Zaczyna siê, zgodnie z recept± Hitchcocka od trzêsienia ziemi. A konkretnie od awarii statku kosmicznego i jego przymusowego l±dowania na planecie. Przyznam siê, ¿e od razu przypomnia³ mi siê cytat "W obliczeniach by³ b³±d.". Tak samo jak w "Edenie" statek wyl±dowa³, podliczono ¿ywych i umar³ych, po czym ocalali z przera¿eniem stwierdzili, ¿e jednym z tych, którzy prze¿yli katastrofê jest transportowany do wiêzienia morderca Riddick. Zakuto go w kajdanki i ruszono szukaæ wody.
W tym momencie zaczyna siê seria najciekawszych, moim zdaniem, wizualnie scen w filmie sf. Planeta, na której znajduj± siê rozbitkowie, nale¿y do uk³adu trzech s³oñc, z których jedno jest b³êkitne. Twórcy filmu wykorzystali ten efekt do maksimum, zalewaj±c krajobraz i ludzi niesamowicie bia³ym, pal±cym ¶wiat³em. Ten pustynny krajobraz, nieco nawet podobny do ziemskiego, zosta³ dziêki odpowiedniej manipulacji ¶wiat³em ca³kowicie odrealniony. Poszukiwanie wody, analiza znalezisk, ucieczka i z³apanie Riddicka, coraz to nowe prawdy o ludziach ze statku, tajemnicze znikniêcie jednego z za³ogantów - wszystko to niknie w blasku trzech s³oñc.
S³oñca w koñcu zajd±, bo zachodz± zawsze co 22 lata, i wtedy zaczn± siê problemy. Okazuje siê, ¿e pod ziemi± ¿yj± potwory, które boj± siê wprawdzie ¶wiat³a, ale poza tym niczego innego. Niestety, na skutek serii b³êdnych decyzji, bohaterowie zostaj± odseparowani od swojej tratwy ratunkowej i s± zmuszeni do przedzierania siê przez stada ¿ar³ocznych istot rodem jakby z filmów "Alien" i "Starship Troopers". Dodam, ¿e zaæmienie i wyj¶cie Obcych z podziemia to nastêpna z zapieraj±cych dech w piersiach scen.
Có¿, to co wydarzy siê po nastaniu ciemno¶ci nie jest niczym specjalnie oryginalnym. Ekspedycja maszeruje, k³óci siê, maleje i ma, zazwyczaj dziêki swojej g³upocie, coraz mniej ¶wiat³a. Oczywi¶cie jest dyskusja o Bogu, po¶wiêcenie, przemiany duchowe i odkrywanie paskudnych tajemnic siedz±cych w ocala³ych ludziach. W zasadzie nic nowego, mo¿e z wyj±tkiem niesamowitego Riddicka, który naprawdê potrafi zaskoczyæ widowniê i przerasta resztê filmowych postaci o kilka klas.
Oczywi¶cie, jak to zwykle, pojawi³o siê parê rzeczy, których nie rozumiem. Uk³ad trzech s³oñc raczej nie mo¿e mieæ planet, bo rozerw± je si³y grawitacyjne. Bohaterowie musz± na pocz±tku wspomagaæ swoje oddychanie zasysaj±c tlen z pojemników ci¶nieniowych, mniej wiêcej w po³owie filmu przestaj± jednak to robiæ. Zaæmienie wygl±da efektywnie, ale winna temu planeta pojawia siê tak blisko, ¿e zderzenie wydaje siê raczej nieuniknione. I chyba najdziwniejsze - Obcy wychodz± z dziur raz na 22 lata, ¿eby polowaæ. Z czego ¿yj± tam pod ziemi±? Ba, z czego ¿yj± nad ziemi±? Planeta jest wymar³a, wszystko co by³o ¿ywe zosta³o ze¿arte. Tak samo nie wiadomo, czemu Obcy zaczynaj± w pewnym momencie atakowaæ siebie nawzajem. Ale to drugorzêdne czepianie siê. Blask trzech s³oñc skutecznie eliminuje wszelkie mankamenty.
Pitch Black, USA 2000
re¿yseria: David Twohy i David Eggby; scenariusz: Jim Wheat, Ken Wheat i David Twohy; zdjêcia: David Eggby; muzyka: Graeme Revell; wystêpuj±: Vin Diesel, Keith David, Radha Mitchell, Lewis Fitz-Gerald, Cole Hauser.
|
|