢cie zdo│asz sobie przypomnieµ, po co masz piµ mleko. W najbli┐szych dniach niespodziewana przesy│ka zza granicy. Wojew≤dztwa. W Twoim bliskim otoczeniu zmiany, wkr≤tce nowa, ┐yczliwa osoba. Znaczy - podpisuj▒ca siΩ "»yczliwa". W sprawach sercowych nie za dobrze, ale za to ze wszystkich innych tez fatalnie. Mo┐e we╝ urlop, albo w og≤le siΩ zwolnij. Twoje korzystne danie - cukinia. Korzystny kolor - ziemisty. Kosmetyk - myd│o dziegciowe. Kwiat - byle jaki badyl. Gra rekreacyjna - pche│ki. Korzystne µwiczenie - pad. Fatalnie.


On III - (z g│Ωbokim zastanowieniem) S│uchajcie, tak siΩ zastanawiam, jak to jest - ca│y czas idziemy i idziemy, a jak tak spojrzeµ dok│adnie dooko│a, to w│a╢ciwie jakby╢my w og≤le nie szli, albo tak niewiele uszli? Nie macie takiego wra┐enia?...
On II - Nie mamy! I uspok≤j siΩ ze swoimi antyspo│ecznymi wra┐eniami! Wielokrotnie udowodniono w radiu, prasie i telewizorze - a je┐eli tyle razy udawadniano, to po to, ┐eby wszyscy uwierzyli - ┐e id▒c, ca│y czas siΩ intensywnie posuwamy!
On III - Do przodu?
On II - Oczywi╢cie! Tak udawadniano!
On III -
(pow▒tpiewaj▒co) Ale to chyba jako╢ wolno nam idzie?...
On II - Przecie┐ na plecy komu╢ nie bΩdziesz w│azi│!...
On III - A wyprzedziµ nie mo┐emy?
On II - A ty wiesz na czym polega manewr wyprzedzania?!
On III - No pewnie... o...
(pokazuje)...
On II - Tak, ale wyprzedza siΩ tego, kto posuwa siΩ w tym samym kierunku, a my╢my ju┐ parΩ razy o ma│o czo│owego zderzenia nie mieli... zaraz, nie to chcia│em powiedzieµ!...
On IV - Nic z tego nie rozumiem...
On III - Ja te┐...
(do Pierwszego)... Ty rozumiesz co╢?
On I -
(zatopiony w lekturze gazety) Nic nie rozumiem, czytam!...
On IV - Nic nowego, czasem ciΩ┐ko zrozumieµ co pisz▒!
On I -
(z naciskiem) To co czytam, to rozumiem! Bo i czytam tak, ┐eby rozumieµ!
On II - A o czym ty tam czytasz?
On I - O tym jak mi bΩdzie! Wam te┐!
On IV - I z gazety siΩ o tym dowiesz?
On I - Tak jest, kochany. Chcesz wiedzieµ co i jak, to bierzesz sobie gazetΩ, szukasz gdzie jest horoskop, czytasz i wszystko wiesz!
On IV - Co wiem?
On I - »e ci bΩdzie dobrze.!... Albo jeszcze bardziej!
On IV - Ale to jest stara gazeta!
On I - Ale horoskopy siΩ nie zmieniaj▒! Zw│aszcza te na pierwszych stronach!
On III - Zaraz... a sk▒d ja na przyk│ad bΩdΩ wiedzia│, ┐e to mnie ma byµ dobrze, a nie komu╢ innemu?
On IV - W│a╢nie, s▒siadom na przyk│ad!
On I - »aden problem, zaraz sprawdzimy...
(rozk│ada gazetΩ)... Najpierw znaki Zodiaku! Spod czego jeste╢?
On IV - Ja?
On I - Nie, on!
On III - Ja? Spod Starachowic!
On I -
(z niesmakiem) Wiem, to nawet z twarzy widaµ, ale nie o to chodzi! W kt≤rym miesi▒cu siΩ urodzi│e╢?!
On III - W si≤dmym! Wcze╢niak jestem!
On II - On siΩ pyta w kt≤rym kalendarzowym!!!
On III - Chyba w marcu... nie pamiΩtam - przecie┐ ma│y wtedy by│em!
On I - Dobra!... Jak w marcu - to jeste╢ Baran!
On III - DziΩkujΩ ci!
On I - Nie ma za co!... No, i teraz bierzesz sobie gazetΩ, szukasz tam gdzie pisz▒ o baranach i wszystko wiesz!
On III - Nic nie wiem...
On I - O Bo┐e kochany!...
On IV- S│uchaj, ale nie w ka┐dej gazecie s▒ horoskopy!
On II - Ale bΩd▒! Przecie┐ to s▒ jedyne wiarygodne publikacje o przysz│o╢ci!
On I -
(ostrzegawczo) Ty!
On III - Moment. A, jak ja nie mam gazety, bo nie mam, radia nie s│ucham, bo siΩ zaciΩ│o na pierwszej Warszawie, telewizora nie mam, bo nie mam, czyli odciΩty jestem od prawdziwej, rzetelnej informacji, to co wtedy?
On IV - No w│a╢nie?
On I - Aaa, kochani, nie zaskoczycie mnie! Wtedy bierzesz sobie karty...
(wyjmuje taliΩ starych kart)...
On II - Czego one takie wy╢winiane?
On I - Pasjans mi do sosu wlecia│.
On II - A jaki by│?
On I - Zwyk│y - czarna zakryta, czerwona odkryta!...
On II - Sos!
On I - Nie wiem, nie pamiΩtam, to ju┐ tyle lat temu! Niewa┐ne!... WiΩc bierzecie sobie karty... rozk│adacie...
(rozk│ada kolejno karty na ziemi) ... (do Trzeciego) Patrz tutaj!... Co dla domu... Co dla ciebie... Co dla przyjaci≤│... O czym nie wiesz... Czego siΩ nie spodziewasz... O czym nigdy nie bΩdziesz mia│ zielonego pojΩcia... O!... I ju┐ widzisz wszystko! Widzisz?
On III - Nic nie widzΩ ...
On I - To popatrz ╢lepoto - o tu obok ciebie jaki╢ wyblad│y brunet!
On III - I co on robi?
On I - Nic - le┐y! Nie widzisz?!... Ty siΩ jego strze┐!
On III - Ty, rzeczywi╢cie... znam takiego jednego, co mi siΩ zawsze bacznie przygl▒da, jak ╝le przez ulicΩ przechodzΩ, ale on wcale nie jest wyblad│y! WrΩcz odwrotnie!
On I - Bo karty s▒ wy╢wiechtane, dlatego on jest tutaj taki anemiczny! Ale tylko tutaj! Normalnie ma lepiej!
On IV - Pewnie, maj▒ pensje ...
On I - Widzisz, wszystko wiesz! Na przyk│ad patrzysz na siebie z obrzydzeniem w lustrze, ciach-ciach karty - i ju┐ wiesz ┐e tak w│a╢nie korzystnie wygl▒dasz przez tych paru, co to czasami nam wr≤┐▒ wieczorow▒ por▒!
On III - Jak▒ wieczorow▒ por▒?
On I - O p≤│ do ≤smej! Co, telewizji nigdy nie ogl▒da│e╢?
On III - Ogl▒da│em, ale ja chyba nie jestem spod ich znaku, bo mnie siΩ jak dot▒d nic nie spe│ni│o... a to ju┐ czterdzie╢ci parΩ lat...
On I - No kochany - taka kaba│a!
On II - Pewnie!
On III -
(po d│u┐szej pauzie)... ChwilΩ... GazetΩ poczytali╢my... Karty postawili╢my... a dalej nie wiemy!...
On I - Czego?!
On III - Jak to dalej bΩdzie?...
On II - Ten znowu swoje!
On I - S│yszΩ!... Dobra! Trudno! Musimy mu inaczej to udowodniµ!
On II - Co?
On I - »e bΩdzie dobrze!
On II -
(z obaw▒) I potrafisz to zrobiµ?...
On I - Oczywi╢cie! Wybieramy siΩ!...
(zaczyna wyliczankΩ) Ene, due, ryke, fake, torbe, burbe, ≤sme, smake, deus, deus, kosmateus... (pokazuj▒c na Trzeciego)... baks!
On III - Co?
On I - Nic, k│ad╝ siΩ, bΩdziesz mendum!
On III - Jakie mendum?!
On I - Takie co╢ p≤│normalnego, co po╢redniczy w kontaktach z duchami, z przesz│o╢ci▒ albo przysz│o╢ci▒. Chcesz przecie┐ wiedzieµ jak bΩdzie?
On III - ChcΩ...
On I - To siΩ k│ad╝!
On II -
(pow▒tpiewaj▒co) A on siΩ to tego nadaje?
On III - W│a╢nie, mo┐e siΩ nie nadaj?!
On I - Spokojnie! Przez sen m≤wisz?
On III - Nie wiem, przecie┐ ╢piΩ!
On I -
(do Czwartego) M≤wi przez sen?
On IV - Nie, klnie przez zΩby!
On II - Teraz to nie on jeden...
On I - Cicho!...
(do Trzeciego) Sny masz kolorowe?
On III - Czasem mam... ale tylko po szpinaku... i tylko zielone!...
On II - To optymistycznie!
On I - No w│a╢nie! Widaµ, ┐e predyspozycje ma. K│ad╝ siΩ, my siΩ nie patrzymy!...
(Trzeci z oci▒ganiem k│adzie siΩ na ziemi)
... Le┐ysz?
On III - Nie tylko ja...
On I - Uspok≤j siΩ! OdprΩ┐! Otw≤rz oczy! Zaczynamy!... Razem!...
Wszyscy -
(╢piewaj▒) Aj, luli, luli!... Aj, luli. luli!...
On IV - Ach ╢pij m≤j synku, m≤j ma│y ty...
On I - Zamknij siΩ... ªpisz?!
On III - Nie!
On II - Mo┐e licz barany!
On I - Zg│upia│e╢? Nocy by mu nie wystarczy│o, ┐eby policzyµ! Poza tym przecie┐ nie zna wszystkich!
On III - Pewnie. Znam tylko tego...
On I - Cicho! Te┐ znamy! Spij!...
(do pozosta│ych) Dawajcie jeszcze raz, tylko czulej! Cztery!...
Wszyscy -
Aaa kotki dwa,
Szarobure obydwa,
Nic nie bΩd▒ robi│y...
On I - Ciiii...
(natchnionym g│osem) Powiedz mi ty mendum namolne, co widzisz?!...
On III - Co m≤wisz?
On I - Co widzisz?
On III - Nic! Przecie┐ oczy mam zamkniΩte!
On I - To otw≤rz wreszcie, ciemnoto!!
On III - Z otwartymi nie zasnΩ - razi mnie!
On II - ªwiat│o?
On III - Wszystko!
On II - Nie przesadzaj, przecie┐ wszystkiego nie widaµ!
On III - I szum jest! Nie mogΩ spaµ, jak mi co╢ zak│≤ca!
On IV - Izolacja by siΩ jaka╢ przyda│a!
On II - Jeszcze wiΩksza?
On I - Cicho! A ty ╢pij ju┐! Aj luli, luli mi tu!... No!... I jeszcze raz, tylko z wiΩkszym uczuciem!...
(rozpoczynaj▒ jeszcze raz ko│ysankΩ, coraz cichsz▒, powoli narasta chrapanie Trzeciego.)
On I - Ciii...
(uroczy╢cie) Powiedz mi ty mendum co widzisz?!
On III -
(przez sen) Co╢ widzΩ... ale niewyra╝nie...!...
On II -
(szeptem) No, to ju┐ nie jest ╝le, jak niewyra╝nie, to pewnie jaki╢ duch...
On IV - Ja siΩ bojΩ...
On I - Zamknijcie siΩ!... Co widzisz?!
On III - Nie to samo miasto widzΩ!
On IV - Jezus Maria! A jak siΩ teraz nazywa!...
On I - Ciii...
(szeptem) Nie wydzierajcie siΩ, bo go zbudzicie! ... Powiedz mi ty mendum gdzie jeste╢?!
On III -
(przez sen) W transie jestem!...
On I - To wiemy, g│upolu!!
On II - Ciii...
On I - W jakim ty czasie jeste╢?!
On III - Zaraz zobaczΩ... Rany boskie, zegarek mi gwizdnΩli!
On IV - Przecie┐ mia│e╢ zepsuty!
On III - Widocznie o tym nic wiedzieli!!...
On I -
(w pop│ochu) Zegarek?! Rany boskie, w kt≤r▒ on stronΩ polaz│!
On II - My╢lisz?! Rany boskie, wracaj!!!
On I - Tak jest! Pobudka!!!...
On III -
(budz▒c siΩ) Co jest?
On I - Nic! Wstawaj! Koniec z tym!
On II - Oczywi╢cie!
On IV - Dlaczego?
On I - A ty wiesz jakie z takiego wywo│ywania mog▒ wyj╢µ k│opoty!
On II - Pewnie! Wywo│amy na przyk│ad przez pomy│kΩ dajmy na to ducha...
(m≤wi mu na ucho) i co?
On IV -
(przestraszony) Nie wyg│upiaj siΩ!
On II - A tak - wywo│amy, a potem siΩ oka┐e, ┐e nie ma ┐adnej si│y, ┐eby go z powrotem odwo│aµ i wiesz co by znowu by│o?!
On IV - Wiem! Ojciec nie raz opowiada│, a dziadek to nawet w listach opisywa│ miΩdzy wierszami, dop≤ki siΩ nie przeziΩbi│!
On II - I co tego, ┐e siΩ przeziΩbi│? Nie m≤g│ p≤j╢µ do lekarza?
On IV - Nie! A zanim lekarz dojecha│, to by│o dwa miesi▒ce po pogrzebie!
On II - Nie rozumiem!
On IV - Nikt nie rozumia│, ale podobno takie tam zaspy!
On I - Uspok≤jcie siΩ!
On III - A dlaczego? Przecie┐ teraz siΩ wymazuje bia│e plamy?
On I - A ty wiesz, kt≤r▒ mo┐na wymazaµ, a kt≤r▒ niech ciΩ rΩka boska broni?!
On III - Nie wiem...
On I - To siΩ uspok≤jcie!
On III -
(po pauzie) Bo┐e... i nadal nie wiemy, jak to dalej bΩdzie...
On I - No nieee!! Ja zwariujΩ z t▒ jego krety±sk▒ ciekawo╢ci▒.!!!...
On IV -
(przerywa nas│uchuj▒c) Ciii...
On I - Co ci?!
On IV - Ciii...
(szeptem)... S│yszeli╢cie co╢?
On II - Nie...
On IV - Pos│uchajcie... Najpierw by│o cicho, a teraz jakby siΩ trochΩ wzmaga!...
On II - I co? Mo┐e to siΩ tak na przyk│ad entuzjazm wzmaga? Albo zaufanie?
On IV - Przesta│o...
On III - Ju┐ dawno... A mo┐e to tylko dawne echo?
On I - Echo czego?
On III - Wszystko jedno, byle dobre by│o! Dziadek jednego mojego znajomego to mia│ taki rozszczep podniebienia, ┐e echo mu wychodzi│o potr≤jne!
On II - To straszne!
On III - Ale jakie wygodne! Wtedy, kiedy wszyscy m≤wili trzy razy "Tak"...
On II - To jemu pewnie wystarczy│o raz? Tak?
On III - Nie!
On II - Odwa┐nie!
On IV -
(nas│uchuj▒c) Ciii... Teraz jakby siΩ co╢ ruszy│o!...
On II - A co tu siΩ teraz mo┐e ruszyµ?
On IV - Ale trzeba by chyba jednak sprawdziµ!
On II - Po co?
On IV - Przecie┐ podobno ci▒gle co╢ nam grozi!
On II - Nie ci▒gle, tylko wtedy kiedy potrzeba!
On IV -
(z uporem) A ja uwa┐am, ┐e sprawdziµ trzeba! Przecie┐ obcy ludzie mog▒ siΩ tu krΩciµ!
On I - Tu?! A za czym mieliby siΩ tu krΩciµ?
On II - W│a╢nie, jest za czym?
On IV - No jak? Przecie┐ zawsze podkre╢lali╢cie, ┐e dorobek mamy! WiΩc w zwi▒zku z tym nale┐y byµ czujnym i dawaµ odp≤r! Przecie┐ wr≤g podpatruje, pods│uchuje i podwa┐a nasze osi▒gniΩcia!
On I - No widzisz? Nas│ucha│e╢ siΩ durnot i teraz tak masz!
On II - Pewnie! Przecie┐ w radiu ostatnio m≤wili, ┐e cisza jest, spok≤j i zadowolenie!
On I - I dobrze m≤wili!... Wstydu nie maj▒... co ja m≤wiΩ?
On II - Co ty m≤wisz?
On I - Niewa┐ne! Te┐ mi siΩ czasem mo┐e co╢ wyrwaµ, nie?!
On IV -
(nas│uchuj▒c)... O!... Znowu!...
On I -
(z rezygnacj▒) Trudno! S│uchajcie, trzeba to sprawdziµ! »adnego patriotycznego anonimu od obywateli lekcewa┐yµ nie wolno!... (pokazuj▒c rΩk▒) Ty idziesz tam!... Ty tam!... Ty tam!...
On III -
(pokazuj▒c ostatni▒ stronΩ ╢wiata) A ty tam?
On I - Nie! Z tej strony nic nam nie grozi!... Ja sprawdzam tu!... Rozchodzimy siΩ! I ciii...
On III - A w razie czego co robiµ?
On I - W razie czego?
On III - W razie gdyby co!
On I - Gdyby co?
On III - Gdyby siΩ kogo╢ z│apa│o? Jak poznaµ czy to sw≤j, czy obcy?
On II - Po akcencie!
On IV - Poza tym zawsze przecie┐ mo┐na krzykn▒µ!...
On II - No, no, z krzyczeniem to ostro┐nie!
On I - Oczywi╢cie! A co ty chcesz sobie w razie czego krzykn▒µ?
On IV - Na przyk│ad. "Na pomoc!"
On I - A kompas masz?
On IV - Nie...
On I - To sk▒d bΩdziesz wiedzia│, czy w dobr▒ stronΩ krzyczysz... I sprawdzajcie!
On III - A gdzie lornetka?
On II - Nie ma! Przecie┐ to by│a jednoraz≤wka! Nie powiΩksza, nie ma jak nabiµ!
On III - Ale chyba co╢ przez ni▒ mo┐na jeszcze zobaczyµ?
On II - Mo┐na, ale teraz ju┐ nie wypada!
On III - Dlaczego?
On II - O rany, pomy╢l! Patrzysz na jakie╢ wielkie, pomnikowe osi▒gniΩcie - patrzysz, patrzysz - i zamiast w powiΩkszeniu, widzisz jakie rzeczywi╢cie jest. I g│upio wygl▒da!
On III - To osi▒gniΩcie?
On II - Ten, kt≤ry o tym osi▒gniΩciu m≤wi│!
On IV - A kto to m≤wi│?
On II - Co m≤wisz?
On IV - Kto to m≤wi│?
On II - Co ty m≤wisz?
On IV - Ja nic nie m≤wi│em!
On I - To nic nie m≤w! Zw│aszcza, ┐e g│upio m≤wisz! Sprawdzajcie! I czuj duch!!...
(ostro┐nie rozchodz▒ siΩ we wskazanych kierunkach)
On IV -
(wydaje raptownie straszny wrzask) Ojjj!!! ...Aaaa!!!...
On I -
(w panice) Co siΩ sta│o!!!...
On IV -
(spokojnie) Nic! BojΩ siΩ!...
On I - Kogo?
On II - Jeszcze nie wiem, ale od tylu lat mam siΩ baµ, to siΩ bojΩ! Przecie┐ to zawsze dobrze ╢wiadczy│o!...
On II
(z pasj▒) Wiesz ty co, prymitywie?!!!...
On I - Uspok≤jcie siΩ! I czujnie!... No i co u ciebie?!
On III - U mnie nic! Spok≤j! Nic nie ma, tylko kolejka po zakupy na poniedzia│ek!
On I - A za czym stoj▒?
On III - Za rogiem!
On IV - Nie lubiΩ, strasznie d│ugo trzeba gotowaµ!...
On I - Cicho! A u ciebie co?
On IV - Te┐ nic!...
On I - No widzisz?
On IV - Nic nie widzΩ!
On I - I bardzo dobrze!... A i ciebie co?!
On II - Nic! Tylko osi▒gniΩcia!
On I - Tak my╢la│em! Kochani, po prostu spok≤j jest, cisza, nic nam absolutnie nie grozi...
On IV - Ciii... Pos│uchajcie teraz!...
On II - No co? Normalna muzyka! To u s▒siad≤w!
On III -
(nas│uchuj▒c) No... Bawi▒ siΩ... I orkiestra gra...
On II - Tak gra, ┐eby siΩ wszystkim nadal r≤wno ta±czy│o!
On III -
(przerywaj▒c) O Bo┐e! WidzΩ!!...
On I - Co?
On III - Popatrzcie!...
(pokazuje palcem)... O tam!...
On IV - A nie m≤wi│em? Co╢ tam siΩ porusza!
On II - Wycieczka siΩ porusza!
On I - Tak! Normalna! Zagraniczna!
On III - Po czym poznajesz?
On I - Bo w przeciwnym kierunku siΩ porusza!
On III -
(z podziwem) Szybko id▒!
On I - Szybko!
On III - Nawet jakby szybciej ni┐ my!
On I - Bo jad▒!
On III - Dobry wymys│!....
On I - No, no! Chyba nie zamierzacie braµ wymys│≤w od obcych wycieczek?!
On III - Nie... absolutnie...
On IV - Ale pogadaµ by mo┐na by│o... Wymieniµ pogl▒dy...
On III - No, niekt≤re ju┐ by mo┐na by│o...
On II - A jΩzyki znacie?!
On IV - Ja trochΩ znam... jeden...
On II- Ten jeden to my te┐ trochΩ znamy, ale to nie jest akurat ta wycieczka!
On I - ... Przesta±cie siΩ interesowaµ obcymi wycieczkami! Id▒, niech sobie... jad▒! Nie bΩdziemy siΩ wzorowali! I w og≤le wszelkiem zakusom na nasze suwerenne chodzenie piechot▒ m≤wimy - co m≤wimy?! I razem!!!...
Wszyscy - Nie!!!
On I - Tak jest! I nie patrzeµ mi tam!... Grunt, ┐e cisza jest, spok≤j jest i ┐e mo┐emy bez trwogi...
On III -
(przerywaj▒c) Ciii... Pos│uchajcie!...
On IV - No widzicie? On te┐ s│yszy!...
On I - Zamknijcie siΩ oba! I na ┐adne nas│uchy nas nie namawiajcie! Macie s│uchaµ tego co trzeba! Radio tranzystorowe jest?!
On IV - Jest!
On III - I dzia│a!
On I - Wszystkim dzia│a! Ale s│uchaµ trzeba!
On III - Po co?
On I - Po to, ┐eby by│o wiadomo, ┐e jest cisza, spok≤j, porozumienie i zadowolenie, i tego... i w og≤le ┐eby╢cie nie nas│uchiwali obcych g│upot!!!
On II - Pewnie! Zawsze co swoje, to swoje!
On III - Ale przecie┐ co╢ s│ychaµ!...
On I - Nic nie s│ychaµ! Nie?
On II - Co?
On I - No widzicie? I wam te┐ radzΩ! G│uchota to nie musi byµ zaraz takie kalectwo! I w og≤le ustalmy, ┐e siΩ przes│yszeli╢cie!
On II - Tak jest, przecie┐ cisza jest, spok≤j jest...
On I - Tak jest! I w og≤le um≤wmy siΩ, ┐e dobrze jest!

[Lo┐a 44 - Spis Tekst≤w] [Mail'nij do mnie]
Ostatnie zmiany: 2 paƒdziernika 1998 20:08:13