11:05 Jak Zdobywano Dziki Zach≤d

country and western
odc. I

Krwisty Bill gwa│townie zatrzyma│ spienionego z tego powodu mustanga przed wahad│owymi drzwiami salonu Griffithsa. Mustang, ╢ci▒gniΩty siln▒ d│oni▒ przysiad│ mu na zadzie, ale Bill nie zwr≤ci│ na to szczeg≤lnej uwagi. »adna si│a nie by│a go w stanie powstrzymaµ. Teraz albo nigdy - pomy╢la│ ponuro, wstaj▒c i otrzepuj▒c siΩ z nawierzchni, o tej porze pylistej bardzo. Powoli siΩ rozejrza│ dooko│a.
By│o cicho, bezdusznie, pachnia│o mordem i wczesn▒ korupcj▒. Z GRIFFITHS-SALOON zalatywa│a tΩskna muzyka, brzΩk kieliszk≤w i towarzyskie wycie czerwonosk≤rych. Widocznie i tym razem zn≤w ca│e plemiΩ Siks≤w musia│o byµ w ╢rodku. Sytuacja wygl▒da│a wiΩc do╢µ korzystnie, ale jakie╢ wyj╢cie musia│o siΩ przecie┐ znale╢µ
. - Niedoczekanie twoje, ty zezowaty cumulusie - pomy╢la│ obra╝liwie Bill, maj▒c oczywi╢cie na my╢li wodza Czarn▒ ChmurΩ i w oczach zape│ga│y mu mordercze ┐▒dze. Niedostrzegalnym ruchem poprawi│ szeroki rΩcznie dziergany pas okalaj▒cy mu wydatne biodra, przy kt≤rym wisia│y dwa ╢mierciono╢ne colty, manierka, p│aszcz-pa│atka i gwizdek na skunksy.
- Teraz albo nigdy! - powt≤rzy│ dla lepszego utrwalenia i potΩ┐nym skokiem, zaczepiaj▒c zΩbami o wycieraczkΩ, jak b│yskawica wpad│ do ╢rodka. Indianie zajΩci byli swoimi zwyk│ymi czynno╢ciami - piciem, wyciem, wykopywaniem topor≤w wojennych i skalpowaniem. Na widok Billa przerwali majsterkowanie i zaleg│a z│owr≤┐bna cisza. Czarna Chmura, siedz▒cy na honorowym miejscu obok toalety, zwr≤ci│ na przybysza przenikliwe oczy - jedno w tΩ, drugie w tΩ - patrz▒c p≤l na p≤│ pogardliwie, p≤│ na p≤│ na pod│ogΩ.
- No i co ?! - postawi│ siΩ Krwisty Bill, dotkniΩty do ┐ywego.
- No i ...howgh! - odpowiedzieli flegmatycznie Indianie. Zn≤w zaleg│a cisza. Rozmowa wyra╝nie siΩ nie klei│a. Na wschodzie szarza│o. W Po│udniowej Dakocie wstawa│ nowy, ciep│y dzie±.


[Lo┐a 44 - Spis Tekst≤w] [Mail'nij do mnie]
Ostatnie zmiany: 2 paƒdziernik 1998 20:08:13