8 pa╝dziernika, CZWARTEK
S│o±ce - wsch≤d 5.47, zach≤d - I6.59. P≤│noc i po│udnie bez zmian.
Uwaga Kierowcy! Czas reakcji jeszcze przed│u┐ony.
Imieniny dzi╢ obchodz▒ (i trzeba doj╢µ do nich na te imieniny): Brygida, Pelagia
Ro╢liny ozdobne w mieszkaniu: Dzisiaj kilka s│≤w na temat rzadkich ro╢lin ozdobnych w naszych domach. Na przyk│ad og≤rek. Ro╢lina ze wszech miar ozdobna i bardzo │adna. No, chyba ┐e siΩ pomarszczy, albo siΩ s│oik zakurzy. Wyr≤┐niamy og≤rki niskopienne, korniszony i zak▒skowe. Zak▒skowe mog▒ byµ kiszone lub konserwowe. R≤┐nica niewielka, bowiem i te i te wymagaj▒ relatywnie wiΩkszego podlewania. W tej grupie systematyzujemy r≤wnie┐ cebulΩ - ro╢linΩ r≤wnie ozdobn▒, jak i bardzo │adn▒. Szczeg≤lnie korzystnie w ka┐dym mieszkaniu wygl▒da cebula po│o┐ona na befsztyku. Mo┐na to nazwaµ ikebana... chocia┐, czy ja wiem?... Befsztyk≤w nie hodujemy w domu, mimo ┐e to du┐a ozdoba i │adnie pachnie. W zwi▒zku z tym trzeba szczeg≤lnie uwa┐aµ na muchy, bo przysiadaj▒ na tym. I roznosz▒ zarazki. I r≤┐ne bakterie. Na muchy najlepsze s▒ lepy, albo packa. Packi absolutnie nie u┐ywamy w stosunku do muchy siedz▒cej na befsztyku, bo potem nie u┐yjemy befsztyku. I tyle o ikebanie.
DziΩkujΩ.
Ksi▒┐kowy przeb≤j miesi▒ca: "Plac≤wka" - wspomnienia kolejnego ambasadora.
Z cyklu: "Polskie drogi"
WEJªCIE NA OLIMP
Na szczyt g≤ry, mozolnie pokonuj▒c ostatnie metry stromizny wdrapuje siΩ trzech Turyst≤w.
Turysta III - (z wysi│kiem) O rany, ju┐ nie mogΩ! Daleko mamy jeszcze?!
Turysta I - Podsad╝ mnie!... I przesta± siΩ bez przerwy g│upio pytaµ! Nie widzisz, ┐e szczyt ju┐ blisko?!
Turysta III - To mo┐e byµ szczyt?
Turysta II - Ma│o... to mo┐e ju┐ byµ szczyt wszystkiego!... I nie depcz mnie po rΩkach, ╢lepoto!!!
Turysta III - Przepraszam, nie wiedzia│em, ┐e to twoja!... S│uchajcie, a my musimy siΩ tak drapaµ?!
Turysta I - A jak inaczej do domu wr≤ciµ?!
Turysta III - To koniecznie musimy piechot▒? I przez te g≤ry?!
Turysta I - A masz inne wyj╢cie?! Do autokaru siΩ przez ciebie sp≤╝nili╢my, na bilety przez ciebie nie mamy - a wr≤ciµ trzeba! I to im szybciej, tym lepiej!
Turysta II - W│a╢nie! Bo┐e, co mnie podkusi│o na tΩ wycieczkΩ do Grecji jechaµ?!.
Turysta I - O co ci chodzi? Przecie┐ teraz du┐o ludzi je╝dzi! Jest przecie┐ zielone ╢wiat│o dla wyjazd≤w!
Turysta II - A dla przyjazd≤w?
Turysta I - Te┐ jest... - znaczy - trzy tygodnie temu by│o!...
Turysta II - Ale ju┐ siΩ mog│o zmieniµ! By│o zielone - teraz mo┐e byµ inne! Takie jest przecie┐ prawo!
Turysta III - Czego?
Turysta II - Czego?! Czego?! Dyskoteki, g│▒bie!!...
Turysta I - Uspok≤j siΩ! Wr≤cimy, to siΩ jako╢ z tego sp≤╝nienia wyt│umaczymy...
Turysta II - To mo┐e nam d│ugo zej╢µ...
Turysta I - Trudno, ale co zwiedzi│e╢, zobaczy│e╢, por≤wna│e╢ - to twoje! Poza tym przecie┐ zwr≤ci ci siΩ!
Turysta II - O ile doniosΩ...
Turysta I - Komu?
Turysta II - O ile doniosΩ do domu to co niosΩ!... (wchodz▒ na szczyt, Turysta Trzeci z os│upieniem rozgl▒da siΩ doko│a)
Turysta III - O rany!... Popatrzcie!... Gdzie my jeste╢my?!
Turysta I - Bo┐e kochany!... (pokazuj▒c na tablicΩ z napisem Olimp - 2917 m) Na Olimpie jeste╢my!...
Turysta III - Na czym?
Turysta I - Co ty, do tego wszystkiego jeszcze g│uchy jeste╢?! Olimp! ªwiΩta grecka g≤ra!
Turysta III - To w Grecji g≤ra te┐ jest ╢wiΩta?
Turysta II - A to takie dziwne?
Turysta I - Mitologii siΩ nie uczy│e╢?! Olimp - siedziba bog≤w! Zeus! Hera! Posejdon!...
Turysta II - Tak jest! I po╢rednio - Odyseja, Iliada, PiΩkna Helena, Parys, Priam...
Turysta III - (przerywaj▒c) Priam ... Znam! PiosenkΩ o nim s│ysza│em...
Turysta II - Jak▒ piosenkΩ?
Turysta III - Zaraz..., to tak... (╢piewa na melodiΩ "La Cumparsita") Priam - pam - pam - pam! Paruri - ruri! Priam - pam - pam - pam...
Turysta II - Co mnie podkusi│o z tym praintelektualist▒ na wycieczkΩ jechaµ?!.
Turysta I - Uspok≤j siΩ! Nie ma czasu! Trzeba siΩ szybko rozejrzeµ jak st▒d zej╢µ, i do tego w prawid│owym kierunku! Nie za ciekawie mi tu wygl▒da!
Turysta III - To mo┐e by nam kto╢ pokaza│ w jakim kierunku mamy i╢µ?..
Turysta II - Znowu?
Turysta III - A co, ju┐ nam raz kto╢ pokazywa│?
Turysta I - ... Ma racjΩ! Trzeba zapytaµ!
Turysta III - Zaraz... (pokazuj▒c na przykutego do ska│y Prometeusza)... Mo┐e jego?...
Turysta II - Ty, popatrz... to chyba jest ten... no... Prometeusz!
Turysta I - Mo┐liwe... Podobny... I z w▒trob▒ te┐ chyba ma co╢ nie w porz▒dku... Niewa┐ne, jego pytaµ nie bΩdziemy!
Turysta III - Dlaczego?
Turysta I - Bo z zatrzymanym siΩ nie rozmawia! Tu chyba te┐!
Turysta III - A on jest zatrzymany?
Turysta II - A nie widaµ?
Turysta III - A za co?
Turysta I - O Bo┐e! O tym te┐ ciΩ nie uczyli?!
Turysta III - Nie... MakulaturΩ i kapsle od butelek wtedy zbierali╢my...
Turysta II - Kiedy?
Turysta III - Jak by│a ta lekcja...
Turysta I - (bezradnie) Dobrze, powiem ci, on tu wisi za to, ┐e dokumentacjΩ na krzesanie ognia bez zezwolenia wywl≤k│ na ZiemiΩ!
Turysta III - To chyba dobrze zrobi│?
Turysta II - No, stra┐akom nie bardzo!...
Turysta I - Uspok≤j siΩ!... A ty sobie zapamiΩtaj - zawsze strze┐ tajemnicy pa±stwowej!
Turysta II - A my╢lisz, ┐e zna jak▒╢?
Turysta I - Te┐ prawda...
(w trakcie rozmowy Turyst≤w na szczyt wchodzi Herakles, pchaj▒c taczkΩ)
Turysta III - A ten to kto?
Turysta I - (p≤│g│osem) Ten?... Zaraz... Z zawarto╢ci taczki wygl▒da, ┐e to jest Herakles...
Turysta II - Tak, i akurat wraca od Augiasza!
Turysta I - Masz racjΩ, te┐ tak czujΩ!
Turysta II - Ja te┐! Dlatego m≤wiΩ!
Turysta III - Herakles? Nie znam!
Turysta II - On ciebie pewnie te┐ nie!
Turysta III - To mo┐e by jego zapytaµ?
Turysta I - (z przestrachem) Ciii...! Co ty? Absolutnie! Nie widzisz, jaki on jest og≤lnie g│≤wnie miΩ╢niowy?!
Turysta II - Tak, a g│owa maciupcia!
Turysta I - W│a╢nie! Wyobra┐asz sobie, co mo┐e byµ jak mu siΩ nasze pytanie nie spodoba?!
Turysta II - W│a╢nie!...
Turysta I - W│a╢nie! U takiego z inteligencj▒ nie bardzo, ale przywaliµ mo┐e!
Turysta II - W│a╢nie! A bezp│atnego leczenia tutaj nie mamy!
Turysta III - (wystraszony) To on jest taki?
Turysta II - Nie tylko on! Wielu jest takich! U nas te┐!
Turysta III - Co ty?
Turysta II - A ju┐ nie pamiΩtasz?
Turysta I - Na wszelki wypadek lepiej go nie zaczepiaµ po tych numerach, kt≤re w mitologii wykrΩci│!
Turysta II - Pewnie!...
Turysta III - A co on zrobi│?
Turysta I - Bo┐e, trzeba by│o tych kapsli nie zbieraµ, to by╢ wiedzia│! Du┐o zrobi│! U nas na p≤│ kodeksu by mu siΩ nazbiera│o! Po pierwsze ukrad│ klucze Diomedesa!...
Turysta II - Klacze!
Turysta I - No widzisz, klacze te┐! Ma│o mu by│o! Z│odziejskie nasienie! PrzepaskΩ Hipolita... Hippolity te┐ ukrad│!
Turysta III - PrzepaskΩ? A to ╢winia! Pewnie lubi│ strip-tas!
Turysta I - Mo┐liwe!... Te┐ lubiΩ! Niewa┐ne... Poza tym pobi│ Cerbera...
Turysta III - M≤j wuj te┐ kiedy╢ takiego pobi│! Do knajpy nie chcia│ wuja wpu╢ciµ, s│u┐bista nawiedzony!...
Turysta II - Nie o takiego cerbera chodzi...
Turysta I - Ciii... Aha - jeszcze jab│ka cichaczem wywi≤z│ z Hesperyd!
Turysta III - A co to te Hesperydy?
Turysta I - Nie wiem, nie by│em... pewnie jaka╢ wie╢, albo PGR!...
Turysta III - To wtedy ju┐ by│y PGR-y?
Turysta I - A dlaczego mia│y nie byµ? To przecie┐ prawie antyczna firma!
Turysta II - Tak, co zbiory - to mity!
Turysta I - Ciii...
(w trakcie dialogu Turyst≤w Herakles opuszcza Olimp, w miΩdzyczasie wchodzi Afrodyta)
Turysta II - (dostrzegaj▒c AfrodytΩ) O bogowie! J▒ by mo┐na zapytaµ!...
Turysta III - (z podziwem) O rany! Ale...!...
Turysta I - Cicho!
Turysta II - W│a╢nie! Nie wyra┐aj siΩ!
Turysta III - Przecie┐ siΩ nie wyra┐am!:.. Nie zd▒┐y│em! A w og≤le kto to jest?
Turysta I - To jest chyba... bogini piΩkno╢ci Afrodyta! W zaprzyja╝nionej mitologii - Wenera!
Turysta III - To mo┐e lepiej jej nie zaczepiaµ?
Turysta I - Wiesz co? Uspok≤j siΩ ze swoimi g│upkowatymi skojarzeniami!
Turysta II - Oczywi╢cie Przecie┐ to piΩkna kobieta! Heros, ba... kobieta! Koniecznie j▒ trzeba zapytaµ! Koniecznie! Bardzo lubiΩ!...
Turysta I - O Bo┐e! Czego ty jeste╢ taki zawziΩty na te baby?!
Turysta II - A na kogo mogΩ byµ teraz zawziΩty? Mam wyb≤r?
Turysta I - A nie masz?
Turysta II - No, no kochany - nie z│apiesz mnie! Wiem ┐e mam - telewizjΩ ogl▒dam! Ale nie ma g│upich, nie bΩdΩ ryzykowa│! A kobiety co innego! I mi│e to i ryzyko ┐adne! IdΩ spytaµ!
Turysta I - Gdzie?! Ani mi siΩ wa┐! Sam bΩdΩ pyta│!
Turysta II - Ty? A ty wiesz jak rozmawiaµ z takim b≤stwem?
Turysta I - (z wy┐szo╢ci▒) Kochany, nie z takimi b≤stwami siΩ rozmawia│o! Jedna to siΩ przeze mnie chcia│a nawet truµ!
Turysta III - Powa┐nie?
Turysta I - A jak!...
Turysta II - No, jak cz│owiek rano, ju┐ na trze╝wo, zobaczy obok siebie co╢ paskudnego, to rzeczywi╢cie mo┐e sobie jak▒╢ krzywdΩ zrobiµ, wiΩc nie ma co jej siΩ dziwiµ!...
Turysta I - Czy ty mi co╢ sugerujesz?
Turysta II - Ja? Absolutnie! Tak mi siΩ tylko... tego...
Turysta I - No!... I teraz oba elegancko mi tu!...
(podchodz▒ do Afrodyty)
Turysta I - Dzie± dobry!... Znaczy - witamy ciΩ, o boska PiΩkno╢ci!...
Afrodyta - (ze zdziwieniem) Witajcie!...
Turysta I - No w│a╢nie ciΩ witamy, przecie┐ m≤wiΩ!
Turysta II - (p≤│gΩbkiem) Ty... Bardziej elegancko...!...
Turysta I - Spokojnie, elegancjΩ mam wrodzon▒!...
Turysta II - WidzΩ... O Bo┐e...
Afrodyta - Nie przypominam sobie, abym was tu kiedy╢ spotka│a! Byli╢cie mi ju┐ przedstawiani?
Turysta II - Jeszcze nie, ale mo┐emy siΩ przedstawiµ... jaka trudno╢µ?... Bardzo lubiΩ...
Turysta I - ... (p≤│gΩbkiem) Ciii...
Afrodyta - (przygl▒daj▒c siΩ uwa┐niej) ChwilΩ... Wy chyba jeste╢cie z orszaku Dionizosa!
Turysta I - (z uraz▒) Dionizosa?! Absolutnie, o Boska!... (z nag│▒ podejrzliwo╢ci▒) O Bo┐e!... (obw▒chuj▒c obu pozosta│ych) Czy kt≤ry╢ z was mo┐e ju┐ co╢ dzisiaj...?
Turysta II - Ale┐ sk▒d, dzisiaj jeszcze nie!...
Turysta I - (do Afrodyty) No, sama widzisz o NajpiΩkniejsza!... (pokazuj▒c na TurystΩ Trzeciego) A on ma taki nos ju┐ od urodzenia!
Turysta III - Od odmro┐enia! Jak z imienin wraca│em, to siΩ niechc▒cy kapkΩ zdrzemn▒│em i tak mi siΩ od ╢niegu porobi│o!...
Turysta I - Zamknij siΩ!
Afrodyta - A kto siΩ wami tutaj zajmuje?
Turysta I - No, do niedawna zajmowa│ siΩ nami Orbis...
Afrodyta - Orbis? Nie znam! To zapewne jaki╢ niewielki bo┐ek?
Turysta I - No, jak na nasze warunki, to spory!
Afrodyta - Orbis... Nie przypominam sobie... A czego on jest bogiem?
Turysta I - A kto to wie? To jest inna mitologia, ciΩ┐ko co╢ zrozumieµ...
Afrodyta - Nie pytam dlaczego, tylko czego jest bogiem?
Turysta I - Aaaa... no, g│≤wnie to jest bogiem podr≤┐y, czyli czego g│≤wnie, to kupc≤w, handlarzy, badylarzy, przemytnik≤w, dostojnik≤w - po prostu trochΩ taki wasz Hermes!...
Afrodyta - Hermes dodatkowo jest i bogiem z│odziei!
Turysta I - No, ten nasz jakby chcia│ byµ tylko dodatkowo, to... niewa┐ne... Chcieliby╢my ciΩ, o Cudowna zapytaµ...
Afrodyta - (przerywaj▒c, pokazuje na TurystΩ Drugiego) A dlaczego on jest taki blady?
Turysta I - On? U niego to normalne! Jak tylko zobaczy, z przeproszeniem, jak▒╢ babs... jak▒╢ dams... jak▒╢ piΩkno╢µ, to tak mu siΩ zawsze robi! Hormony, kochana pani!
Afrodyta - (g│aszcz▒c Drugiego po policzku) Biedny faun!...
Turysta I - Jaki faun? Zdun! Prywatna inicjatywa!
Turysta II - Zamknij siΩ! Nie przeszkadzaj pani!
Afrodyta - (przerywa pocieszanie)
Turysta II - No widzisz co narobi│e╢?!
Afrodyta - To wy nie jeste╢cie faunami?
Turysta I - A wygl▒damy?
Afrodyta - No, stroje macie jakie╢ takie... pofaunowane... i w og≤le... (robi grymas niesmaku)
Turysta I - Mo┐e siΩ po prostu trochΩ wymiΩli╢my...
Turysta III - Jakie pofaunowane? Porz▒dne ubrania!... O! (Pokazuje metkΩ) ZPO , "Moda Polska"! Antyimportowa produkcja!
Turysta I - Antyeksportowa, g│upolu! Nie widzisz jak wygl▒dasz?... (do Afrodyty) Przepraszam ciΩ, o NajpiΩkniejsza, ┐e nadu┐ywamy twego boskiego czasu, ale chcieliby╢my tylko zapytaµ, w kt≤rym kierunku i╢µ, ┐eby st▒d zej╢µ?
Afrodyta - A gdzie chcecie i╢µ?
Turysta II - (z zachwytem wpatrzony w AfrodytΩ) W│a╢ciwie to mo┐emy nie i╢µ!...
Turysta I - Ty!... (do Afrodyty) Musimy! Na ziemiΩ!
Afrodyta - Ach, teraz wszystko rozumiem! ªmiertelnicy!!
Turysta I - Niestety!
Afrodyta - Ale mili z was ╢miertelnicy, urodΩ umiecie doceniµ...
Turysta I - No, trochΩ siΩ na tym znamy... wybory "Miss Polonii" ogl▒dali╢my...
Turysta III - Tak, nic innego nie by│o w telewizji...
Turysta I - Ty!...
Afrodyta - Mniejsza z tym... Ja co prawda, zajmujΩ siΩ kierunkami tylko w modzie, w urodzie... ale id╝cie tΩdy (pokazuje kierunek), tam bΩdzie ku╝nia, a w niej m≤j, z przeproszeniem, ma│┐onek - boski Hefajstos! On jest ci▒gle miΩdzy m│otem a kowad│em, to powinien wiedzieµ! I powo│ajcie siΩ na mnie!
Turysta II - DziΩkujemy...
Afrodyta - »egnam was, ╢miertelnicy!
Turysta I - I my ciΩ, boska!
(odchodz▒ w kierunku wskazanym przez AfrodytΩ)
CORAZ TRUDNIEJ BY╞ BOGIEM
(referat Zeusa na otwartym zebraniu bog≤w)
Dobrze wiecie to, bogowie,
»e wci▒┐ trudniej dzia│aµ, bowiem
W wirze kwestii i przyziemnych
Spraw nat│oku,
B≤g, bogini czy te┐ bo┐ek,
W ko±cu siΩ pogubiµ mo┐e,
Coraz czΩ╢ciej olimpijski
Trac▒c spok≤j!
Przede wszystkim siΩ tu k│ania
Brak dawnego zaufania,
To nam zmniejsza poda┐ ofiar
I podark≤w!
Trzeba te┐ popatrzeµ na to,
»e mniej wiernych jest, a za to
Coraz wiΩcej statystycznych
Niedowiark≤w!
Coraz trudniej byµ bogiem!
Coraz trudniej byµ bogiem!
Tkwi▒c po uszy w problemach i troskach!
Komu zes│aµ fortunΩ?
Co za│atwiµ piorunem,
Kiedy ko±czy siΩ cierpliwo╢µ boska?
Wiedzieµ kogo mieµ w pieczy!
Znaµ bie┐▒cy stan rzeczy!
Nie pomyliµ, kto komu jest wrogiem!
Wr≤┐by dzi╢ rzecz▒ z│udn▒,
WiΩc pomy╢lcie, jak trudno
W takich czasach normalnym byµ bogiem!
Olimp siΩ dewaluuje,
Wielu serio nie traktuje
Nas i naszych olimpijskich
Mo┐liwo╢ci!
Kto na nasze rze╝by patrzy,
Gdy video wiΩcej znaczy
Ni╝li boski, starogrecki
Kult nago╢ci!
Imion naszych nawet w ciemno
Nikt nie wzywa nadaremno,
Ju┐ niemodne na Zeusa siΩ
Zaklinaµ!
Inny dzisiaj cel wymog≤w,
DziΩki, kt≤rym pseudo-bog≤w
Wci▒┐ przybywa - i to dla nas
Nie nowina!
Coraz trudniej byµ bogiem!
Coraz trudniej byµ bogiem!
Sprawiedliwym i hojnym i szczerym!
Trudniej r≤wno oceniaµ,
úask▒ sw▒ opromieniaµ,
Gdy normalnej wci▒┐ brak atmosfery!
Trzeba wci▒┐, nie ma rady,
WΩszyµ poprzez uk│ady
Czego chc▒ obce nam mitologie!
Rzeczywisto╢µ ob│udn▒
Trzeba ╢ledziµ, wiΩc trudno
W takich czasach normalnym byµ bogiem!
OLIMPIJSKIE REALIA
Tury╢ci powracaj▒cy z ku╝ni Hefajstosa, ostro┐nie, chy│kiem wchodz▒ na Olimp, gdzie zastaj▒ ╢pi▒cego Dionizosa oraz Homera pisz▒cego co╢ zapamiΩtale w swojej ksiΩdze.
Turysta II - I co? Pogadali╢my, pogadali╢my - i dalej nie wiemy, gdzie i╢µ!...
Turysta I - Trudno, ale r≤wny b≤g z tego Hefajstosa! I jakie rzeczy o tej ca│ej mitologii opowiada│?...
Turysta II - W│a╢nie, ┐e on siΩ nie boi?
Turysta I - A czego ma siΩ baµ? Jest dyrektorem ku╝ni, przewodnicz▒cym Niezale┐nego Samorz▒dnego Zwi▒zku Zawodowego Rzemie╢lnik≤w i do tego dodatkowo jeszcze rodzonym bratem Zeusa! Nie do ruszenia, kochany!
Turysta II - S│uchaj, ale trzeba powiedzieµ, ┐e jednak najwiΩkszy │eb do interesu na tym Olimpie to ma Dedal, nie?
Turysta I - »e stworzy│ handel dedaliczny? I s│usznie! Wie gdzie ┐yje! Jako naukowiec co m≤g│by mieµ? A tak - panisko! Ajencja szans▒ uczonych, kochany!...
(Turysta Trzeci ukradkiem pokazuje na Homera)
Turysta III - Ciii... A tego znacie?
Turysta I - Nie, ale to jest podobno Homer! Taki tutejszy rzecznik!
Turysta II - To raczej powinien byµ nim Midas...
Turysta I - Dlaczego Midas?... Ty! Uspok≤j siΩ z takimi dowcipami! U nas jest inaczej, tu jest inaczej! Ka┐dy ma takiego rzecznika na jakiego zas│uguje!...
Turysta III - S│uchajcie, a mo┐e by╢my co╢ zjedli?
Turysta I - Nie, nie ma teraz na to czasu!
Turysta II - Szkoda... TY widzia│e╢, jak▒ piΩkn▒ dziczyznΩ ta Artemida, czy jak jej tam, ci▒gnΩ│a z lasu?
Turysta I - Widzia│em! Ciekawe, po ile tutaj r▒banka?
Turysta II - Nie mam pojΩcia!
Turysta III - A u nas?
Turysta I - Teraz to ju┐ pewnie po jakie╢ sze╢µset z│otych za kilo...
Turysta II - Po piΩµset osiemdziesi▒t! Ale siΩ nie op│aca!
Turysta III - Sk▒d wiesz?
Turysta II - M≤j szwagier trochΩ sprzedawa│, to wiem!
Turysta I - Po ile sprzedawa│?
Turysta II - No, na rozprawie m≤wi│, ┐e: "Jak Boga kocham Wysoki S▒dzie, po dwie╢cie piΩµdziesi▒t z│otych za kilo!" Ale mu nie uwierzyli!
Turysta III - A ╢wiadk≤w mia│?
Turysta II - Mia│, ale przeciwko sobie!
Turysta III - Nie rozumiem...
Turysta II - On te┐ pocz▒tkowo nie rozumia│, a zorientowa│ siΩ dopiero wtedy, jak ju┐ jedn▒ po│≤wkΩ ╢winiaka sprzeda│ tej lotnej brygadzie, co j▒ w przebraniach wypuszczali na spekulant≤w!
Turysta I - To on nie wiedzia│, komu sprzedaje?
Turysta II - Nie, w bramie ciemno by│o! Nie mia│ ch│op dnia tego dnia!
Turysta III- I po dwie╢cie piΩµdziesi▒t z│otych sprzedawa│? To┐ za sam g│upotΩ powinni go zamkn▒µ!
Turysta II - Nieee, po dwie╢cie piΩµdziesi▒t to sprzedawa│ papier, w kt≤ry im to miΩso owija│!
Turysta I - I s│usznie robi│, higiena przede wszystkim!
Turysta III - A drug▒ po│≤wkΩ te┐ mu zabrali?
Turysta II - Nie wypi│ wcze╢niej! Lubi waln▒µ!
Turysta III - Nie rozumiem...
(rozgl▒daj▒c siΩ po Olimpie)
Turysta III - Nie╝le im siΩ tu ┐yje!...
Turysta II - Jak to na g≤rze!...
Turysta III - S│uchajcie, a sk▒d tu tyle tych nimf, boginek, faun≤w? Ca│a kupa tego tutaj lata!...
Turysta I - Normalne! Aktyw m│odzie┐owy! Tutejszy! Pewnie jaki╢ ob≤z szkoleniowy akurat tutaj maj▒!
Turysta II - My╢lisz?
Turysta I - Oczywi╢cie znam temat, kochany! Jak ja by│em na obozie aktywu m│odzie┐owego...
Turysta II - To musia│o byµ chyba dawno?
Turysta I - Pewnie! PiΩµ... mo┐e sze╢µ lat temu!...
Turysta III - I ty by│e╢ jeszcze wtedy aktyw m│odzie┐owy?
Turysta I - Oczywi╢cie!
Turysta III - Chyba emerytowany?...
Turysta I - Wiesz co? Ty sobie dowcip≤w z aktywu nie r≤b! W ╢redniakach" by│em! Grupa Tajnego Dzia│ania "B│Ωkitne Niezabudki"!
Turysta III - To jakiego to tajnego? Przecie┐ niezabudki s▒ b│Ωkitne!
Turysta I - Nie wiem, czy teraz s▒, wtedy jeszcze by│y! I to by│ w│a╢nie taki sprytny kamufla┐, a jednocze╢nie zdecydowana odpowied╝ na podszepty wrogiej publicystyki! A w og≤le, to wy wiecie, ile wynosi ╢rednia wieku aktywu m│odzie┐owego?
Turysta III - Nie wiem...
Turysta I - A ty?
Turysta II - Wiem, ale powiedz mu!
Turysta I - Widzicie? A pod tym wzglΩdem jeste╢my daleko w przodzie! Chocia┐ s▒ kraje jeszcze lepiej rozwiniΩte!
Turysta III - No, druga m│odo╢µ to piΩkna rzecz!...
Turysta I - Jaka druga?! Pierwsza! M│oda krew! Jasny umys│! ªmia│e, bezkompromisowe, uzgodnione decyzje!
Turysta II - S│usznie, przecie┐ na drug▒ mog│oby nie byµ czasu!
Turysta III - Dlaczego? Czyta│em, ┐e ╢rednia ┐ycia siΩ teraz bardzo wyd│u┐y│a!...
Turysta II - No, i tak siΩ d│u┐y i d│u┐y... oszaleµ mo┐na...
(w trakcie dialogu Trzech, przez gaj oliwny przechodzi Leander w p│etwach, tunice i czepku p│ywackim na g│owie, ca│y ociekaj▒c wod▒)
Turysta III - O rany, a co to za okropa?...
Turysta I - To?... To jest chyba Leander!
Turysta III - Kto?
Turysta I - O Bo┐e kochany, ja chyba przez niego umrΩ z nerw≤w!
Turysta II - Ciii... Nie wyg│upiaj siΩ! Na obczy╝nie przecie┐ jeste╢!
Turysta III - (patrz▒c na Leandra) S│uchajcie, czego on taki ciekn▒cy?
Turysta II - Bo on co wiecz≤r przep│ywa przez Bosfor!
Turysta III - I dzisiaj mu siΩ pewnie kajak wywr≤ci│?
Turysta II - Jaki kajak? On przez ten Bosfor p│ywa rΩkami!
Turysta III - G│upi? Po co?
Turysta II - Do swojej ukochanej tak p│ywa!
Turysta III - Do ukochanej?... Pewnie tylko po to, ┐eby pogadaµ?...
Turysta II - Co╢ ty? Jakie, pogadaµ?! Na gadu│Ω przecie┐ nie wygl▒da!
Turysta III - Nie wyg│upiaj siΩ! I ja mam uwierzyµ, ┐e on po takim wios│owaniu jeszcze?... Niemo┐liwe!
Turysta II - Mo┐liwe! Ty wiesz, jak ┐▒dza posiadania wp│ywa na motywacjΩ i kondycjΩ? Jeden m≤j znajomy te┐ ten Bosfor kiedy╢ przep│yn▒│, do tego w dw≤ch tureckich ko┐uchach, z trzecim pod pach▒!
Turysta III - To on te┐ mia│ tam ukochan▒?
Turysta II - Nie, na przejazd nie mia│!
Turysta III - To nie m≤g│ jednego ko┐ucha sprzedaµ?
Turysta II - G│upi? Przecie┐ nie po to tam kupowa│, ┐eby tam sprzedawaµ!
Turysta III - Nic nie rozumiem...
Turysta I - Przesta±cie! Trzeba wreszcie kogo╢ o drogΩ zapytaµ! Nie ma czasu!...
Turysta II - (pokazuj▒c na ╢pi▒cego Dionizosa) To mo┐e jego?...
Turysta III - A kto to?
Turysta II - Dionizos! Nie widzisz?
Turysta III - WidzΩ... Dionizos...
Turysta II - No widzisz!
Turysta I - Masz racjΩ! Trzeba jego spytaµ! CzujΩ bratni▒ duszΩ!
Turysta II - Tylko ostro┐nie... dyplomatycznie...
Turysta I - (z wy┐szo╢ci▒) Kochany, dyplomacja to u mnie rodzinna tradycja!...
Turysta II - Od dawna?
Turysta I - Uuuu, ju┐ ojciec na p≤│ etatu w tym robi│!
Turysta II - To rzeczywi╢cie tradycja...
(podchodz▒ do ╢pi▒cego Dionizosa)
Turysta I - Eeee!! Mo┐e by tak ju┐ wstaµ, co?!!!...
Turysta II - Wiesz... mo┐e ty siΩgnij do innej dyplomacji?...
Turysta I - My╢lisz?... Mo┐e i tak... (ciep│o) Bom-bom!... Dziewi▒ta piΩtna╢cie!... Dziewi▒ta piΩtna╢cie!... Pobudeczka!... ªniadaneczko!... Bim-bom!!!...
(Dionizos budzi siΩ gwa│townie)
Dionizos - Co?... Kto?... Ju┐ trzynasta?!...
Turysta I - Spokojnie, o boski! Przepraszamy, ┐e zak│≤camy tw≤j olimpijski wypoczynek, ale czy m≤g│by╢ nam powiedzieµ...?
Dionizos - (chrypi▒c) Nie mogΩ! Jak?... Oooo - jak m≤wiΩ! Na Zeusa! Prawie m≤wiµ nie mogΩ!...Oooo!...
Turysta I - Rozumiemy, nie ma sprawy! ChwileczkΩ!... (do pozosta│ych) Dawajcie to, co nam jeszcze zosta│o!...
(Turysta Trzeci wyjmuje szybko termos, Turysta Drugi przygotowuje w tym czasie szklankΩ-musztard≤wkΩ, nalewa p│ynu z termosu i podaje Dionizosowi)
Dionizos - (nieufnie) Co to jest?
Turysta I - Takie nasze polonicum!
Dionizos - (patrz▒c pod ╢wiat│o) Nie╝le wygl▒da...
Turysta II - No, kolor trzyma...
Turysta I - Musi trzymaµ! Ludowe rΩkodzie│o!
Dionizos - Co?
Turysta I - RΩczna robota! Hand job!
Dionizos - Yes... (nieufnie) Ale trochΩ jakby mΩtnawe!...
Turysta I - Jakie mΩtnawe? To ten kryszta│ tak niedbale r┐niΩty!
Turysta II - Jak to na musztardΩ!
Turysta I - Tak! ªmia│o!
Dionizos - (w▒chaj▒c) Pachnie │adnie... To z winoro╢li?
Turysta III - Nie, z Tomaszowa Mazowieckiego! M≤j szwagier...
Turysta I - Cicho!...
Dionizos - (z determinacj▒) A, wszystko jedno, i tak jestem nie╢miertelny!... (wypija, na twarzy rozlewa mu siΩ b│ogo╢µ)... Na Zeusa!!! Bimbrozja!!!...
Turysta I - Te┐ tak od lat uwa┐amy!... A wiΩc chcieliby╢my ciΩ, o boski Dionizosie...
Dionizos - Zaraz... technologiΩ robienia tego znacie?
Turysta I - Oczywi╢cie, przecie┐ folklor u nas kwitnie i kultywuje siΩ dobre, ludowe tradycje!
Turysta II - Tak, taki mamy klimat!
Dionizos - Popieram! I chΩtnie bym was widzia│ w swoim orszaku!
Turysta II - A ty masz orszak, o Wielki?
Dionizos - Mam!
Turysta III - A gdzie on?
Dionizos - (rozgl▒daj▒c siΩ niepewnie) No w│a╢nie, gdzie on?... Pewnie jeszcze ╢pi, ale jak siΩ obudzi, to siΩ zejdzie do kupy i sobie zobaczycie!
Turysta I - A kogo ty, o bosko Spragniony, masz w tym orszaku?
Dionizos - Oooo, samych wielkich i wybitnych! Jest tak... jest Biros z Tuborga, Chlejos z Walonii, Samogonias z Bazaros, Sznaps z Vaterlandu, Spiritus z Polmosu, jest baron De Lirium de Generat de Naturat z Tremens, jest Likieros Krety±czyk... Krete±... z Krety jest!...
Turysta II - Niez│e towarzystwo! Musi byµ wam bosko...
Dionizos - Bywa!... Jest jeszcze ten...
Turysta I - Domy╢lamy siΩ, o Boski - to mo┐e na drug▒ n≤┐kΩ?
Dionizos - MogΩ!
Turysta I - (nalewaj▒c) Teraz raczej ka┐dy mo┐e!....
Turysta II - Nie ka┐dy! M≤j wuj od czterdziestu sze╢ciu lat mo┐e tylko na jedn▒!
Turysta I - Walczy│?
Turysta II - Nie, ryby g│uszy│, rΩka mu siΩ omsknΩ│a przy zamachu i za blisko rzuci│!
Turysta I - To fatalnie, ale ryby przynajmniej mia│!
Turysta II - Mia│! Te┐ jedn▒!
Turysta I - Nie m≤g│ mieµ wiΩcej?
Turysta II - M≤g│, ale na czym by wtedy chodzi│?
Turysta I - Rzeczywi╢cie...
Dionizos - No to zdrowie boskiego wuja!
Turysta II - DziΩkujΩ, o Boski!
Dionizos - (wypijaj▒c) Cudowne! Niebo w gΩbie!... (wyci▒gaj▒c rΩkΩ do Turysty Pierwszego) M≤wcie mi po imieniu!
Turysta I - Z przyjemno╢ci▒!... (podaje rΩkΩ, ca│uj▒ siΩ)
Dionizos - Dionizos!
Turysta I - W│adys│aw!
Dionizos - Te┐ nowocze╢nie!... (do Drugiego) Dionizos!...
Turysta II - Stanis│aw!
Dionizos - Bardzo │adnie!... (do Trzeciego) Dionizos!...
Turysta III - Zbigniew Dziuba!
Dionizos - Dziuba? ProszΩ bardzo!... (ca│uj▒ siΩ)...
Turysta I - (bior▒c Dionizosa pod rΩkΩ) S│uchaj, Dionizy! My teraz widzisz, wracamy z wycieczki...
Dionizos - A dlaczego macie wracaµ?
Turysta I - Musimy!
Dionizos - Dlaczego?!
Turysta I - Niewa┐ne, tego mitu i tak nie pojmiesz!... WiΩc chodzi o to, ┐e nie wiemy, kt≤rΩdy st▒d zej╢µ... (╢cisza g│os, m≤wi mu na ucho)...
(wychodz▒ przez gaj oliwny)
BALLADA O NOWYCH BOGACH
Czcij cz│owieku nowych czas≤w nowe bogi,
Wszystkie, kt≤re ka┐dy nowy dzie± ci zdarza,
Pro╢ o │aski, zano╢ mod│y, bij pok│ony,
I pal ╢wiece nowym bogom na o│tarzach!
Zbieraj skrzΩtnie grosz do grosza,
Bez skrupu│≤w i bez z│udze±,
Walcz by zyskaµ, a nie straciµ,
Mno┐▒c swoje - podziel cudze!
Niech ci obcym bΩdzie ka┐dy,
By╢ siΩ z kim╢ nie musia│ dzieliµ,
Przecie┐ g≤r▒ zawsze bΩd▒ ci,
Co bΩd▒ wiΩcej mieli!
WiΩc najpierw zapal lampkΩ wieczn▒
Przed o│tarzem cielca,
Kt≤ry szczΩsne chwile zrz▒dza
I pierwsz▒ czcij potΩgΩ PIENIíDZA!
W ┐yciu postaw na awanse,
Zastaw godno╢µ i sumienie,
Tak siΩ ustaw, by mieµ szanse,
Tak siΩ ustaw, by byµ w cenie,
My╢l o sobie, pilnuj swego,
Po co ci horyzont szerszy,
Pchaj siΩ w g≤rΩ i pamiΩtaj -
Pchniesz drugiego - bΩdziesz pierwszy!
WiΩc szanuj owczy pΩd, co sprawia,
»e pokonaµ pragniesz
Wszystkie progi i bariery,
I drug▒ czcij potΩgΩ KARIERY!
Kad╝, przytakuj i aprobuj,
Ho│duj mocnym, schlebiaj fiszom,
Wci▒┐ podziwiaj, chwal najg│o╢niej,
Zw│aszcza wtedy, gdy ciΩ s│ysz▒,
Z g≤ry potΩp w│asne zdanie,
Czapkuj, k│aniaj siΩ najni┐ej,
M≤w na czarne, ┐e jest bia│e,
My╢l jak trzeba - zajdziesz wy┐ej!
Bo ten co ma na karku g│owΩ,
Ten mieµ zawsze bΩdzie,
Lepiej od g│upiego t│umu,
WiΩc trzeci▒ czcij potΩgΩ ROZUMU!
Czwart▒ uczcij wszechmoc WúADZY,
Wielko╢µ BATA, my╢li marno╢µ,
Kult UKúAD╙W, moc PROTEKCJI,
Atut STOúKA w grze BEZKARNOª╞,
Czcij kolejno wszystkie bogi,
Kt≤re nowy los ci zdarza,
Ucz siΩ pe│zaµ, biµ pok│ony,
Zapal ╢wiece na o│tarzach.
Gdy zapalisz przed wszystkimi wieczne ognie,
Kiedy sko±czysz biµ pok│on≤w dzienny przydzia│,
Patrz z podziwem, jak siΩ tworzy MITOLOGI╩
Kt≤rej wcze╢niej nikt by nigdy nie przewidzia│!
W OLIMPIJSKIM GAJU PAMI╩CI
Na szczycie Olimpu, Apollo w otoczeniu nimf dokonuje ceremonialnej toalety przed lustrem. Trzej Tury╢ci wchodz▒ do gaju. ogl▒daj▒c porozstawiane tam eksponaty i pami▒tki "olimpijskie ".
Turysta II - (ogl▒daj▒c eksponaty) Rzeczywi╢cie, prawdΩ m≤wi│ Dionizy, maj▒ muzeum pami▒tek!...
Turysta I - »adna nowo╢µ! Przecie┐ teraz jest taka moda! Co krok to jakie╢ muzeum, skansen, izba, sie±, przedpok≤j, i wszystko dla pamiΩci! Kochany, jeden m≤j znajomy m≤wi, ┐e u niego na wsi ludzie ju┐ nie maj▒ pamiΩci, ┐eby pamiΩtaµ o czym maj▒ pamiΩtaµ w poszczeg≤lnych Izbach PamiΩci!
Turysta II - A ile ich tam jest?
Turysta I - Ze dwie╢cie os≤b! To ma│a wioska!
Turysta III - (pokazuj▒c palcem na maskΩ p.gaz.) A to co jest?...
Turysta II - Pe-gaz!
Turysta III - To jest w│a╢nie Pegaz?
Turysta I - To jest maska pe-gaz! Przeciwgazowa! A ten Pegaz, o kt≤rego tobie chodzi, to jest ko±, czy te┐ koby│a, ale ze skrzyd│ami!
Turysta III - To w ko±cu ko±, czy koby│a?
Turysta I - A to nie wszystko jedno?
Turysta III - Zale┐y dla kogo, dla konia pewnie nie!...
Turysta II - O rany! Co ty, w stadninie jeste╢?!
Turysta I - Ciszej!!! (bior▒c do rΩki jaki╢ tom) Tu popatrzcie! Syzyfowa praca! Magisterska!... (czyta) "Obserwacje w│asne w kontek╢cie pr≤b podnoszenia poziomu gospodarki"...
Turysta III - Jakiej?
Turysta I - Pewnie staro┐ytnej, a jakiej?...
Turysta III - I jak to siΩ ko±czy?
Turysta I - Nie wiem! Przecie┐ nie czyta│em tego!
Turysta II - (pokazuj▒c na du┐e, upierzone skrzyd│o) Ty, tutaj sobie popatrz!
Turysta III - No co, skrzyd│o...
Turysta II - Zgad│e╢! Ale to jest skrzyd│o Ikara!
Turysta I - (pokazuj▒c na le┐▒c▒ ksi▒┐kΩ) A to jest "Zbrodnia i kara"!
Turysta II - (bior▒c i rozwijaj▒c olbrzymi rulon papieru) Zaraz... A to jakie╢ plany budowlane?...
Turysta I - Nie, to jest szczeg≤│owo rozrysowany ca│y kompleks!... Edypa!...
Turysta II - Rzeczywi╢cie... fuj!...
Turysta III - (podnosz▒c z ziemi puszkΩ po konserwie) A to co?
Turysta I - Nie widzisz? Puszka! Po Go│▒bkach w sosie podlaskim"!
Turysta II - Widocznie kogo╢ te┐ nie by│o staµ na greck▒ kuchniΩ!
Turysta I - Mo┐liwe!... Na to sobie lepiej popatrz!... (pokazuje na du┐▒, ozdobn▒ puszkΩ)
Turysta III - No co? Te┐ puszka!
Turysta I - Ale Pandory!
Turysta III - Nie jad│em...
Turysta I - No g│upi! To jest mityczna puszka, ciemniaku! Z niej w│a╢nie wylaz│y wszystkie plagi!
Turysta III - Co ty? I te co u nas...?
Turysta I - ... Te te┐!... (pokazuj▒c palcem) A tu masz ogon byka, pod postaci▒ kt≤rego Zeus porwa│ EuropΩ!
Turysta II - To ten boski Gromokr▒┐ca jest takim weso│kiem?
Turysta I - A jak! I na cze╢µ tego wydarzenia, co drugi hotel teraz nazywa siΩ "Europejski"!
Turysta III - Popatrzcie, ile rze╝b tu nastawiali!... (pokazuj▒c na antyczne, czΩ╢ciowo uszkodzone pos▒gi) Kto to?
Turysta II - To mitologiczni przyw≤dcy! Bogowie!
Turysta III - A dlaczego w wiΩkszo╢ci bez g│≤w?
Turysta II - Widocznie byli rze╝bieni z natury!
Turysta I - Nie wasza sprawa oceniaµ przyw≤dc≤w! Grunt, ┐e rze╝by piΩkne! Zreszt▒ w Grecji zawsze niesamowicie rozwija│a siΩ sztuka, dziΩki odg≤rnemu poparciu!
Turysta III - To oni te┐ mieli Ministerstwo Kultury i tej... no...
Turysta I - Co ty? W│a╢nie wrΩcz przeciwnie!
Turysta II - I dziΩki temu powstawa│y wiekopomne dzie│a! Widzia│e╢ na przyk│ad kiedy╢ "GrupΩ Laokoona"?
Turysta III - Nie... Widzia│em tylko grupΩ ze "Sport-Turistu", obok nas przecie┐ stali! Handlowali "Biseptolem" i lnianymi obrusami, sam nawet kupi│em...
Turysta II - O Bo┐e! Czy tak▒ rze╝bΩ kiedy╢ widzia│e╢?! Co za m│ot!
Turysta III - ChwilΩ, do mnie co╢ insynuujesz?
Turysta II - M≤wiΩ o m│ocie rze╝biarza, m│ocie! To jest wspania│a rze╝ba! Ojciec Laokoon z synami...
Turysta III - Czyimi?
Turysta II - Niewa┐ne O dzie│o sztuki chodzi, a nie o ojcostwo! Wyobra╝ sobie, ca│a rodzina w splotach okropnego wΩ┐a!...
Turysta III - A ilu ich by│o?
Turysta II - Kogo?!!!
Turysta III - Tych syn≤w...
Turysta II - Nie pamiΩtam, dw≤ch chyba!!...
Turysta III - (licz▒c) Plus ojciec - to trzech... To co to za grupa? A w▒┐ jaki by│?
Turysta II - Normalny! Boa- dusiciel! Ze trzy metry bie┐▒ce!...
Turysta III - To co to za w▒┐? U nas jak stra┐acy po obchodach ╢wiΩtego Floriana zapl▒tali siΩ w w▒┐ przy gaszeniu stodo│y Wierdziela, to dopiero by│a grupa! PiΩtnastu ch│opa! Skonaµ mo┐na by│o! I ca│y czas woda naprz≤d!
Turysta I - To nie mia│ kto zakrΩciµ?
Turysta III - Mia│, ale kurek od pompy siΩ od│ama│!
Turysta II - A stodo│Ω ugasili?
Turysta III - Nie, ani razu nie uda│o im siΩ w ni▒ pocelowaµ!
Turysta I - Ja zwariujΩ! TY przesta± wreszcie opowiadaµ te humoreski ze swojej rodzinnej wsi! Na Olimpie przecie┐ jeste╢! WiΩc skorzystaj i ucz siΩ!... (pokazuj▒c na wisz▒c▒ na ga│Ωzi lirΩ) Na to sobie lepiej popatrz!...
Turysta III - WidzΩ! Ba│a│ajka!
Turysta I - Jaka ba│a│ajka?! Na Olimpie jeste╢ - my╢l trochΩ! To jest lira! Atrybut Apollina!
Turysta III - Kogo?
Turysta II - (pokazuj▒c palcem na Apollina) O tego, kt≤ry tam stoi przed lustrem! Nie widzisz?
Turysta III - WidzΩ... a kto to?
Turysta I - Apollo, ciemnoto! B≤g piΩkno╢ci, muzyki, poezji i kultury masowej!
Turysta II - Greckiej!
Turysta I - Tak jest! A dodatkowo jeszcze zajmuje siΩ przepowiadaniem i wr≤┐eniem!
Turysta III - Z czego?
Turysta I - Z nud≤w pewnie! A z czego? Co on ma tu do roboty?!
Turysta III - I on mo┐e wszystko szczerze wywr≤┐yµ?
Turysta I - Mo┐e! W Delfach po to ma ajencjΩ i wyspecjalizowany personel!
Turysta III - To mo┐e by go spytaµ, jak to dalej bΩdzie?
Turysta I - Gdzie?... Ty! Co ty? Jak chcesz wiedzieµ jak bΩdzie, to bierzesz sobie gazetΩ, otwierasz, czytasz i wiesz!
Turysta III - Ale ja nie umiem po grecku!
Turysta I - Nasz▒ gazetΩ sobie bierzesz! Czytasz - i wiesz!
Turysta III - Co wiem?
Turysta I - »e bΩdzie jeszcze lepiej!
Turysta III - W Grecji?
Turysta I - W jakiej Grecji?! Do domu przecie┐ wracamy!
Turysta III - Nic nie rozumiem...
Turysta II - (z zastanowieniem) S│uchaj, on ma trochΩ racji! ªwie┐ej gazety nie mamy, od trzech tygodni odciΩci jeste╢my od rzetelnej informacji, a mo┐e ju┐ jest jeszcze lepiej?
Turysta I - Czy╢ ty... znaczy - tak my╢lisz?... No, trzy tygodnie to rzeczywi╢cie kupa czasu...
Turysta II - I kupa siΩ mog│a zmieniµ! Warto by to wiedzieµ wcze╢niej, ┐eby nie byµ zaskoczonym! Takie pozytywne wzruszenia zaraz po powrocie mog▒ byµ bardzo niezdrowe dla zdrowia!
Turysta III - No pewnie...
Turysta I - Mo┐e i racja... Dobra, spr≤bujΩ z nim pogadaµ!
Turysta II - Tylko delikatnie!...
Turysta I - Spokojnie, delikatno╢µ mam opanowan▒!
Turysta II - Wiem... Bo┐e kochany...
(Turysta Pierwszy podchodzi do Apollina zajΩtego celebrowaniem toalety. Turysta Drugi i Trzeci staj▒ w pewnym oddaleniu)
Turysta I - Witaj, o ty PrzepiΩkny! Dzie± dobry! Chcia│em siΩ poinformowaµ w sprawie uzyskania nieomylnej twej, o Wspania│y, przepowiedni!...
Apollin - Z tym to do Pytii proszΩ! Nie ma jej u siebie?
Turysta I - Nie byli╢my, nie mamy adresu! My nietutejsi!
Apollin - A to to nawet widaµ!... Wy z p≤│nocy?
Turysta I - No, jak st▒d patrzeµ, to tak!
Apollin - Ma│o wiem o tych stronach!...
Turysta I - My od trzech tygodni te┐ niewiele, o Nadobny, dlatego chodzi nam o wr≤┐bΩ!
Apollin - Dobrze, mogΩ dla was zrobiµ wyj▒tek i zaprotegowaµ was u Pytii... A op│atΩ za us│ugΩ ui╢cicie u mnie, czy w kasie ajencji?
Turysta I - A ile ty sobie za us│ugΩ liczysz, o Poetycki?
Apollin - No, wed│ug cen umownych, to um≤wmy siΩ, ┐e... (m≤wi Pierwszemu na ucho)...
Turysta I - Z│otych?... Co ja m≤wiΩ?...
Apollin - W│a╢nie, rozeznania trochΩ!... A poza tym jeszcze... (m≤wi na ucho)... jako ofiarΩ!
Turysta I - (os│upia│y) O Bo┐e... O boski, pozw≤l ┐e skonsultujΩ siΩ z kolegoma... kolegami! Moment!... (wraca do Drugiego i Trzeciego, Apollin kontynuuje toaletΩ)
Turysta II - I co?
Turysta I - No co?! Ten syn Koryntu chce 100 drachm i tradycyjn▒, bosk▒ ofiarΩ z barana!
Turysta II - Z barana? Zg│upia│ od tej urody?!
Turysta III - W│a╢nie, a sk▒d my mu barana we╝miemy?... (widz▒c porozumiewawcze spojrzenia obu, z przestrachem)... No, no! Tylko siΩ nie wyg│upiajcie!!!...
Turysta I - Uspok≤j siΩ, ┐artujemy przecie┐!
Turysta II - Pewnie... Ale zauwa┐yli╢cie, jakie tu wszystko dziwne? Jak ju┐ baran, to tylko ofiarny, a u nas co kozio│ ofiarny, to porz▒dny cz│owiek...
Turysta I - Bo tu jest przecie┐ inna mitologia!... Dawajcie te drachmy!...
(sk│adaj▒ .siΩ do czapki Pierwszego)
Turysta III - A dlaczego on chce tak drogo?
Turysta I - Nie wiem! Pewnie oliwka kosmetyczna idzie w g≤rΩ, kremy i dezodoranty te┐...
Turysta III - To on tego u┐ywa?
Turysta I - No co ty? Nosa nie masz? Nie widzisz jaka z niego ╢licznota?
Turysta II - (wyjmuj▒c z torby buteleczk▒ dezodorantu) To ja mu mogΩ oddaµ sw≤j!
Turysta I - Co to jest?
Turysta II - Dezodorant "Fiord"! Wykwintny rodzimy kosmetyk! Odliczy siΩ i zawsze taniej nam wyjdzie!
Turysta I - Zg│upia│e╢? A jak go spryszczy?
Turysta II - Dlaczego?
Turysta I - A ciebie dlaczego?
Turysta II - (z przestrachem) Co ty? Cera mi siΩ chyba pogorszy│a?...
Turysta I - A ma szansΩ, ┐eby siΩ jeszcze pogorszyµ?!
Turysta III - Ale dlaczego on chce akurat te drachmy? Nasza z│ot≤wka mu siΩ nie podoba?
Turysta II - A tobie siΩ podoba?
Turysta I - Kochany, w╢r≤d tego boskiego ja╢nie pa±stwa nasza ludowa z│ot≤wka, to nie jest dobrze urodzona waluta!
Turysta II - Urodzona to mo┐e i by│aby dobrze, tylko te akuszerki...
Turysta I - Uspok≤j siΩ! ... Ile mamy?
Turysta III - (zagl▒daj▒c do czapki) Nie za du┐o...
Turysta II - Nawet jeszcze mniej...
Turysta I - Trudno, dawajcie! Spr≤bujΩ go przekonaµ, ┐e to przedp│ata, ┐e potem bΩd▒ wyr≤wnania, rekompensaty i te inne oszustwa! IdΩ!...
Turysta II - Tylko ostro┐nie!
Turysta I - (z wy┐szo╢ci▒) Kochany!...
Turysta II - Wiem... Bo┐e kochany...
(Pierwszy podchodzi z czapk▒ do Apollina)
Turysta I - Skonsultowa│em siΩ, o Przystojny, z tym, ┐e teraz to mo┐emy ci...(m≤wi na ucho)... a resztΩ przekazem! Mo┐e byµ?
Apollin - Trudno, niech bΩdzie! Poznajcie moj▒ │askawo╢µ!... (bierze pieni▒dze)... Ale resztΩ przekazem?
Turysta I - Oczywi╢cie, o MΩski!
Apollin - Dobrze, dzwoniΩ!...
(klaszcze w d│onie, jedna z nimf wnosi na ozdobnej paterze aparat telefoniczny, Apollin nakrΩca numer)
Apollin - Hallo!... Z pani▒ Delfick▒ proszΩ!
............................
Tak! Z pani▒ Pyti▒ Delfick▒!
............................
Jak kto - "kto m≤wi"? Belwederski z tej strony! Apollo! Wasz ajent!...
............................
No! I ┐eby mi to by│o ostatni raz!!...
(do Turyst≤w) Nowa nimfa na centralce siedzi!... Hallo!... (bardzo czule) Pytu╢? Tu Polek!
Buzi... no...
Turysta III - (do Drugiego, zdegustowany) S│uchaj, on inaczej do niej nie mo┐e przy ludziach m≤wiµ?
Turysta II - Jak inaczej? Przecie┐ przez telefon najwygodniej! Cicho!...
Apollin - Co?... (powa┐niej▒c) Co masz?...
............................
No przecie┐ tyle razy ci m≤wi│em, ┐eby╢ na samym tr≤jnogu nie siada│a! PoduszkΩ zawsze sobie trzeba pod│o┐yµ! Ma╢µ ichtiolow▒ sobie teraz przy│≤┐, to ci ul┐y!... Na pewno jest! Jeszcze ca│a tubka powinna byµ za kolumn▒! Za pi▒t▒! Tam te┐ jest plaster, gaza i rivanol!... A teraz s│uchaj, zg│osi siΩ do ciebie trzech ╢miertelnik≤w w sprawie przepowiedni!...
............................
(ostrzegawczo) Pytu╢ka! Dostajesz motywacyjn▒ dietΩ olimpijsk▒?!
............................
To musisz to zrobiµ! Czyrak czyrakiem, a ┐yµ z czego╢ trzeba! Zreszt▒ oni ju┐ wnie╢li przedp│atΩ!
............................
Nie wiem, sama wybierz im jak▒╢ wr≤┐bΩ! Mo┐e byµ z tego pude│ka, gdzie s▒ te bardziej optymistyczne, bo smutni jacy╢!... Tylko kadzid│o oszczΩdzaj!...
............................
Dobrze, ..wieczorem wpadnΩ z Asklepiosem! Sama nic nie wyduszaj! Ca│ujΩ na razie! Buzi... no... (odk│ada s│uchawkΩ i zwraca siΩ to Trzech) Za│atwione! Jeste╢cie oczekiwani!
Turysta II - A jak tam trafiµ?
Apollin - (pokazuj▒c niedbale rΩk▒) P≤jdziecie tΩdy i zaraz bΩdzie drogowskaz z napisem - "Do pe│nej jasno╢ci"...
Turysta II - Rozumiem, a my wtedy w odwrotn▒?
Apollin - Nie, w│a╢nie w tΩ!
Turysta II - Dziwnie tu jako╢...
Turysta I - (W naciskiem) Idziemy! (do Apollina) TΩdy?...
Apollin - TΩdy! I ┐egnajcie mi!
Turysta I - I ty nam, o Nadobny!...
(wychodz▒ we wskazanym kierunku)
ID¼ DO WYROCZNI
(pie╢± Apollina)
Kiedy los ci p│ata figle bez powodu,
Kiedy nie wiesz co jest grane i w co grasz,
Gdy traktuj▒ ciΩ jak zero, jak p≤│produkt,
Gdy uwa┐asz, ┐e zn≤w w ┐yciu niefart masz,
Kiedy nie wiesz kto ciΩ lubi, kto szanuje,
Kto ci dobrze ┐yczy, a kto raczej ╝le,
Kto ciΩ z czego wyratuje,
Czy te┐ mo┐e wyroluje,
Jednym s│owem - gdy problemy drΩcz▒ ciΩ,
Aby poznaµ, co ci los szykuje zn≤w,
Id╝ po prostu do ╢wi▒tyni,
Bior▒c parΩ st≤w,
Bo warto o radΩ zapytaµ wyroczni,
By wiedzieµ co wisi nad g│ow▒,
Mieµ pogl▒d na wszystko
Co "za", a co "przeciw",
Na wszystko odpowied╝ gotow▒,
W ten spos≤b masz szansΩ
Nie zostaµ na lodzie,
I │atwiej bieg zdarze± odczytasz,
St▒d wniosek - by╢ nie by│
Zn≤w m▒drym po szkodzie,
O wszystko wyroczni zapytaj!
Ka┐dy rok na nowo cele wam wyznacza,
Stos pomys│≤w w boskich g│owach lΩgnie siΩ,
W k≤│ko ci▒gle co╢ siΩ zmienia, przeinacza,
Co╢ zarz▒dza, co╢ uchwala, itepe.
Ma│o wa┐ny fakt, ┐e sprawa nie sprawdzona,
Grunt odczucie, ┐e zn≤w krzywe pn▒ siΩ wzwy┐,
A ┐e rezultat czΩsto wzrusza
Wam nie serca, lecz ramiona,
Warto wiΩc i waszym bogom szepn▒µ, by
Zanim wdro┐▒ pomys│ w ┐ycie ten czy ≤w,
Wyskoczyli do ╢wi▒tyni
Bior▒c parΩ st≤w.
Bo warto o radΩ zapytaµ wyroczni,
By problem decyzji mieµ z g│owy,
Wyrocznia wszak prawdy
Choµ czΩ╢µ unaoczni,
I schemat doradzi my╢lowy,
I ca│▒ tΩ tw≤rczo╢µ
Radosn▒ przyt│umi,
By w g│owach sens jeden za╢wita│ -
»e warto, nim przyjdzie
Co╢ znowu zarz▒dziµ,
O skutki wyroczni zapytaµ!
PRAWDZIWA MITOLOGIA
Tury╢ci wracaj▒ mocno denerwowani.
Turysta II - I co? Dalej nic nie wiemy! Strasznie oszczΩdna w s│owach ta Pytia! Zrozumieli╢cie co╢ z tej przepowiedni?
Turysta III - Ja nic...
Turysta II - To zrozumia│e, i nie ciebie pytam! (do Pierwszego) Co ona nam chcia│a przez to co powiedzia│a powiedzieµ?
Turysta I - Nie wiem! Ale a┐ tak ╝le na pewno nie bΩdzie! A w og≤le to nie b▒d╝cie tacy podatni na podszepty! M≤wi│em, ┐eby wzi▒µ gazetΩ, dowiedzieµ siΩ jak bΩdzie, zapoznaµ siΩ z opiniami znanych z telewizji ekspert≤w, a nie wspieraµ finansowo obce nam mitologiczne wyrocznie!
Turysta III - Przecie┐ sam te┐ chcia│e╢!...
Turysta I - Tak... No... prawda... cz│owiek pope│nia czasem b│Ωdy, ale musi siΩ do nich przyznaµ!...
Turysta II - Pewnie, ┐e musi... niechby spr≤bowa│ nie...
Turysta I - ... Poza tym nie staµ nas na razie na tak▒ rozrzutno╢µ! My╢lcie lepiej, jak st▒d wyj╢µ, przecie┐ trzeba wr≤ciµ!
Turysta III - S│uchaj, a mo┐e tam jeszcze nie zauwa┐yli, ┐e nas nie ma?
Turysta I - Co ty? Zauwa┐yli na pewno! Cz│owiek znowu dobrem najwiΩkszym! Poza tym coraz szybciej ju┐ wychodzimy, nawet idziemy i, w zwi▒zku z tym ka┐da para n≤g do marszu siΩ teraz liczy!
Turysta II - Oczywi╢cie!
Turysta III - A dok▒d teraz idziemy?
Turysta II - Teraz wracamy!
Turysta I - Ty!... My teraz wracamy! Ale og≤lnie idziemy naprz≤d! Wsp≤Iny marsz szans▒ dalszych osi▒gniΩµ!
Turysta II - S│ysza│em, ┐e ju┐ spore mamy!
Turysta I - Oczywi╢cie, ka┐dy s│ysza│!
Turysta II - Pewnie, grunt to reklama!
Turysta III - (ze zdziwieniem) Jaka reklama? Przecie┐ teraz reklamuje siΩ raczej ma│o...
Turysta II - Jak, ma│o? Tak samo du┐o siΩ reklamuje, tylko inaczej!...
Turysta I - Cicho!... (do Trzeciego) Co ty? Przez trzy tygodnie zapomnia│e╢? Przecie┐ na okr▒g│o u nas teraz jaki╢ "Interfragrances", "Comindex", "Polbrit", "Prusakolep"...
Turysta II - Nie o to mi chodzi│o!
Turysta I - Wiem! Dlatego cicho!
Turysta III - "Prusakolep"? Co to jest?
Turysta II - No co ty? Nie wiesz? Prusak≤w siΩ nie brzydzisz?
Turysta III - Nie! Przyzwyczajony jestem! Moja rodzina z Pozna±skiego! Od pokole± siΩ z nimi walczy│o! Dziadek Herman walczy│, ciotka Gretchen, wuj Reinchardt, stryj Willi, kt≤ry potem zamarz│ pod...
Turysta I - Nie opowiadaj bzdur, jak ci t│umaczΩ...
Turysta III - Kt≤rzy, ci?
Turysta I - O Bo┐e! Nie ci t│umacze, tylko ja ci t│umaczΩ, ┐e reklamuje siΩ du┐o i ┐e na okr▒g│o teraz u nas w│a╢nie miΩdzy innymi: "Interfragrances", "Comindex", "Prusakolep", poza tym, oczywi╢cie, sos tatarski "Billy", sok "Billy", co krok to "Billy...
Turysta II - To przedtem...
Turysta I - Uspok≤j siΩ!... (do Trzeciego) WiΩc sobie przysw≤j, ┐e w ka┐dej dziedzinie reklama to podstawa!
Turysta II - Tak jest! Nie widzia│e╢ u Hefajstosa? Ca│a ku╝nia oblepiona: "Przekujemy kowad│a na m│oty", "Wymienimy m│oty na kowad│a", "Przetopimy kowad│a na imad│a"!...
Turysta III - Ale to przecie┐ nie ma sensu!
Turysta II - Pewnie, ┐e nie ma, ale mo┐e chwyci!
Turysta I - Tak jest! Wszystko siΩ przecie┐ opiera na dobrym ha╢le!
Turysta II - Reklamowym te┐!
Turysta I - Te┐!
Turysta III - Ale ┐eby co╢ reklamowaµ, to trzeba mieµ co i trzeba wiedzieµ, czy bΩdzie na to popyt i zainteresowanie!...
Turysta I - Spokojnie! Zainteresowanie zawsze mo┐na og│osiµ, a popyt bardzo d│ugo u nas bΩdzie!
Turysta III - Na co?
Turysta II - Na wszystko!
Turysta I - Tak jest! I to jest sukces wie±cz▒cy lata wysi│k≤w!
Turysta III - Nie rozumiem... A co to ma wsp≤lnego z reklam▒?
Turysta II - Du┐o ma! Kochany, najpierw kszta│tuje siΩ popyt...
Turysta I - I popyt mamy ukszta│towany! To jest ten sukces!
Turysta II - Tak jest!... Popyt kszta│tuje poda┐, poda┐ kszta│tuje siΩ r≤┐nie, st▒d r≤┐nie kszta│tuje siΩ reklamΩ, ┐eby by popyt na tΩ w│a╢nie poda┐, st▒d popyt odpowiedzi▒ na poda┐, a dobre has│o odpowiedzi▒ na popyt!
Turysta I - I w og≤le odpowiedzi▒! Rozumiesz?
Turysta III - Nie...
Turysta I - (bezradnie) O Bo┐e!... Trudno, nie musisz rozumieµ, przysw≤j sobie tylko, ┐e na pewno zauwa┐ono, ┐e nas nie ma! I dlatego tak czy owak wr≤ciµ trzeba!
Turysta III - A jak?
Turysta I - Piechot▒! Tylko kierunek musimy wreszcie ustaliµ!
(w trakcie rozmowy Turyst≤w pojawia siΩ Hermes)
Turysta II - (wskazuj▒c na Hermesa) S│uchaj, ten powinien du┐o wiedzieµ!..
Turysta I - Rzeczywi╢cie, wygl▒da na obrotnego! Potrzymaj mi walizkΩ!...
Turysta II - Tylko wiesz... umiejΩtnie...
Turysta I - Kochany, umiejΩtno╢ci mam wrodzone!...
Turysta II - Wiem... To siΩ kiedy╢ ╝le sko±czy...
(Turysta Pierwszy zatrzymuje spiesz▒cego siΩ Hermesa. W trakcie dialogu podchodz▒ do nich Drugi i Trzeci)
Turysta I - (machaj▒c rΩk▒) Eeee, o wstrzymaj sw≤j boski popΩd... boski pΩd, o Wiatronogi!!! Mi tu...
Hermes - (zatrzymuj▒c siΩ) Do mnie? O co chodzi? Nie mam czasu!... (spogl▒daj▒c na zegarek)... Na Zeusa! Ju┐ jestem sp≤╝niony! A Penelopa czeka!
Turysta I - Wiemy! Na Odysa czeka! Biedna, wierna kobieta!...
Hermes - Na jakiego Odysa?! (z przestrachem) Co, wr≤ci│?!...
Turysta I - Nie wiem... m≤wiΩ tak, jak znam ten mit!...
Hermes - (z ulg▒) No ju┐ my╢la│em, ┐e pod moj▒ nieobecno╢µ Zeus jak▒╢ amnestiΩ og│osi│!
Turysta I - ChwilΩ... zaraz... To Odys nie robi, ┐e siΩ tak wyra┐Ω, dalszych odcink≤w "Odysei"?...
Hermes - Szczotki robi! Razem z Tezeuszem, Eneaszem i Jazonem!
Turysta II - Tym od z│otego runa?
Hermes - Jakiego runa? Kto wam takich bzdur naopowiada│?
Turysta II - W mitologii czytali╢my!...
Hermes - Rozumiem! Ta olimpijska propaganda to jednak potΩga! Nawet mnie, boga kupc≤w i z│odziei to zaskakuje! Ot≤┐ to nie by│o ┐adne z│ote runo, tylko run na z│oto! Znakomicie pomy╢lana sprawa i gdyby siΩ nie pok│≤cili przy podziale, to nigdy by siΩ nie wyda│o!
Turysta II - (oszo│omiony) Nic nie rozumiem... coraz trudniejsza ta mitologia...
Hermes - (patrz▒c na zegarek) Na Zeusa! MuszΩ lecieµ!...
Turysta I - Moment! Rozumiemy, o Rych│onogi, ale, i tak jeste╢ ju┐ sp≤╝niony, wiΩc po╢wiΩµ nam ╢miertelnym ma│▒, bosk▒ chwilΩ!...
Hermes - A wy sk▒d jeste╢cie?
Turysta I - My z... (m≤wi Hermesowi na ucho)... o Przebieg│y!
Hermes - (mile zdziwiony) A┐ stamt▒d? Mam tam wielu znajomych!
Turysta II - Kupc≤w te┐?
Turysta I - Cicho!
Hermes - Spokojnie, kupc≤w te┐! A wiΩc w czym wam mogΩ pom≤c?
Turysta I - Chcieli╢my ciΩ, o heroldzie Bog≤w, zapytaµ...
Turysta II - Moment... (do Hermesa) Z tym Odysem to rzeczywi╢cie prawda?
Hermes - Oczywi╢cie! I nie tylko z Odysem!
Turysta II - Niemo┐liwe!...
Hermes - (z politowaniem) Nie?... A znacie trochΩ mitologiΩ?
Turysta I - No pewnie!
Hermes - Dobrze! (pokazuj▒c na wisz▒cego na skale Prometeusza) Kto to jest?
Turysta I - Boski Prometeusz!
Hermes - Dobrze! Co on tu robi?
Turysta II - Cierpi za ogie±, kt≤ry podarowa│ ludzko╢ci!...
Hermes - Nie! ╞wiczy dla wycieczek!
Turysta III - To tu przychodz▒ wycieczki!
Hermes - BΩd▒ przychodziµ! W│a╢nie to za│atwiam! Turystyka to przecie┐ ┐y│a z│ota, wiΩc i on siΩ musi do tego przygotowaµ, potrenowaµ... A na tym ogniu, co go wywl≤k│ na ziemiΩ to zrobi│ niez│y interes! (ironicznie) "Podarowa│ ludzko╢ci"! a taki pieni▒dz ka┐dy by podarowa│!
Turysta I - Dziwne rzeczy m≤wisz, o boski! To chyba niemo┐liwe?
Hermes - Co, niemo┐liwe? Boskie s│owo honoru!... A, by│o nie by│o, mamy wsp≤lnych znajomych, wiΩc wam powiem wiΩcej - wiecie co tu siΩ wyrabia?
Turysta I - Nie...
Hermes - Kochani, Charon ju┐ w obie strony ma przewozy, z Hadesem sp≤│kΩ spedycyjn▒ za│o┐yli, martwe dusze powpisywali i prosperuj▒! Ten wykidaj│o Herakles dwana╢cie razy pracΩ zmienia│, plan wykona│ raz - dopisali mu jedena╢cie! Pioruny ju┐ dzieli na czworo! Argonauci szmugluj▒ w ka┐dym rejsie co siΩ tylko da! Pegaz siΩ ochwaci│, bo Priam dla Zeusa kartofle nim wozi│! Syzyf otworzy│ zak│ad kamieniarski! Dedal handluje! Dejanira szyje nocne koszule! O m▒ce Tantala s│yszeli╢cie?...
Turysta I - Chyba o mΩce?
Hermes - Jakiej mΩce? M│yn ma w ajencji! TrochΩ siΩ mΩczy, ale przynajmniej wie za co! Dalej - Artemida organizuje polowania z nagonk▒ dla lepszych go╢ci, Mojry robi▒ wieczorami w balecie, ja za│atwiam dla wszystkich drobne zakupy dewizowe, montujΩ afery, kontrakty, Penelopa czeka - ale na mnie, a te wszystkie boginie - wstyd m≤wiµ! Korynt i Gomora!... Tak to jest! Wszystko mity i oficjalne komunikaty!
(raptownie rozlega siΩ potworny rechot)
Turysta II - (wystraszony) O Bo┐e!...
Hermes - (spokojnie) S│ucham?
Turysta II - Co to by│o?
Hermes - To by│ ten s│ynny ╢miech Homerycki! Ale te┐ z playbacku! Mniejsza z tym, mieli╢cie do mnie jak▒╢ sprawΩ?...
Turysta I - W│a╢nie, o boski Pos│a±cze Bog≤w! Widzisz, musimy wracaµ, a nie znamy drogi...
Hermes - (ze zdziwieniem) Wracaµ? Wszyscy raczej za│atwiaj▒ sobie, ┐eby tu zostaµ!
Turysta I - Nie mo┐emy! Tam na nas czekaj▒!
Hermes - Kto?
Turysta II - Nie wiemy, zale┐y kto bΩdzie mia│ s│u┐bΩ...
Turysta I - Cicho!
Hermes - Rozumiem! Znam i takie mitologie! Nie ma sprawy! Poka┐ wam jak i╢µ, ale... (m≤wi Pierwszemu na ucho) ... oczywi╢cie od g│owy!
Turysta I - O boski Zdzierco... Hermesie! Nie mo┐emy tyle! Po dziesiΩµ g≤ra!... No, po dwana╢cie!...
Hermes - Trudno, mo┐e byµ! Idziemy!
Turysta II - A Penelopa?
Hermes - Poczeka, przyzwyczajona jest! Interes przede wszystkim! Idziemy!
Turysta III - Zaraz... (schyla siΩ i podnosi z ziemi fletniΩ) Co to za fujarka?
Turysta I - To jest fletnia! I nie wyra┐aj siΩ!...
Turysta III - (do Hermesa) To pana fletnia?
Hermes - Nie, to jest fletnia Pana!
Turysta III - To nie moja!
Hermes - Wiem! To jest fletnia Pana!
Turysta III - Ale naprawdΩ, to nie moje! Jak Boga ko...
Turysta I - Zamknij siΩ! Przecie┐ boski Hermes m≤wi, ┐e to jest fletnia bo┐ka Pana, a nie twoja g│upolu!...
Turysta III - Nie rozumiem...
Hermes - Czy on tak zawsze?
Turysta I - Niestety, o boski!...
Hermes - WidzΩ, ┐e i ludzko╢µ siΩ zmienia... Gotowi?
Turysta I - Jawohl... tak jest, Herr - mes!
Hermes - To w drogΩ!...
(wychodz▒)
MITY, MITY
Hermes - Aby bog≤w otacza│a
Wieczna chwa│a, wiΩc powsta│a
Mitologia, wraz z ide▒ w niej ukryt▒:
Zeus - "Lud ma s▒dziµ po pozorach,
WiΩc je trzeba tworzyµ, oraz
RangΩ prawdy absolutnej nadaµ mitom"!
Artemida - W du┐ym stopniu jest tu winny
Homer oraz paru innych,
No i Ezop, ten od bajek niez│y Judasz,
Hera - ZrΩczna bajka, brzmi▒ca szczerze,
Wszystkich mocniej │▒czy w wierze,
Apollin - No, a wiara wrΩcz mityczne
Czyni cuda!
Wszyscy - Mity! Mity!
Ersatz prawdy znakomity,
Afrodyta - Kiedy bajka znaczy wiΩcej ni┐ realia!
Wszyscy - Mity! Mity!
Sztuki kamufla┐u szczyty!
Apollin - Nie ma orgii, s▒ wykwintne bachanalia!
Wszyscy - Mity! Mity!
Hermes - Wci▒┐ idylla i zachwyty,
Chocia┐ z prawd▒ ma│o co siΩ zgadza!
Wszyscy - Ludzie, uczcie siΩ od podstaw mitologii,
Bo w mitach w ka┐dym czasie
Wiele siΩ zasadza!
Apollin - Gdy HelenΩ sw▒ do Troi
Przywi≤z│ Parys, Priam ze stoickim
spokojem rzek│ do Trojan - "Siostro! Bracie,
Jest Achaj≤w t│um pod Troj▒,
Ale widaµ, ┐e siΩ boj▒,
WiΩc wystarczy wyj╢µ i bΩdzie po herbacie!
BΩdzie Parys mia│ kobitΩ,
Afrodyta - Choµ jej piΩkno╢µ by│a mitem!
Apollin - A troja±ski orΩ┐ pozna Grek≤w zgraja,
WiΩc do boju moi mili!"
Hermes - I Trojanie uwierzyli,
I niejeden przez to wyszed│
Na... Achaja!
Wszyscy - Mity! Mity!
W nich mo┐liwe wszystkie chwyty,
Ares - I wci▒┐ nowe wykonanie starej ╢piewki!
Wszyscy - Mity! Mity!
Hera - Nektar smak ma okowity,
A ambrozja siΩ nie r≤┐ni od polewki!
Wszyscy - Mity! Mity!
Hermes - A w niej g│Ωbszy sens ukryty
Rady, co jak Feniks siΩ odradza,
Wszyscy - Ludzie, uczcie siΩ i dzisiaj mitologii,
Bo na mitach w ko±cu zawsze
Wiele siΩ zasadza!
Hermes - Wielki efekt ma│ej zmiany,
Ka┐dy z boskiej strony znany,
Hera - Gromow│adny, kt≤ry rzadko bywa w│adny!
Afrodyta - Tam gdzie Hera, tam afera!
Artemida - Dla Bachusa wci▒┐ "Esperal"!
Apollin - I pleni▒cy siΩ w╢r≤d bogi± seks gromadny!
Hera - U Ateny zn≤w pieluchy!
Ares - Heraklesa lewe fuchy!
Apollin - Boski magiel w wersji wrΩcz niecenzuralnej!
Zeus - To s▒ fakty, w razie czego
Do u┐ytku wewnΩtrznego,
A inaczej brzmi to w wersji oficjalnej!
Wszyscy - Mity! Mity!
Afrodyta - Czar tajemnic w nich ukrytych.
Wo± kadzide│, co o│tarze wci▒┐ okadza!
Wszyscy - Mity! Mity!
Staro┐ytnej wiary szczyty!
Zeus - I oparta o tΩ wiarΩ boska, w│adza!
Wszyscy - Mity! Mity!
Hermes - Choµ to etap ju┐ przebyty,
Lecz rozs▒dek zdrowy wci▒┐ doradza:
Wszyscy - Ludzie, uczcie siΩ od nowa mitologii,
Bo na mitach tak┐e dzisiaj
Wiele siΩ zasadza!
Ostatnie zmiany: 2 paƒdziernika 1998 20:08:13