 Podejście pod kuluar w stromym (60 stopni nachylenia) i grząskim śniegu nie należy do przyjemności.
Odcinek 300 metrów dwa dni wcześniej torowaliśmy około 3 godzin.
Dochodzimy do kuluaru, nad nami już tylko kaskady lodu.
Na założonym przed dwoma dniami pierwszym wyciągu (odcinek na długość liny) pozostawiony
sprzęt musieliśmy wyrąbywać spod kilkucentymetrowej warstwy świeżego lodu.
|