Sprawozdanie: Manchester - ŁKS 2:0
Sędziował Bułgar Uzumow. Widzów
50 tys. Żółte kartki:
Omodiagbe Darlington (ŁKS Ptak) oraz Nicky Butt (Manchester
Utd).
Manchester United: Schmeichel - G. Neville, Stam, Jonsen,
Keane, Irwin - Butt, Scholes, Beckham - Giggs, Cole
ŁKS Ptk Łódź: Wyparło - R. Pawlak (kpt), Bendkowski ,
Krysiak, Wyciszkiewicz - Darlington, Niżnik, Kos, Cebula -
Żuberek, Wieszczycki
Zmiany w składach:
ŁKS-Ptak
-----------
46 min. za Rafała Niżnika - Brazylijczyk Rodrigo Carbone
65 min. za Rafała Żuberka - Jacek Paszulewicz
84. min. - za Omodiagbe Darlingtona - Ariel Jakubowski
Manchester United
----------------------
77. min za Scholesa - Solskjaer
Manchester United - 11.krotny mistrz Anglii, 9.krotny
zdobywca Pucharu Anglii, zdobywca Pucharu Europy w 1968 r. oraz
Pucharu Zdobywców Pucharów w 1991 r. jest niezwykle trudny do
pokonania w jaskini lwa czyli na jednym z najpiękniejszych
stadionów piłkarskich świata, słynnym Old Trafford.
Przekonali
się o tym dwukrotni mistrzowie Polski (1958 r. i 1998 r.) oraz
zdobywcy pucharu kraju (1957 r.) - piłkarze ŁKS Ptak Łódź.
Goście zaczęli jakby sparaliżowani tremą. Wydawali się
myśleć tylko o tym, aby nie stracić głupiej bramki. Przez
kwadrans łodzianie ograniczali się do odpychania piłki w
okolice połowy boiska, a słynne czerwone diabły z wielką
swobodą budowały systematycznie akcje w ataku pozycyjnym.
Dobrze broniący Bogusław wyparło ratował sytuacje kiedy
strzelali w dobrych pozycjach Cole, Scholes i Giggs. Wreszcie
stało się to, co stać się musiało - Garry Neville podał górą
na
głowę Scholesowi. Rudowłosy pomocnik zgrał piłkę dokładnie
do
Ryana Giggsa. Walijczyk, lewą nogą płasko posłał piłkę
obok
prawego słupka.
Szybkie 1:0 zapowiadało surowy wyrok w meczu mistrzów
Anglii i Polski. Później goście nieco otrzęsnąli się z
psychologicznej przewagi przeciwników. Kolejno Niżnik, Kos i
Cebula niepokoili bramkarza duńskiego Petera Schmeichela. Nie
zdołali go specjalnie postraszyć.
Za to Anglicy nadal siali popłoch pod bramką bardzo ofiarnie
i skutecznie interweniującego Wyparły. Raz tylko Krysiak
uratował łódzkiego bramkarza - kiedy ten leżał na trawie -
Krysiak wybił głową strzał Scholesa. Beckham był bliski
zdobycia bramki z wolnego. Groźnie atakował z różnych stron
pola
karnego jeden z najdroższych piłkarza angielskich, czarnoskóry
Andy Cole.
Druga połowa meczu w Machesterze była nieco lepsza w
wykonaniu łodzian. Zaczął ją solowy rajd lewym skrzydłem w
wykonaniu młodego Żuberka, zakończony strzałem złapanym
pewnie
przez dobrze ustawionego Petera Schmeichela. Inicjatywa należała
jednak po dawnemu do gospodarzy.
Trener Marek Dziuba wprowadził na boisko młodych - Rodrigo i
dwóch zawodników drupyny olimpijskiej Paszulewicza i
Jakubowskiego, aby jego pupile mogli wytrzymać kondycyjnie swoją
obronę Częstochowy . Przy znakomitej postawie wybrańca trenera
Janusza Wójcika - bramkarza Bogusława Wyparły mistrzowie
Polski
długo (55 minut) z trudem utrzymywali skromny rezultat 0:1.
Niestety, w 81 minucie znowu nie popisała się defensywa -
Ryan Giggs pięknie posłał lewą stroną pola karnego szybkiego
Irlandczyka Irwina, ten z linii końcowej scentrował górą w
kierunku Andy'ego Cole'a. Podobnie jak przy pierwszej bramce,
kapitan łodzian Rafał Pawlak źle obliczył wyskok, pozwolił
sięgnąć głową piłkę Murzynowi, a słynny Cole nie marnuje
takiej
szansy.
Wynik 2:0, na około 10 minut przed końcowym gwizdkiem
Bułgara Uzumowa, zadowolił jedenastkę Manchesteru. Na boisko
wszedł na sześć minut Norweg Gunnar Solskjaer za zmęczonego
Scholesa. Łodzianie już nie zaatakowali, Anglicy też nie
kwapili
się z końcowym szturmem.
W rewanżu w Łodzi mistrzowie Polski są praktycznie bez
szans. Różnica klasy tych drużyn widoczna jest gołym okiem, a
trener Alex Ferguson ma przecież na ławce jeszcze tak świetnego
gracza jak reprezentacyjny napastnik Teddy Sheringham. Za dwa
tygodnie ŁKS-Ptak będzie występować w roli zespołu ratującego
wizerunek naszego klubowego futbolu.
Marek Dziuba: Brak w naszym składzie Marka Saganowskiego i
Mirosława Trzeciaka sprawił, że byliśmy właściwie bez
ataku. Z
przodu grał tylko Tomasz Wieszczycki, który walczył
osamotniony
z czterema obrońcami. Nieustannie traciliśmy piłkę w
przodzie.
Mimo tego byłem zadowolony z gry do 80. minuty i bardzo dobrego
występu Grzegorza Krysiaka. Wielka szkoda, że przegraliśmy,
bowiem w Łodzi zapowiadał się bardzo ciekawy rewanż. Ale i
tak
nie składamy broni i będziemy walczyć.
Bogusław Wyparło: Można było uniknąć straty obydwu bramek.
I
wtedy byłbym bardziej zadowolony ze swojej gry. Co z tego, że
wszyscy mówią, że dobrze grałem, skoro przegraliśmy 0:2.
Grzegorz Krysiak: Winię się za drugą bramkę. Myślałem że
Giggs zagra piłkę na tzw. krótki słupek. Tymczasem zawodnik
Manchesteru wrzucił piłkę na Cola, który zdobył bramkę.
Walczyłem z Colem jak równy z równym. Właściwie tylko
dwukrotnie
popełniłem błędy. Niestety, ten drugi wykorzystał zawodnik
Manchesteru.
Tomasz Wieszczycki: Po ostatnich meczach nie sądziłem, że
Jaap Stam będzie tak silnym punktem w zespole. Ale myliłem się.
Grałem osamotniony w ataku, choć nie jestem nawet napastnikiem.
Ale mamy taki skład, jaki mamy i takie spoczywają na mnie
obowiązki. Moja walka z obrońcami Manchesteru wyglądała jak
walenie głową o mur. W rewanżu remis będzie naszym sukcesem.
Manchester to jedna z najlepszym drużyn klubowych na świecie.
Alex Ferguson: Obawiałem się drużyny ŁKS i nie bez
przyczyny, bo to całkiem solidna jedenastka. Moi piłkarze
starali się, żeby ŁKS nie budował akcji w środku pola. I to
moim
piłkarzom się udało. Jestem zadowolony z wyniku i przekonany,
że
to my awansujemy do rozgrywek Ligi Mistrzów. (PAP)
Copyright by Lukasz Maczka