Po długich oczekiwaniach na nowy cykl RSMP, w końcu jesteśmy po pierwszej eliminacji, czyli Zimowym Rajdzie Dolnośląskim. Na imprezie pokazała się cała polska czołówka wraz z naszymi eksportowymi załogami. Nasi krajowi fani mogli nareszcie ponownie zobaczyć start Krzysztofa Hołowczyca, a na domiar tego wraz z nowym belgijskim pilotem Jeanem Marciem Fortinem. Kolejnym "gwoździem" rajdu był start Leszka Kuzaja z Arturem Skorupą na nowym w sumie dla siebie samochodzie, bo Toyocie Celice GT-4 lecz w wersji A-grupowej (niestety bez aktywnych dyferencjałów, a w takich warunkach kluczowych). Bardzo ciekawie zapowiadał się również start Janusza Kuliga na samochodzie napędzanym na wszystkie koła, a dokładniej mówiąc Fordzie Escorcie WRC. Wielu zawodników postawiło na trening przed rajdem. Tak więc Mariusz Ficoń trenował pod bacznym okiem Erwina Webera znanego zawodnika (Seat Ibiza Kit Car), również krakowianin Leszek Kuzaj wraz z braćmi Stecami trenowali ucząc się z Stigiem Bloumkwistem. W grupie N nasz "obstawiany" faworyt Paweł Dytko przesiadł się do Mitsubishi Lancer Evo IV po Piotrze Świebodzie. W rajdzie wystartowało nasza podwórkowa załoga (nr. 62) w składzie Marek Brzozowski i Marek Lisicki oczywiście w barwach Automobilklubu Karkonoskiego (Fiat CC Sporting gr.N), z którymi nie ukrywam mamy bardzo koleżeńskie stosunki.
Po rozpoczęciu pierwszych dwóch OS-ów ... niespodzianka. Na prowadzenie wychodzi dolnośląska załoga Cezary Fuchs i Mikołaj Madej. Bardzo dobrze sprawuje się również Janusz Kulig. Natomiast po kolejnych odcinkach na czoło stawki wysuwa się planowany lider, czyli Hołowczyc. Hołek pokazał prawdziwą lekcję jazdy wzbudzając entuzjazm wśród kibiców. Prawdzie w cieniu pozostaje Mistrz Polski Robert Gryczyński, który praktycznie usiłuje ujarzmić swoją Toyotę z powodu nieodpowiedniego zawieszenia (w specyfikacji Monte-Carlo). Rajd okazuje się trudny, aczkolwiek co jest wprost proporcjonalne do tego bardzo ciekawy. Z walki niestety odpada Cezary Fuchs, któremu na mecie STOP Leszek Kuzaj uszkodził samochód w taki sposób, iż nie było możliwości dalszej jazdy. Jak powiedział Leszek nie zdołał wyhamować i miał dwa wyjścia: albo w ludzi albo w Czarka, wybrał to drugie. Sami troszkę nie rozumiemy zaistniałej sytuacji, ale cóż.
Drugi etap przebiegał po nawierzchni mieszanej, przypominającej wspomniane wcześniej Monte-Carlo, choć lodu chyba brakowało. Ogromną rewelacją okazał się start Zbigniewa Steca i Roberta Bromke (Mitsubishi Lancer Evo V), który praktycznie od początku rajdu prowadził grupę N. Jest to jak dotychczas życiowy wynik młodszego z klanu Steców i liczymy na jeszcze! Kolejnym zaskakującym (choć nie nas) wynikiem była lokata Pawła Dytki na nowym dla niego samochodzie. Bardzo ładnie i z ogromną klasą pokazał się Kulig, którego przejazdy osłupiały nie jednego fana (szybko opanował nowy samochód), więc uważamy Go za groźnego przeciwnika dla reszty czołówki. Z pewnością Janusz ukazał tylko część swego talentu, więc brawa dla niego. Nasz jeleniogórski zawodnik Marek Gieruszczak, z którym niegdyś przeprowadziłem wywiad tak skomentował co ceni w rajdach:
W rajdach lubię przede wszystkim rywalizację, pokonanie bariery własnego strachu, własnej słabości, dążenie do tego, żeby uzyskać jak najlepszy wynik i dać z siebie możliwie wszystko to co nauczyłem się w latach poprzednich. Jest to ogromna satysfakcja i przyjemność z jazdy, samej jazdy po OS-ie, gdzie samochód się prowadzi w ekstremalnych warunkach, preferując tutaj zupełnie nawierzchnie szutrowe i zimowe, czyli lud i śnieg. To są moje ulubione drogi i z nich czerpię największe satysfakcje. Asfaltów nie lubię z tego powodu, gdyż auto musi podróżować swoim torem i nie można się nim ślizgać.
Z tego wynika, iż Marek jest kierowcą jeżdżącym agresywnie, sam maiłem okazję przejechać się z Nim treningowo i jestem głęboko przekonany iż lepszy sprzęt otworzyłby Mu drogę do Mistrzostwa Polski. Marek na rajdzie jechał bardzo ładnie, uzyskiwał 3-5 czasy na OS-ach.
Jarek Pineles plasując się w "szczycie" grupy N popełnił błąd, konsekwencją którego było potrącenie kobiców (naszczęście bez poważnych obrażeń).
Ogólnie rzecz biorąc rajd okazał się udany choć nie obyło się bez niepotrzebnych zajść. Otóż odwołano drugi przejazd odcinka Kłodzko-Kłodzko poprzez nieumyślność kibiców. W kuluarach mówi się, iż ten odcinek zostanie karygodnie usunięty w kolejnych edycjach rajdu. Dlatego też namawiamy do zajrzenia do naszej sekcji KIBIC.
Mapa 13 Zimowego Rajdu Dolnośląskiego