Rajd Elmot jest trzecią rundą z cyklu RSMP i tradycyjnie bazą tego rajdu jest Świdnica. Rajd przebiega w po nawierzchni asfaltowej oraz kostką brukową. Do startu w tej imprezie zgłosiła się cała polska czołówka łącznie z Krzysztofem Hołowczycem, aczkolwiek zabrakło Pawła Przybylskiego, Piotra Świebody, Jerzego Wierzbołowskiego i Waldemara Doskocza. Rozpoczęty sezon zapowiada się bardzo ciekawie dlatego na rajdzie można było zobaczyć wielkie sportowe widowisko. Pierwszy OS okazał się pechowy dla Hołka, gdyż na dojeździe do startu przebiły się dwa koła (dziwny przypadek ?), więc Hołek automatycznie przystąpił do wymiany jednego koła, ponieważ tylko jedno miał w zapasie. Pechowy dla Niego OS (strata ok.1,5 min.) padł łupem Roberta Gryczyńskiego i to był tylko jeden OS oddany przez Hołka rywalom. Również pech dosiągł Janusza Kuliga, który wycofał się z rajdu w skutek defektu dyferencjałów i kłopotów ze wspomaganiem kierownicy. Niestety los Kuliga podzielił również Cezary Fuchs (awaria przewodu od turbiny). Z radością dla nas zaobserwowaliśmy, iż rajdy cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Można to było zaobserwować na trasie, zwłaszcza po owacjach wywołanych widowiskowym przejazdom głównie Hołowczyca i Kuzaja, którzy zostali głównymi aktorami całego widowiska. W grupie N prowadzenia do końca nie oddał Robert Herba, który czół za sobą oddech Jarka Pinelesa. Niezwykłą niespodzianką okazały się bardzo widowiskowe przejazdy na samochodzie N-grupowym Lancerze Pawła Dytki. Bardzo dobrze sprawowała się nasza jeleniogórska załoga Gieruszczak-Skrobot, którzy mieli bardzo niebezpieczną przygodę. Otóż przy prędkości ok.160 km/h wylecieli do rowu, na szczęście bez poważniejszych skutków. Również niebezpieczną przygodę miał Łukasz Sztuka, któremu na odcinku Lubachów-Rościszów urwało się koło. Jak powiedział nam Łukasz: ,, jadąc zobaczyłem jak urwane od Nas koło toczyło się w grupę kibiców i tylko obawiałem się aby nic groźnego nikomu się nie stało".
Niestety do mety nie dojechał Zbigniew Stec (awaria) oraz Paweł Dytko, który na mecie lotnej OS-u Rzeczka-Kamionki uderzył w drzewo i zdemolował całe auto. Na szczęście załoga z tego zdarzenia wyszła bez żadnych obrażeń. Natomiast bardzo groźny wypadek mieli Maciej Bocheński z Michałem Kozłowskim, którzy po wypadnięciu z drogi na odległość 10-ciu metrów owinęli się pilota stroną wokół drzewa. Hołek systematycznie odrabiał straty i w konsekwencji wyszedł na prowadzenie z dużą przewagą nad Leszkiem Kuzajem. Rajd z pewnością można zaliczyć do udanych, więc zapraszamy do wybrania się na kolejne rajdy (patrz KALENDARZ).
Wyniki: